Home Testy Mobile HD Samsung Galaxy Note10+ | TEST | Do perfekcji jeden krok
Samsung Galaxy Note10+ | TEST | Do perfekcji jeden krok

Samsung Galaxy Note10+ | TEST | Do perfekcji jeden krok

3.74K
0

Ekran – AMOLED niedościgniony, czytnik do oszlifowania 

W Note 10+ Samsung zastosował panel Dynamic AMOLED o imponującej przekątnej 6,8 cala i rozdzielczości 1440 x 3040 pikseli. Byliśmy wcześniej zaznajomieni z tym ekranem, ponieważ producent użył go po raz pierwszy w tegorocznej serii S. Trudno wrzucić tu jakikolwiek kamyk do ogródka Koreańczyków. Wyświetlacz jest piekielnie precyzyjny, bardzo jasny – chyba nawet jaśniejszy niż poprzednio – mieści sporo treści i wspaniale odwzorowuje kolory. Pobór mocy? Owszem, tak duży ekran potrzebuje jej całe zastępy, ale wciąż nie tak dużo, żebym rwał sobie włosy z głowy, musząc co chwila podłączać Note’a 10+ do ładowania. O pracy baterii przeczytacie z resztą jeszcze w dalszej części recenzji.

Pokrycie przedniego panelu telefonu ekranem sięga w przypadku najnowszego „notatnika” 91%. To więcej niż w jakimkolwiek innym smartfonie Samsunga i więcej niż w przypadku lwiej części produktów konkurencji. Mamy tu więc do czynienia z prawdziwym efektem immersji – przez większość czasu podczas użytkowania Note’a 10+ zupełnie nie zauważałem ramek czy wycięcia na kamerkę.

Test Galaxy Note 10+

Jeżeli o ekranie mowa, to nie mogę nie poruszyć tematu technologii odpowiedzialnych za odblokowywanie telefonu. W Note10+ możemy to zrobić m.in. za pomocą ultrasonicznego czytnika linii papilarnych zintegrowanego z ekranem i to przy nim chciałbym się na chwilę zatrzymać. O mechanizmie umożliwiającym odblokowanie twarzą nie wspomnę, bo to wciąż nie poziom oferowany przez Face ID w iPhone’ach. Jeśli ktokolwiek liczył na upgrade w tym sektorze, to informuję, że takowy nie nastąpił; jest solidnie, ale w dalszym ciągu brakuje nieco precyzji w niedoskonałych warunkach oświetleniowych.

Wracając do czytnika w ekranie: działa on całkiem sprawnie. Choć miałem tu sporą zagwozdkę. Nie jest żadną tajemnicą, że „tradycyjne”, fizyczne sensory funkcjonowały i wciąż funkcjonują lepiej od ultradźwiękowych (za przykład niech posłuży chociażby czytnik w Samsungu Galaxy S10e – jest błyskawiczny). Porównując te „ekranowe” zaimplementowane w Galaxy Note10+ i wydanym w marcu S10+, rezultat był w zasadzie identyczny. A że stagnacja zazwyczaj oznacza regres, to w najnowszym flagowcu Samsunga ultrasoniczny czytnik potrafi użytkownika lekko zdenerwować. Wpływa na to w moich oczach potężna moc, którą upchnięto w tym telefonie. Wszystko działa w nim tak szybko i precyzyjnie, że nieco wydłużony względem tradycyjnego mechanizmu proces zdejmowania blokady jest po prostu zauważalny i tworzy wrażenie, jakby smartfon miał kłopoty z wydajnością. Przesadzam? Być może, ale była to jedna z rzeczy, która najmocniej utkwiła mi w pamięci.

Test Galaxy Note 10+

Advertisement

(3744)

0 0 głos
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chcielibyśmy poznać twoje zdanie na ten tematx
()
x