“TRON: Ares” koniecznie musisz zobaczyć w IMAX! Widzieliśmy przed premierą i wiemy wszystko [RECENZJA]
Jak wypada “TRON: Ares” w IMAX, gdzie taka produkcja powinna być gigantycznym spektaklem? Oceniamy najnowszy film z serii!
- ZOBACZ TEŻ: Recenzja filmu “Skomplikowani” – już w kinach! Granice między zabawą a cierpieniem są tu rozmyte
Wszystkie recenzowane filmy oglądamy osobiście i przedpremierowo w kinach. Nasze opinie bazują na latach doświadczeń i są pełne szczegółów, które doceni każdy prawdziwy kinoman.
Film “TRON: Ares” wreszcie w kinach! Widzieliśmy w IMAX i wiemy czy warto obejrzeć – nasza recenzja!
Powrót do cyfrowego uniwersum TRON-a wiąże się z dużymi oczekiwaniami. Produkcja ta stara się łączyć klasyczny klimat poprzednich odsłon z nowymi bohaterami, niezwykle rozbudowaną wizją oraz świeżym akcentem technologicznym, ale nie wszystko się udaje. Historia skupia się na losach Aresa – programu, który chce zrozumieć świat ludzi i zarazem szuka własnego miejsca w cyfrowej rzeczywistości. Widzimy jak staje się pomostem między dwoma stronami: twardą logiką kodów i ludzkimi emocjami.
Fabuła zabiera nas w całkiem interesujące rejony, przez najnowsze technologie, hackowanie systemów, bunt wobec stwórcy, ale także próbę refleksji nad granicami kreatywności w świecie zamkniętym w bitach i bajtach. Twórcy próbują splatać wątki znane z wcześniejszych części, dając fanom odrobinę nostalgii, ale nie wszystko się udaje, ponieważ film cierpi na problemy licznej ekspozycji i braku zrozumienia przez część widowni, dla której ten świat jest zupełnie nowy.
Przeczytaj również inne nasze recenzje nowości z ostatnich dni i tygodni:
- ZOBACZ: “Potwór: Historia Eda Geina” – nasza recenzja po seansie na Netflix w 4K HDR! Mrozi krew w żyłach…
- ZOBACZ: Film “Steve” z Cillianem Murphym na Netflix. Czy to najlepsza propozycja na ten tydzień? RECENZJA
- ZOBACZ: Film pełen zadziornego potencjału! Oceniamy “Nieczystą grę” na Prime Video po seansie w 4K HDR
- ZOBACZ: Recenzja filmu “Zamach na papieża” – ostatnia współpraca Lindy z Pasikowskim! Warto obejrzeć?
Trzeba jednak przyznać, że obsada zasługuje na uznanie: Jared Leto w roli Aresa sprawia, że tytułowy bohater staje się bardziej złożony, niż przewidywaliśmy, mimo że sam aktor nie wspina się na wyżyny swoich umiejętności. Jego gra balansuje jednak na granicy dystansu cyfrowej postaci i prób człowieczeństwa – można by to nawet porównać do występu w “Blade Runnerze 2049”. Greta Lee, Jodie Turner-Smith, Cameron Monaghan oraz Gillian Anderson stają na wysokości zadania, ale to Evan Peters dodaje wszystkiemu energii swoim dość wybuchowym występem. Nawet jeśli scenariusz miejscami lawiruje na granicy zbyt dużej abstrakcji, aktorzy potrafią przekonać nas do tego konceptu autentycznością przed kamerą. Najbardziej doceniamy chyba Leto za subtelność i dystans, dzięki czemu jego Ares nie jest przerysowaną kreacją.
Muzyka to jeden z mocniejszych punktów filmu. Kompozytorzy z Nine Inch Nails wyraźnie inspirują się brzmieniem Daft Punk z „TRON: Legacy”, dodając własny, bardziej elektroniczny charakter. Dźwięki pulsujące i futurystyczne budują klimat, w kluczowych scenach dosłownie wybijają rytm akcji, a w sekwencji walki słyszymy agresywne basy, które podkreślają dramaturgię pojedynku. Czasami jest tego zbyt dużo, brakuje muzyce większej finezji.
Najważniejsze sceny, jak cyfrowa ucieczka Aresa przez neonowe struktury czy pojedynek na arenie wirtualnej rzeczywistości, pokazują olbrzymią dbałość o detale. Finałowa konfrontacja programów jest widowiskowa: każde światło neonów, rozbłysk i przejścia mogą się podobać, a jakość obrazu to absolutny top: nawet najmniejsze detale, jak faktura cyfrowych kostiumów czy sieci rozświetlające tło, prezentują się ostro i realistycznie.
Efekty specjalne nie dominują nad historią. Dobra ostrość i wysokiej klasy CGI sprawiają, że zanurzamy się w świecie, który wydaje się fizycznie realny. Dźwięk przestrzenny otacza nas z każdej strony, ale największe wrażenie robi oczywiście pokaz IMAX, gdzie audio jest silniejsze i dokładniejsze. Seans w 3D, tym bardziej w IMAX, wypada lepiej niż sądziliśmy, ponieważ film dobrze przystosowano do tej technologii i ją właściwie wykorzystano. Co ważniejsze jednak, wersja IMAX bardzo często wykorzystuje pełną powierzchnię ekranu IMAX i rozciąga się od samego dołu do samej góry. Oczywiście dzieje się to w najważniejszych, z punktu widzenia widowiska, momentach, gdy świat cyfrowy lub programy w realnym świecie, dlatego dobrze wybierzcie miejsca na sali, żeby maksymalnie skorzystać na tym formacie.
Jak oceniamy “TRON: Ares”? Mamy tu całkiem wciągającą fabułę, solidnych bohaterów oraz kapitalne sceny akcji. Na plus można uznać też nowoczesną muzykę oraz realizację na najwyższym poziomie. Produkcja mierzy się z pewnymi problemami, ale koniec końców, jako widowisko w IMAX sprawdza się świetnie i wprowadza markę w najnowsze standardy technologiczne, z AI na czele.
Zobacz więcej:
- Szukasz dobrego filmu na wieczór? Mamy 3 świetne propozycje od Disney+!
- „Vinci 2” króluje po premierze online. Kontynuację kultowego hitu obejrzysz tylko w jednym miejscu!
- Niespodzianka od Prime Video! Niezapowiedziany serial „Ninja kontra Yakuza” w ofercie – o czym jest?
- Liga Mistrzów na Netflix? Nowy rozdział w transmisjach UEFA
- Dwie nowości na Netflix, które porwą Cię bez reszty. Musisz je obejrzeć!



