Samsung Galaxy Note10+ | TEST | Do perfekcji jeden krok
- Słowem wstępu
- Design – Barwny gigant z najwyższej półki
- Ekran – AMOLED niedościgniony, czytnik do oszlifowania
- Rysik – Nie jesteś artystą? Żaden problem!
- Aparaty – Było świetnie, ale Samsung nie powiedział ostatniego słowa
- Wydajność – Pełna moc bez potknięć
- Dźwięk – Miłośnikom kabli tym razem podziękujemy
- Inne funkcje – Gdzie się podział pomiar poziomu stresu?
- Podsumowanie
Wydajność – Pełna moc bez potknięć
Galaxy Note10+ trafił na europejski rynek wyposażony w ośmiordzeniowy procesor Exynos 9825 współpracujący z grafiką Mali-G76, a w środku „upchnięto” też zawrotne 12 GB pamięci RAM. Jak wspomniałem na wstępie testu, od serii Note należy oczekiwać absolutnie wszystkiego. Tego smartfona nie powinna „zdławić” żadna aplikacja i żadne działanie. Jego wydajność w pierwszej kolejności sprawdziłem więc „odpalając” kilka naprawdę wymagających tytułów. W tle zaczęły więc działać gry: PUBG Mobile, Fallout Shelter, Door Kickers i Mini Metro, a na dokładkę włączyłem też Photoshopa, Google Earth i systemowy edytor wideo. Następnie używałem Note’a przez kilka godzin, czekając na jakieś potknięcie. I nie doczekałem się. System optymalizacji w Note10+ bez zarzutu poradził sobie z zarządzaniem otwartymi aplikacjami, pozostawiając mi mnóstwo mocy do dalszej pracy – wciąż miałem do wykorzystania prawie 4 GB RAMu!
Android 9 z autorską nakładką Samsunga – One UI – działa na Galaxy Note10+ płynnie, bo i sam smartfon nie pozostawia mu choćby najmniejszego marginesu błędu. Gaming, praca graficzna czy nawet montowanie wideo to wspaniałe doświadczenie. Moc jest kierowana zawsze tam, gdzie akurat jest potrzebna. Przy graniu szczególnie pomaga funkcja Game Booster, która dostosowuje i zwiększa wydajność w zależności o ogrywanego tytułu. Wprawdzie nawet nie byłem w stanie zauważyć różnicy, którą tworzy ta opcja – tak dobrze działa ten telefon – ale wierzę w ciemno, że w tle prężne mechanizmy w pocie czoła optymalizowały wszystkie procesy, bym mógł się cieszyć rozrywką na najwyższym poziomie.
Jak wydajność, to i temat czasu pracy na baterii. Mogłoby się wydawać, że ładunek wynoszący 4300 mAh to mimo wszystko nieco za mało jak na takiego giganta, którego dodatkowo wyposażono przecież w energochłonny rysik, ale prawdę mówiąc ani razu nie wyczerpałem energii przed końcem dnia. A niejednokrotnie te dni obfitowały w długie sesje grania, rysowania, fotografowania i nagrywania. Po raz kolejny postawię tu plusik przy doskonałej optymalizacji urządzenia – Samsung po prostu robi to dobrze, skutecznie przedłużając użytkownikom zabawę z telefonem. Kolejna pochwała za czas ładowania; nawet biorąc pod uwagę, że dołączana do Galaxy Note10+ ładowarka nie przesyła energii z maksymalną akceptowaną mocą (nowy “notatnik” przyjmie ładowanie z napięciem do 45W), to i tak drogę od zera do stu procent pokona w nieco ponad godzinę. I to się ceni.
(3759)