Home Gry na PC Na tę grę z PlayStation na PC czekałem najdłużej. Recenzja Ghost of Tsushima DIRECTOR’S CUT!
Na tę grę z PlayStation na PC czekałem najdłużej. Recenzja Ghost of Tsushima DIRECTOR’S CUT!

Na tę grę z PlayStation na PC czekałem najdłużej. Recenzja Ghost of Tsushima DIRECTOR’S CUT!

151
0

O Ghost of Tsushima mówiono, że to gra na pożegnanie z PlayStation 4. Była to ostatnia taka gra na konsole Sony poprzedniej generacji, przed pojawieniem się tak zwanych nextgenowych tytułów. Wszelkie implikacje wywodzące się z tego powodu na PC uwypuklają się jeszcze bardziej. Teraz w szczególności widać, jak bardzo poprzedni system ograniczał twórców, a do czego tak naprawdę byli zdolni.

Ghost of Tsushima DIRECTOR’S CUT – recenzja gry na PC

Na PC pojawiło się już bardzo dużo portów znanych hitów PlayStation z ostatnich lat – zarówno starszych tytułów, jak wciąż całkiem świeżych, wywodzących się już z ery PlayStation 5. Tymczasem na jedną z najlepszych gier, ale mającą premierę dobre 4 lata temu przyszło nam, pececiarzom, całkiem sporo poczekać. Czy było warto? W końcu z każdym rokiem otrzymywaliśmy coraz więcej w pewnym sensie podobnych gier AAA o schemacie biegania po otwartym świecie wypełnionym aktywnościami. Podobnych, nowszych, bardziej zaawansowanych technologicznie.

Dostępność gry Ghost of Tsushima: Director’s Cut
Ghost of Tsushima Director’s Cut Gra PS4 280 zł
Ghost of Tsushima Director’s Cut Gra PS5 339 zł

A jednak Ghost of Tsushima wciąż daje radę i delikatnie mówiąc. Potrafi zaskoczyć, sprawić, że opadnie nam szczęka na widok bajecznie uformowanych lokacji wypełnionych powiewającymi liśćmi, ale przede wszystkim wciągnąć jak diabli. Niby jest tu to samo, co w innych gier akcji z otwartym światem – polowania, walki, skradanie, odbijanie posterunków, wyzwalanie osad, ulepszanie ekwipunku za pomocą pozyskiwanych zasobów, zagadki oparte o budowę lokacji, odkrywanie regionów, znajdźki, hak do wspinaczki, strzelanie z łuku. Brzmi znajomo? Można pomyśleć, że to Far Cry czy Horizon tylko w innym settingu. W Ghost of Tsushima nie brakuje jednak filmowo opowiedzianej fabuły, większego skondensowania aktywności, które wydają się mniej powtarzalne, nawet jeżeli dzielą się głównie na misje skradankowe i typowe związane z walką.

Różne zastosowane mechaniki wydają się być wciąż odkrywcze i przyjemne, jak np. wyzwanie napotkanych wrogów do walki, gdzie trzeba wykazać się refleksem, albo wynajdywanie stojaków z bambusami do odblokowania kolejnych poziomów „hartu ducha”, które stanowią każdorazowo inne wyzwanie dla naszej siły zapamiętywania kombinacji klawiszy, wciskane w krótkim przedziale czasowym. Czasem są to proste, ale odkrywcze, drobne rzeczy, a sprawiają masę satysfakcji.

Spędzam w kolejnych regionach Tsushimy każdy wieczór i nawet wolną chwilę na handheldzie, nie mogąc się od niej oderwać. Tak jak w „Hirołsach” czy Cywilizacji mówi się o syndromie jeszcze jednej tury, tak tutaj przed każdą sesją mówię sobie „to jeszcze jedna kapliczka” albo „jeszcze jedna grupka Mongołów”.

No i te widoczki. To kolejny tytuł, przy którym można zatracić się w trybie fotograficznym. To gra, która prosi się o zabawę w tworzenie pięknych screenshotów różnych scen o różnych porach dnia czy kierunku wiatru (które zresztą można wówczas dowolnie modyfikować).

„Stworzone z myślą o PC”

Sony przyzwyczaja już nas do tego, że gdy portuje swoją grę na PC, to stara dawać od siebie coś więcej i naprawdę dostosować ją do wybrednych graczy pecetowych. Jest zachowany więc pewien standard – gra obsługuje wysokie rozdzielczości, ultraszerokie monitory, wspiera kontrolery DualSense (wyłącznie przewodowo) i przede wszystkim technologie AMD FSR 3 i NVIDIA DLSS 3 (wraz z zmniejszającym opóźnienie NVIDIA Reflex), Intel XeSS oraz ulepszeniami obrazu NVIDIA DLAA.

