Home Strefa filmu Recenzje filmów kinowych i seriale “Barbie”: film przepiękny, ale nieprzekonujący. Nasza recenzja
“Barbie”: film przepiękny, ale nieprzekonujący. Nasza recenzja

“Barbie”: film przepiękny, ale nieprzekonujący. Nasza recenzja

1.66K
0

Jeden z dwóch filmów, które mają pokazać siłę branży kinowej może okazać się najważniejszą premierą w ogóle dla całego przemysłu. Mowa oczywiście o aspekcie komercyjnym i wynikach finansowych, ale czy pod innymi względami “Barbie” również wprawia w zachwyty?

Nasza recenzja filmu “Barbie” – mogło być lepiej?

Ogłoszenie nakręcenia aktorskiego filmu “Barbie” spotkało się z ogromnym zainteresowaniem. Błyskawicznie rozpoczęły się dyskusje o tym, kto może zagrać główne role i o czym będzie opowiadać fabuła. Pomysłów było co nie miara i dziś wiemy, że duża część z nich była totalnie chybiona. I bardzo dobrze, bo końcowy efekt oglądany przez miliony widzów w kinach wokół globu jest prawdopodobnie najlepszym, co mogło pod tym szyldem powstać, ale z drugiej strony trudno nie mieć pewnego wrażenia, że część potencjału tej franczyzy została niewykorzystana.

Oczywiście, że “Barbie” zderza ze sobą dwa światy. Ten, w którym na co dzień obraca się główna postać oraz ten nasz, prawdziwy. Różnica jest fenomenalnie nakreślona za pomocą wszystkich audiowizualnych aspektów produkcji, ponieważ mamy do czynienia ze świetnymi scenografiami i charakteryzacją. Mnogość Kenów i Barbie, ikoniczne wręcz lokalizacje i rekwizyty rozpoznawane przez widzów w kinach, którzy mieli styczność z zabawkami, powodują, że pierwsza część filmu wypada fenomenalnie.

Nie zabrakło typowego, bo spodziewanego humoru, a także ścieżki dźwiękowej, która wprowadza nas w nastrój filmu. Kompozycje emanują dobrą energią, zabawą i radością, ale pojedyncze nuty potrafią ujawniać pewne zgrzyty. Dobrze wiemy, że po jakimś czasie nastąpią problemy i bohaterowie będą musieli zmierzyć się z prawdziwymi problemami. Problemami prawdziwego świata – można by rzec.

“Barbie” krok po kroku wskazuje palcem na przemilczane lub niewystarczająco poruszane tematy w dzisiejszym świecie. Momentami skłania do refleksji, ale gdy to robi, to twórczyni udało się zrobić to w miarę subtelnie. Niestety, nie jest to regułą, ponieważ niektóre sytuacje z naszej codzienności lub wyzwania i zmiany, z jakimi przychodzi się się mierzyć społeczeństwu, wykładane są kawa na ławę bez zbędnego owijania w bawełnę. W konsekwencji bledną wcześniejsze delikatne, acz konkretne przekazy. Ten brak balansu nie będzie dla wszystkich czymś negatywnym, a już na pewno wadą filmu, ponieważ część widowni lubi, gdy twórcy są dosadni, ale szkoda, że przy tak skrupulatnie zaplanowanym widowisku zabrakło trochę wyważenia i przestrzeni na interpretację.

Na plus na pewno można zaliczyć zadawane też przez reżyserkę pytania. Greta Gerwing zdołała ukazać nie tylko punkt widzenia Barbie na świat, ale postanowiła także rozliczyć niejako firmę matkę z tego, jak przedstawiana jest kobieta w formie lalki Barbie. Z jednej strony to ktoś, kto może być kim tylko zechce i osiągnąć każdy wymarzony cel, ale z drugiej strony postać została zatrzymana w czasie, a więc i obraz kobiety, do którego dążą zapatrzone w nią dziewczyny, którym taki wizerunek mógł przeszkodzić w podejmowaniu feministycznych inicjatyw.

Wszystko serwowane jest jednak ze smakiem przez Gerwing, która wybrnęła z tego zadania naprawdę zręcznie. Nikt chyba nie będzie jednak miał wątpliwości co do tego, kim i jacy są mężczyźni w oczach reżyserki, co też jest komentarzem i opinią na temat otaczającej nas rzeczywistości, ale chyba przydałby się tu bardziej sprawiedliwy arbiter. Brawa jednak należą się temu, co udało się zrobić z postacią Kena, który nie jest zmarginalizowany, przechodzi własną ścieżkę w tym filmie i posiada nawet łuk narracyjny. Widać też w filmie rękę drugiego scenarzysty, Noah Baumbacha. “Barbie” uzmysławia, co może stać się z kimś lub czymś, gdy marka trafia w ręce korporacji.

Największe ukłony należą się jednak aktorom, bo liderujący obsadzie Margott Robbie i Ryan Gosling, a także drugoplanowi Kate McKinnon, Simu Liu, Michael Cera, America Ferrera czy Ariana Greenblatt i Will Ferrell zdołali wcielić się w swoje postacie z ogromną gracją. Nie musieli się, co prawda, wspinać na wyżyny swoich talentów, ale bez nich ten spektakl mógłby się nie udać.

Pytanie tylko, czy “Barbie” pozostawia po sobie tak głębokie i mocne wrażenie, jak mógłby lub powinien. Niby wszystko zmierza ku właściwemu kierunkowi, ale im bliżej końca, tym bardziej oczywiste staje się, że wykład z moralności i nie tylko jest tu trochę pozbawiony merytoryki i wyczekiwanie na spełnienie niektórych obietnic nie miało większego sensu. To bardzo sprawnie nakręcona produkcja z lokowaniem produktu na najwyższym poziomie, co daje trochę satysfakcji, ale dość prędko zorientujemy się, że pod tą starannie zbudowaną fasadą niewiele się znajduje, pomimo głośnych haseł i sloganów.


Filmy, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:

(1661)

5 1 głos
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chcielibyśmy poznać twoje zdanie na ten tematx
()
x