Mała retrospekcja

Zanim przejdę do szczegółów przypomnijmy sobie krótko ostatnie dwa lata na rynku telewizorów. To właśnie wtedy firma Panasonic zawiesiła produkcję oraz sprzedaż ekranów plazmowych. Od tamtego momentu cała branża wyświetlaczy weszła w erę technologii 4K a od niedawna także HDR. Telewizory plazmowe zawsze borykały się z kilkoma problemami jak chociażby sporo większe zużycie energii patrząc na standardy europejskie czy też dość spore problemy z powidokami, które w wielu przypadkach potrafiły pozostać na znacznie dłużej niż mogło się wydawać. O ile zapewne pojawiłyby się ekrany plazmowe z rozdzielczością 4K to już aktualizacja do HDR byłaby właściwie niemożliwa. Reasumując plazma nie miała większych szans dalszego bytu i firma doskonale zdawała sobie z tego sprawę. 

Aktualnie – co było widoczne na IFA  – Panasonic bardzo emocjonalnie związał się z technologią OLED. Wystarczy spojrzeć na inżynierów, którzy wcześniej odpowiadali za plazmy czy markę Pioneer. Przy każdej rozmowie widać było na ich twarzach ogromne zadowolenie i ulgę, że w najwyższych modelach znów mogą pracować nad ekranem z najlepszą jakością obrazu na rynku. Takie uczucia były widoczne do tej pory właśnie w przypadku plazm. Tak wiem, przecież LCD LED 4K też jest fajny. Ale to naprawdę czuć przy rozmowie z człowiekiem co najbardziej przynosi mu radość.

Przez ostatnie lata w dziedzinie wyświetlaczy działo się naprawdę wiele. Firma Panasonic odegrała ogromną rolę w dziedzinie jakości generowanego obrazu na telewizorach plazmowych. OLED to kolejny krok by tą jakość podtrzymać i wynieść na niespotykane do tej pory rejony dla telewizorów domowych.

(425)