Home Gry na PC Metro Exodus | RECENZJA | Xbox One X 4K HDR
Metro Exodus | RECENZJA | Xbox One X 4K HDR

Metro Exodus | RECENZJA | Xbox One X 4K HDR

4.34K
0

Kampania single-player / rozgrywka

Metro Exodus

Metro Exodus wychodzi poza hybrydę korytarzowego shootera przeplatanego okazjonalnie nieco bardziej otwartymi sekcjami ze skradaniem się. Tym razem 4A Games zaoferowało dużej wielkości obszary, w których zasadniczo mamy do wykonania kilka celów związanych z fabułą, ale teren możemy eksplorować swobodnie, napotykając się na dużo pobocznych miejsc. Popycha to trochę grę w stronę STALKERa, ale niekoniecznie w stronę klasycznego tytułu „open world”. Zwiedzanie zdewastowanych nuklearnym kataklizmem terenów gry należy do czynności niezwykle przyjemnych. Głównie dlatego, że Exodus udaje się rzadka sztuka – gra przemawia do nas samą scenerią niczym Werner Herzog w swoich filmach gdzie zestawiał ludzi przeciwko drapieżnej naturze. Te zdezelowane, zardzewiałe budowle nie używając słów, tworzą opowieści. Z kolei tlące się światełko lampy naftowej w okazjonalnie napotykanych chatkach sugeruje komfort.

Metro Exodus

Poziomy, w których akcja toczy się na otwartej przestrzeni są przedzielane bardziej liniowymi etapami. W teorii ma to zapewnić różnorodność i urozmaicić tempo gry. Mimo wszystko uważam jednak, że rozłożenie akcentów akcji nie jest silną stroną gry – pomimo, że klimat i chęć zwiedzania mapy jest wielka. Napotkamy się tutaj na tereny nadwołżańskie, linie kolejowe, zalane wodą osady, składy przemysłowe, jak również bunkry, jaskinie, tereny pustynne czy tajgę. Okazjonalnie nawet pojawiają się anomalia, jak pioruny kuliste. Moim zdaniem w korzystniejszym świetle wypadają sekwencje z otwartym światem lub te kameralne segmenty premiujące skradanie się. Słabiej nieco prezentują się zamknięte poziomy wypełnione akcją. Być może dlatego, że samo strzelanie, poruszanie się i zachowanie AI troszeczkę odstaje od blockbusterów AAA.

Metro Exodus

W porównaniu z poprzednimi odsłonami nie ma tutaj już traktowania nabojów jako waluty, wprowadzono za to crafting. Przyrządzać niektóre gadżety zaczepne czy przemieniać elementy broni możemy w warunkach polowych. Natomiast przy specjalnie wyznaczonych stanowiskach możemy dokonać więcej czynności, w tym uzupełnić amunicję, granaty, a także zmodyfikować klasę broni. Komponentów, którymi możemy zmodyfikować broń palną pod nasz styl grania jest bardzo dużo. Gra wynagradza nam dalsze eskapady po mapie, gdyż często możemy w trudno dostępnych bądź strzeżonych (przez ludzi bądź monstra) miejscach znaleźć specjalny ekwipunek. Mimo wszystko, ten element gry nie jest przesadzony a zasoby wykorzystujemy na bieżąco zamiast być zmuszonym do zachomikowania niedorzecznej ilości określonego surowca by coś odblokować.

Metro Exodus

Metro to powolna gra o metodycznym tempie, w której gra zachęca nas do wchłaniania lokalnego folkloru i interakcji z naszą ekipą. Nasza ekipa jest interesująco zarysowana. Moim ulubieńcem jest Idiota – przeciwnie do jego ksywki, jest bardzo elokwentnym gościem ale ma ciekawą skłonność do niedopowiadania rzeczy. Ogólnie między naszymi kompanami zachodzi interesująca dynamika a cykliczne przychodzenie do nich sprawia, że czujemy się jak pośród nie algorytmicznie wygenerowanych NPC, ale żywych ludzi. Poczucia tego dodaje ogromna liczba ich reakcji i opowieści, którymi się dzielą zarówno z nami, jak i między sobą. Okazjonalnie otrzymujemy także od nich zadania poboczne. Co ciekawe, reakcje naszych pobratymców mogą przybrać różne formy – na przykład gdy zdecydujemy się nie wrócić do stanowiącego naszą bazę wypadową pociągu, dowiemy się o naszym następnym celu w formie skróconej przez radio zamiast w rozmowie twarzą w twarz.

Metro Exodus

Od strony fabularnej, Metro eksploruje ludzką kondycję i stara się odpowiedź na pytanie czy w zniszczonej nuklearnym kataklizmem kraju pozostały jakieś resztki człowieczeństwa. Poza tym w trakcie naszego wojażu przez Rosję przekonujemy się jaki degenerujący efekt taki kataklizm ma wpływ na ludzi. Gdy jeden rodzaj patologii wydaje się być niewyobrażalnie destruktywny, okazuje się, że to nie najgorsze, co możemy napotkać. Ludzie bywają jeszcze gorsi niż bestie. Są tutaj też umiejętnie wplecione echa zimnej wojny i paranoi, nadmierny wpływ przesądów i religijności, z czym wiążą się okazjonalnie śmieszne sytuacje, których możemy ale nie musimy być świadkiem. To od nas zależy ile i w jakim stopniu chcemy zgłębić świata Głuchowskiego, ale moim zdaniem warto się mu całkowicie pochłonąć (co dla mnie nie było zresztą zbyt trudne). Szczególnie z rosyjskim dubbingiem – angielski wypada jak zwykle nieprzekonująco i sztucznie, a także niszczy niuanse, takie jak Sam, który jest Amerykaninem mówiącym po rosyjsku.

(4339)

0 0 głos
Article Rating
Jakub Fascynuje mnie świat filmu, technologii i popkultury ogólnie, a poza dobrym kinem samym w sobie, doceniam także świetną jakość obrazu - tak w grach, jak i filmach.

4
Zobacz więcej komentarzy na forum

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chcielibyśmy poznać twoje zdanie na ten tematx
()
x