Serwisy VoD zabrały nam telewizyjne ramówki! Powstał chaos czy jednak większy porządek?
Najpierw czekanie na rozpoczęcie sezonu, a później odliczanie kolejnych dni pomiędzy tygodniowymi odstępami między odcinkami. Epizodów było zazwyczaj kilkanaście lub nawet powyżej dwudziestu, a emisja sezonu trwała od jesieni do lata z krótką przerwą w środku. Obowiązywały pewne zasady i schematy, według których stacje planowały ramówki, a widzowie i media spekulowały, a później analizowały rywalizację pomiędzy serialami. Nie odbywał się to na zasadzie porównywania liczby widzów na przestrzeni weekendu, tygodnia czy miesiąca od premiery, lecz przyglądano się, w jakie dni emitowane będą dane tytuły, które będą ze sobą konkurować o widza oraz jak rozkłada się oglądalność. Serwisy VoD zmieniły wszystko! Umiecie się w tym połapać?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Kiedy premiera hitu HBO “Ród Smoka”? Prequel “Gry o Tron” już niebawem w HBO Max i TV!
Telewizja przegrała w erze nawału serwisów VoD. To źle czy dobrze?
Niemal każdego tygodnia zapoznawaliśmy się z zestawieniami i statystykami, przewidując które z produkcji przetrwają, a które będą zdjęte z anteny. Bywało tak, że seriale nie wykroczyły poza 3-4 odcinki i nikt nie miał już szansy poznać dalszych losów danych postaci. Czasami wrzucano resztę odcinków do Sieci, litując się nad zaangażowanymi fanami albo próbowano znaleźć kogoś, kto odkupi prawa do emisji i realizacji ewentualnej kontynuacji. Wbrew pozorom dochodziło do tego całkiem często i przeprowadzki seriali pomiędzy stacjami nie były tak zaskakujące. Czasami była to jedyna szansa na to, by widownia otrzymała zakończenie danej historii, gdy stacja-matka porzucała projekt.
Przerwy pomiędzy sezonami rzadko trwały dłużej niż rok. To znaczy na nowe odcinki czekaliśmy zazwyczaj kilka miesięcy, bo już w trakcie emisji było jasne, że dany serial cieszy się (jakąś) popularnością. W międzyczasie mogły więc powstawać nowe odcinki, które na jesieni trafiały na antenę. Oczywiście nie było to regułą, a niektóre stacje decydowały się na dłuższe odstępy, a czasami nowe seriale startowały dopiero w mid-season, czyli na początku roku kalendarzowego. Premier nowych tytułów w wakacje było znacznie mniej, oczekiwania wobec nich nie były tak wygórowane, ale dla fanów seriali był to ciekawy okres, bo czasami pojawiały się wtedy produkcje, które nie zmieściły się w upfrontach na jesień. Co więcej, śledzenie nowości jeszcze przed erą VoD było paradoksalnie wygodniejsze, ponieważ większość stacji ogłaszało swoje ramówki w zbliżonym terminie, dzięki czemu jednocześnie można było zapoznać się z kompletem zapowiedzi i zwiastunów od każdej ze stacji.
Dominacja VoD spowodowała, że większość z tych zasad przestała obowiązywać. Nie czekamy tygodnia na nowy odcinek, bo najczęściej dostajemy wszystkie na raz, choć od tego modelu powoli się odchodzi. Apple TV+ i Disney+ częściej decydują się na rozłożenie premiery na raty, na początek dając 2-3 odcinki, a kolejne udostępniając w następnych tygodniach. To samo czyni Amazon Prime Video z wybranymi tytułami, a Netflix chcąc uniknąć oburzenia fanów zmianą modelu dzieli sezony na (czasami nierówne) części, rozbijając premierę na dwa oddzielne eventy zwiększając szum wokół tytułu.
