Aparaty – Było świetnie, ale Samsung nie powiedział ostatniego słowa
Jakość zdjęć wykonywanych Samsungiem Galaxy Note10+ to wciąż niekwestionowana fotograficzna ekstraklasa – i to taka okrojona do maksymalnie trzech topowych zespołów. W głównym aparacie zastosowano zestaw złożony z czterech modułów: głównego obiektywu o rozdzielczości 12 Mpix z przysłoną f/1.5-2.2, teleobiektywu 12 Mpix z przysłoną f/2.1, ultraszerokokątnego obiektywu 16 Mpix z przysłoną f/2.2 oraz sensora do wykrywania głębi. Z przodu mamy natomiast pojedynczy, 10-megapikselowy obiektyw do selfie z przysłoną f/2.2. Aparaty tradycyjnie naszpikowano najnowszymi technologiami, więc w teorii Koreańczycy oddali w ręce użytkowników kompletne narzędzie mobilnej fotografii.
Tuż po premierze Galaxy Note10+ znalazł się na szczycie rankingu najlepszych aparatów w smartfonach renomowanego serwisu DXOMARK. Tuż za jego plecami plasowały się wtedy Huawei P30 Pro i… Samsung Galaxy S10. Teraz, po premierze smartfonów Huawei Mate 30 i Mate 30 Pro może to ulec zmianie, ale skupmy się na tym, co w praktyce potrafią aparaty w najnowszym „notatniku”. Oto kilka przykładów zdjęć wykonanych przy użyciu trzech obiektywów głównego zestawu:
System „Time-of-Flight” odpowiedzialny za głębię ostrości radzi sobie w Note10+ bardzo dobrze. Jak na dłoni widać, że Samsung poczynił w tym elemencie postęp. Zdjęcia Live Focus prezentują się dzięki temu bardzo dobrze, a mechanizm umiejętnie i szybko identyfikuje obiekty z pierwszego planu. Nawet te nieoczywiste:
Nieco problemów miał za to Samsung z dedykowanym trybem nocnym. Jeszcze w Galaxy S10 nie rozjaśniał on zdjęć robionych wieczorową porą tak skutecznie, jak chociażby we wspominanym już tegorocznym flagowcu od Huawei. W Note10+ widać jednak znaczną poprawę. No i night mode trafił też do przedniego aparatu. Na drugim z poniższych zdjęć, które wykonałem w warunkach niemal całkowitego zaciemnienia, aktywowałem tryb nocny:
Usprawnienia doczekały się funkcje nagrywania. Najwięcej mówiło się o Live Focus w trybie wideo i usprawnionej stabilizacji, czyli trybie Super Steady. Ten drugi sprawdziłem na niestabilnej, rozbujanej łodzi, płynąc przez jezioro Czorsztyńskie. Efekt przerósł moje oczekiwania; oglądając potem nagrany materiał miałem wrażenie, że użyłem profesjonalnego stabilizatora żyroskopowego! Zobaczcie sami:
Co poza tym w kwestii nagrywania wideo? Możemy rejestrować materiał 4K w 60 klatkach na sekundę, mamy pełne wsparcie dla HDR10+ oraz – ciekawostka – możemy skorzystać z funkcji Zoom-in Mic, która „skupia” mikrofon na osobie lub obiekcie, na który przybliżamy obiektyw. W praktyce faktycznie tak się dzieje – po zastosowaniu zoomu podczas nagrywania wyraźniej słyszymy źródło dźwięku znajdujące się w pewnej odległości.