Film “Steve” z Cillianem Murphym na Netflix. Czy to najlepsza propozycja na ten tydzień? RECENZJA
O filmie dopiero zaczyna być głośno, a wszystko za sprawą premiery na Netflix. “Steve” to nowa produkcja z gwiazdą “Oppenheimera”, czyli Cillianem Murphym. Czy to najlepsza propozycja na ten tydzień?
Wszystkie recenzowane filmy i seriale oglądamy na najnowszym telewizorze OLED z Dolby Vision / HDR10+ oraz w systemie audio Dolby Atmos. Dzięki temu widzimy każdy detal obrazu i wychwytujemy nawet drobne niedociągnięcia – tak, jak chciał tego reżyser. Nasze opinie są pełne szczegółów, które doceni każdy prawdziwy kinoman.
Film “Steve” jest dostępny na Netflix w jakości 4K Ultra HD z obsługą HDR Dolby Vision i dźwięku przestrzennego Dolby Atmos.
Film “Steve” na Netflix – nasza recenzja po seansie w 4K z HDR na telewizorze OLED
Akcja filmu rozgrywa się w ciągu jednego, bardzo intensywnego dnia w życiu Steve’a (Cillian Murphy) – dyrektora w reformowanej szkole chłopców z problemami wychowawczymi. Zmagając się z traumą po wypadku i potwornym zmęczeniem oraz nawracającym bólem, który łagodzi tabletkami i ukradkowym piciem alkoholu, Steve stara się trzymać szkołę w ryzach, mimo groźby zamknięcia placówki.
Po drugiej stronie barykady mamy Shy’a (Jay Lycurgo) – chłopaka rozdartego między agresją a kruchą nadzieją na lepsze jutro, którego ścieżka przeplata się z losem dyrektora. Nie brak tu ważnych postaci drugoplanowych – Amanda (Tracey Ullman) to lojalna wicedyrektorka, Jenny (Emily Watson) wciela się w szkolną terapeutkę, a Simbi Ajikawo gra nauczycielkę Sholę.
Przeczytaj również inne nasze recenzje nowości z ostatnich dni i tygodni:
- ZOBACZ: Film pełen zadziornego potencjału! Oceniamy “Nieczystą grę” na Prime Video po seansie w 4K HDR
- ZOBACZ: Recenzja filmu “Zamach na papieża” – ostatnia współpraca Lindy z Pasikowskim! Warto obejrzeć?
- ZOBACZ: Recenzja serialu “Black Rabbit” na Netflix – jak już wsiąkniesz, to na dobre! Opinia po seansie w 4K HDR
- ZOBACZ: Nasza recenzja 4K HDR wielkiego finału “Obcy: Ziemia”! Podobało się do tej pory? To mamy dobre wieści!
Film mocno oddziałuje emocjonalnie, choć nie ucieka od melodramatycznych nut i momentów przerysowania. Czuć ciężar tematu i autentyczne zmęczenie bohatera, na którego barkach spoczywa odpowiedzialność za dzieciaki nieraz odrzucone przez świat. Z drugiej strony, bywa że konstrukcja niektórych postaci drugoplanowych jest płaska, co odbiera trochę głębi całemu dramatowi. Jednak chropowatość tego filmu okazuje się atutem. Jest surowo, bez osłonek, z naciskiem na uczucia (i braki w nich) zamiast klasycznych rozwiązań fabularnych.
Zatrzymajmy się dłużej właśnie przy warstwie technicznej, bo to ona naprawdę nadaje filmowi “Steve” niepowtarzalny charakter. Mocna strona filmu to zdjęcia Roberta Heyvaerta – twórca często używa rozedrganej, ręcznej kamery, przez co wręcz fizycznie odczuwamy chaos codzienności w szkole. Widać to wyraźnie w momentach nagłego wybuchu agresji, gdy kamera wiruje między postaciami, a ujęcia są ciasne i nerwowe. Z kolei kiedy napięcie opada, obraz staje się bardziej miękki, płynny, prawie poetycki. Z tym wszystkim znakomicie współgra strona techniczna, czyli obecność HDR-u. Dzięki niemu film nabiera kolorytu i pozwala lepiej zarządzać cieniem. Nie ma tu dużo scen, gdzie ultra wysoka rozdzielczość lub HDR robiłyby gigantyczną różnicę, ale w pojedynczych scenach ma to znaczenie.
Niezwykle ważny jest też montaż Danielle Palmer, która przeplata klasyczne sceny płynnymi wrzutkami materiałów stylizowanych na archiwalne nagrania z VHS. Fragmenty wywiadów z nauczycielami, czy relacje z życia internatu. Te momenty nadają filmowi taki quasi-dokumentalny realizm. Czasami można wręcz zapomnieć na chwilę, że to fabuła. Wartością dodaną jest wykorzystywanie muzyki typu drum’n’bass, słyszanego z walkmana Shy’a – taki soundtrack podkręca napięcie i podkreśla momenty wewnętrznie przeżywanych emocji przez chłopaka. W najtrudniejszych momentach filmu muzyka nie dusi akcji, tylko schodzi na drugi plan. Jest też mnóstwo dźwięków tła: odgłosy zamykanych drzwi, szuranie krzeseł, buczenie świetlówek – drobiazgi, które dzięki przestrzennej ścieżce wybrzmiewają i robią atmosferę.
“Steve” nie jest filmem łatwym. Czasem nuży powtarzanie motywów walki z systemem i własną niemocą, a czasem gubi wątki drugoplanowe. Ale jako emocjonalne, wyraziście wizualne doświadczenie o byciu odpowiedzialnym za cudzy los i staczaniu walki ze sobą, sprawdza się w stu procentach. Także dzięki stronie technicznej film staje się szorstki, osobisty i potrafi wciągnąć, ponieważ cała oprawa audiowizualna buduje właściwy klimat nie pozwala odejść od ekranu.
Zobacz więcej:
- Nadchodzący tydzień w Disney+. Idzie MOCNA dawka nowości!
- Szukasz idealnego filmu na wieczór? Mamy 3 propozycje od HBO Max!
- 5 TOP seriali na wolny wieczór. Już pierwszy od Netflix wciąga na długie godziny!
- Wszedł na Netflix i błyskawicznie porwał miliony. Poruszający dramat numerem 1 na weekend!
- Cały sezon „Schedy’ już na HBO Max! Ostatni odcinek zamyka mocną historię