Z kolei obsługa za pomocą klawiatury i myszy zasługuje na dużą pochwałę. Gra jest szalenie responsywna, a domyślne przypisanie klawiszy zaskakująco wygodne. Początkowo nie mogłem się przyzwyczaić między przeskakiwaniem pomiędzy różnymi rodzajami strzał z kilku łuków i podręcznymi broniami miotanymi, ale z czasem zapamiętanie tych skrótów przyszło już naturalnie.

Gdzie wady?

Ghost of Tsushima jest fenomenalną grą, przy której trudno się nudzić. Jest dobrze przeportowana, dostosowana do PC i całkiem solidnie zoptymalizowana. Zauważyłem, że niektórzy mogą mieć problemy z DLSS i generowaniem klatek, ale wówczas można skorzystać z FSR3 lub wyłączyć generalnie klatek, bez którego na dobrym sprzęcie gra i tak będzie świetnie działać.

Mój jedyny problem to dosłownie pojedynczy bug związany rozpoczęciem starcia od rzucania wyzwania. Domyślnie należy wtedy przytrzymać prawy przycisk myszy i puścić, gdy wróg się na nas rzuci. To doskonały sposób na eliminację nawet kilku wrogów na starcie i miła odmiana od skradania, czy rzucania się od razu w wir walki. Problem w tym, że u wielu graczy występuje błąd, prze który… gra nie wykrywa w ogóle, że wciskamy ten prawy przycisk myszy. Dzieje się tak nawet w 50% przypadkach, co skutkuje rozpoczęciem walki od porażki i zjazdem paska życia do minimum przy jednoczesnym otoczeniu przez multum wrogów, co bywa frustrujące.

Kto inny będzie narzekać, że gra wygląda identycznie, jak na konsolach. Brakuje tu śledzenia promieni czy np. trochę lepszych tekstur albo poprawionej okluzji otoczenia, której mniej zaawansowany poziom jest szczególnie widoczny w grze, gdy zapada zmrok. Trzeba jednak oddać, że to nie remaster, a port dostosowany do nowoczesnych PC.

Widać jednak, że gra ma już swoje lata i duże połacie pustych terenów przykryte jednolitą roślinnością nie robi już takiego wrażenia, jak nowsze tytuły, tworzone już na konsole ostatniej generacji. Gra nadrabia widokami, pięknymi zachodami słońca, fajnymi lokacjami czy np. świetną mimiką twarzy bohaterów, dostosowaną do języka japońskiego (gorąco polecam grać w ten sposób z polskimi napisami!).
Zdarzają się też dobre przekłamania graficzne, jak na przykładzie wyżej, gdzie efekt bloom widoczny na wodospadzie dewastował oświetlenie w kadrze, wręcz oślepiał. Ponownie – wyłącznie, gdy w świecie gry był wieczór, więc ewidentnie czasem jest coś po prostu nie tak z oświetleniem w grze. Na szczęście bardzo rzadko.

I jak to działa?

Sprawdziliśmy Ghost of Tsushima w wersji na PC na kilku komputerach. Na laptopie z grafiką NVIDIA RTX 3060 przy rozdzielczości 1080p i bardzo wysokich ustawieniach z włączoną obsługą DLSS udało się osiągać okolice 60 klatek bez włączonego Frame Generation.

W przypadku PC-konsoli Legiona Go z AMD Ryzen™ Z1 Extreme przy średnich detalach, rozdzielczości 1200p i włączonym AMD FSR3 można było całkiem komfortowo grać w 60-70 klatkach na sekundę, co wydaje się być wręcz niesamowite, nawet jak na 4-letnią grę z PS4.

Podsumowanie

Ghost of Tsushima wciąż potrafi zaskakiwać i to jedna z najlepszych gier akcji o porządnej fabule z otwartym światem. Bardzo mnie cieszy, że w końcu ukazała się na PC, bo to także jeden z tych tytułów, które bardzo dobrze ogrywa się również na handheldach. Port został wykonany porządnie, a sama gra broni się świetnym gemapleyem, fajnymi mechanikami i interesującym światem. Zdecydowanie warto się nią zainteresować, jeżeli nie mieliście jeszcze okazji.

Ocena portu na PC: 9,5/10

Dostępność gry Ghost of Tsushima: Director’s Cut
Ghost of Tsushima Director’s Cut Gra PS4 280 zł
Ghost of Tsushima Director’s Cut Gra PS5 339 zł

Kopię do recenzji dostarczył nam dystrybutor gry w Polsce: Sony Interactive Entertainment Polska
Zrzuty ekranu z gry w niniejszej recenzji pochodzą z PC na najwyższych ustawieniach graficznych
Premiera Ghost of Tsushima miała miejsce 17 lipca 2020 roku. Wersja na PC (DIRECTOR’S CUT): 16 maja 2024 roku.


Przeczytaj więcej na temat gier:

(151)

0 0 głos
Article Rating
PC Maniak Od dziecka zafascynowany komputerami wszelkiej maści! Wytrawny Amigowiec. Obecnie testuje na portalu sprzęt PC oraz gry na najnowszych kartach graficznych.
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chcielibyśmy poznać twoje zdanie na ten tematx
()
x