To w pełni zrozumiałe, ale bałagan, jaki powstaje z tego powodu robi się coraz większy, ponieważ serwisy sięgają po przeróżne metody na zwrócenie uwagi widzów oraz promocję seriali. Czasami odcinki pojawiają się znienacka, czasami dowiadujemy się o nich niedługo przed dodaniem na platformę, a niektóre zapowiadane są wiele miesięcy lub nawet rok wcześniej, po czym słuch po nich ginie. Jednoczesna premiera serialu na VoD na całym świecie często wpływa na to, o której godzinie zostanie dodany nowy materiał, bo wtedy platformy są gotowe uczynić ukłon w stronę danego regionu. W efekcie niektóre nowości mamy dostępne od 9:00 rano, czasami od popołudnia, a bywają przypadki, że dopiero popołudniu czy wieczorem. Zwyczajem jest trzymanie się terminu północy na zachodzie USA, ale nie jest to regułą dla każdego i w przypadku wszystkich tytułów.
Taka swoboda i niezależność powodują, że serwisy streamingowe mogą bez żadnych zobowiązań zaplanować debiut z dnia na dzień, jeśli są ku temu pewne okoliczności. To fajnie, bo czasem niektóre seriale dostają zielone światło od produkcji dosyć późno i mogłoby się okazać, że zabrakłoby miejsca w ramówce dla kolejnego tytułu, a wtedy zostaje zepchnięty na inny okres, bo stacja nie chciała, by konkurował on o danej godzinie z hitami i pewniakami konkurencji. W jak dużym stopniu serwisy VoD patrzą na to, kiedy debiutują seriale konkurencji? Trudno stwierdzić, ale na pewno nie ma to teraz tak dużego znaczenia, jak miało kiedyś i jakie nadal ma w przypadku premier na dużym ekranie w kinach, gdzie czasem niektóre filmy są rzucane niemal jak na pożarcie, gdy w piątek wkracza blockbuster z prawdziwego zdarzenia przejmujący nawet 80% uczestników pokazów w multipleksach.
Nie jest łatwo jednoznacznie ocenić, czy brak bezpośredniej rywalizacji, brak z góry narzuconych zasad (które dyktowali też reklamodawcy) i brak potrzeby planowania premier, o których wypromowanie należało zadbać na kanałach linearnych to idealne warunki dla twórców i widzów. Rodzi to nowe problemy i wyzwania, ale generalnie większości żyje się chyba nieco lżej, ze względu na większą swobodę w wyborze pory, miejsca i urządzenia, na którym można zobaczyć nowy serial. Jednocześnie jednak trzymanie ręki na pulsie stanowi pewne wyzwanie, jeśli rzeczywiście zależy nam na byciu na bieżąco. A wy który model premier seriali wolicie i dlaczego?
VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:
- Niespodzianki od Netflix na lipiec! Tych filmów wcześniej nie zapowiedziano – jest premiera prosto z kina!
- Co w tym tygodniu na Disney+? Serwis zapowiedział świetne premiery na letnie wieczory!
- Ponad 50 filmów zniknie z HBO Max w Polsce! Ostatnia szansa na zobaczenie wielkich hitów! Co obejrzeć?
- Czy na Disney+ można pobierać filmy i seriale i oglądać je offline? Tłumaczymy jak to zrobić!
- Nie wiesz, co obejrzeć? Wielkie hity na koniec weekendu w HBO Max! Idealne filmy na wieczór
Wrzucanie całego sezonu na raz moim zdaniem psuje odbiór serialu, bo najczęściej kończy się to tak, że w przypadku nieco krótszych produkcji cały sezon ogląda się w jeden weekend. Jeśli chodzi o same platformy VoD problemem staje się ich ilość: Netflix, HBO, ViaPlay, Player, Disney+, Amazon. Dawniej wystarczył tylko Netflix + HBO i można było w zasadzie wszystko obejrzeć, a dziś trzeba nieco kombinować, żeby nie kupować kilku abonamentów w miesiacu.