Graliśmy w Shenmue 3 na PS4 Pro | RELACJA | wrażenia z kontynuacji legendarnej serii
Niedawno mieliśmy okazję zagrać w długo wyczekiwaną grę Shenmue 3, kontynuację legendarnej serii znanej z konsol Dreamcast i Xbox. Tytuł ten powstawał już ponad 4 lata. Czy jest jeszcze sens powracać do historii Ryo sprzed niemal dwóch dekad? Sprawdzamy.
Swego czasu Shenmue słynęło z dwóch rzeczy: a) rekordowego budżetu (przeliczając to na dzisiejsze pieniądze: 71-105 mln dol.) i b) stworzenia podwalin gatunku gier z otwartym światem. Teraz, dwadzieścia lat po premierze słynnej jedynki z Dreamcasta możemy kontynuować historię Ryo. I to do tego bezpośrednio po wydarzeniach z części drugiej. Niesamowite, prawda?
Ścieżka do tego momentu była długa i wyboista, a ojcu serii Yu Suzuki przyszło tworzyć swój najnowszy rozdział z budżetem ponad dziesięciokrotnie mniejszym niż dwie dekady temu. Od kilku lat cały growy świat zastanawiał się, czy Suzuki miałby jeszcze coś ciekawego do powiedzenia i czy forma, w jakiej chce to przekazać nie jest wyjęta żywcem z 1999. Niedawno mieliśmy okazję gościć w siedzibie wydawcy gry, Koch Media, aby sprawdzić to własnoręcznie.
Z kodem Shenmue 3 miałem okazję spędzić półtorej godziny. Fabuła gry podąża za wydarzeniami z końca “dwójki”. Ryo udaje się w podróż do Chin, gdzie w pobliskiej wiosce Bailu na własną rękę chce odnaleźć zabójcę swojego ojca i rozwikłać zagadkę Lustra Feniksa.
Początkowy fragment rozpoczyna się kilkuminutową sekwencją wprowadzającą, po czym możemy przejąć kontrolę nad Ryo. Na pierwszy rzut oka, jeśli skupimy się wyłącznie na twarzach, to oczywiście argument o tym, że gra ocieka rokiem 1999 jest jakkolwiek zasadny. Jednakże zaręczam, że Shenmue 3 – jako całość – wygląda całkiem przyzwoicie i bynajmniej nie musi palić się ze wstydu.
Otoczenie, w tym roślinność wykonana jest solidnie i mamy bardzo ładny system oświetlenia. W ogrywanym przez nas kodzie na PS4 Pro nie było co prawda HDR, ale gra działa również w 60 FPS / 1080p (na razie nie możemy potwierdzić, czy będzie tak na standardowym PS4).
Od strony mechaniki rozgrywki, nie zmieniło się wiele, co jest zarówno błogosławieństwem, ale i dla niektórych może być przekleństwem. Ja osobiście jestem zmęczony grami AAA i taka odmiana bynajmniej mi nie przeszkadzała. Większość swojego czasu spędziłem w relaksującym tempie, chodząc od mieszkańca do mieszkańca wioski Bailu i prowadząc śledztwo na własną rękę. Moim poczynaniom towarzyszyła sielska atmosfera, kontrastująca z nieustannym przeładowaniem zmysłów, z jakim mamy do czynienia w większości dzisiejszych produkcji.
Przy okazji przyszło mi brać udział w kilku mini-gierkach, sporej liczbie rozmów, a i nawet w walce z wykorzystaniem kung fu. Mechanicznie gra łączy przygodówkę z elementami eksploracyjnymi, jak i bijatyką. Fanów serii to specjalnie nie zaskoczy, bo takie właśnie dokładnie od samego początku było Shenmue. Opis kieruję bardziej do osób, które z serią styczności nie miały. Jeśli chodzi o element kung fu, ma on formę wyodrębnionych starć (Suzuki był również ojcem serii Virtua Fighter). Są one dynamiczne i satysfakcjonujące, choć mam wrażenie, że sposób, w jaki nasze ciosy “lądują” na oponentach czasami jest nieco umowny.
Wersja przeze mnie ogrywana dała mi jedynie namiastkę tego, co na nas będzie czekać 18 listopada (premiera pełnej wersji gry). Jest to gra, która zdecydowanie wymaga więcej czasu z racji na swoje specyficzne tempo.
Uważam jednak, że Shenmue 3 nie będzie mieć problemów z przyciągnięciem do siebie długoletnich fanów serii. Formuła gry nie odbiega od poprzedniczek i w roku 2019 nadal ma swój unikatowy urok. Jest to gra o rodowodzie na wskroś japońskim, a tego typu produkcje cieszą się sporą popularnością, zarówno na PS4, jak i PC (na tych platformach właśnie się ukazuje). Czas pokaże, czy decyzja o wycenieniu tej gry na 249 zł (60 dolarów), a nie na 169 zł okaże się słuszna.
Możecie również u nas przeczytać:
- Najgorętsze gry, w jakie zagramy w najbliższym czasie! [PS4, X1, PC, SWITCH]
- W co zagramy wkrótce na PlayStation 4? | RELACJA |
- TOP 10 gier proszących się o remake!
