Serial “Na marginesie” od Netflix może być niespodzianką tego weekendu! Oceniamy po seansie w 4K HDR

Netflix lubi zaskakiwać i “Na marginesie” może być niespodzianką tego weekendu! Oceniamy nowy mini-serial z rewelacyjną obsadą i oprawą audiowizualną.

• ZOBACZ TEŻ: “Na skraju jutra” z Tomem Cruise powróci! Po ponad 10 latach ruszy produkcja 2. części
  

Serial “Na marginesie” na Netflix – oceniamy technicznie po seansie w 4K HDR na TV OLED!

Spodziewaliśmy się, że nowy serial Netfliksa może okazać się czymś naprawdę niezłym, ale chyba nikt nie liczył na to, że to tak intensywna i mroczna podróż przez tajemnicze relacje i sekrety. Oglądając całość, odczuwa się wyraźnie, że twórcy – w tym Mae Martin, która odpowiada za scenariusz i wciela się także w jedną z głównych ról – nie bali się poruszać trudnych, współczesnych tematów, które mogą wprowadzić trochę dyskomfortu w trakcie seansu. No i jak ten serial wygląda!

Akcja “Na marginesie” dzieje się w zamkniętym miasteczku Tall Pines, gdzie znajduje się odizolowane liceum dla młodzieży sprawiającej kłopoty. Historia skupia się na dwóch nastolatkach: Abbie (Sydney Topliffe) i Leili (Alyvia Alyn Lind), które po nieudanej próbie ucieczki nawiązują relację z nową lokalną policjantką Alex (Mae Martin). To ich perspektywa, powoli odkrywająca tajemnice skrywane przez szkołę i dyrektorkę Evelyn Wade (co za rola Toni Collette), prowadzi nas przez kolejne odcinki.

Serial rozwija motyw młodzieżowego buntu i toksycznych form terapii, jednocześnie zagłębia się w strukturę lokalnej społeczności, co stawia pewne granice. Taka paradoksalna struktura, czyli tematy bliskie niemal wszystkim, a jednocześnie kameralna i odległa społeczność, powoduje że serial potrafi działać na emocje. Twórcy zadbali, żebyśmy się nie nudzili: każdy epizod przynosi nowe tropy, pozwalając snuć kolejne domysły, tym bardziej, że autorzy historii konsekwentnie unikają prostych odpowiedzi, budując gęstą, niejednoznaczną atmosferę.

Pierwsze skrzypce gra tutaj zderzenie dwóch silnych osobowości: Toni Collette, która jako Evelyn Wade jest zarówno przerażająca, jak i hipnotyzująca, a Mae Martin, gra policjantkę zagubioną w nowych realiach i stale starającą się odnaleźć właściwą drogę. Aktorstwo stoi na bardzo wysokim poziomie, a sceny konfrontacji, szczególnie te rozgrywające się nocą na terenie szkoły, bywają bardzo silne emocjonalne, co sprawia, że nie jest to łatwy serial do oglądania.

Można jednak powiedzieć, że sama historia, choć świetnie opowiadana i działająca na widza, gdzieś już była. A może to właśnie warstwa techniczna sprawia, że “Na marginesie” wyróżnia się wśród produkcji Netfliksa? Realizatorzy postawili na wyrafinowaną, mroczną estetykę, którą odczuwamy niemal w każdej scenie, od przytłaczającej palety barw, przez częste operowanie cieniem, aż po sugestywnie zmontowane sekwencje nocnych ucieczek szkoły. Kamera udanie rejestruje detale, światło latarni zamglone przez poranną mgłę czy blade twarze bohaterów. Efekt to uczucie nieustannego zagrożenia i wyobcowania. To idzie w parze z oprawą techniczną, bo dzięki Dolby Vision każde rozwiązanie twórców ma swoje właściwe odzwierciedlenie na ekranie i na ekranach bez HDR część tych efektów będzie niezauważalna.

Twórcy celowo operują ciszą, by podkreślić dramatyzm sytuacji, lub używają wyrazistych, niepokojących szumów. Czasami to silniejsze niż idealnie skomponowana muzyka. Momentami odnieśliśmy wrażenie, że przestrzenność dźwięku nie została maksymalnie wykorzystana, ale trudno stwierdzić, jaka może być tego przyczyna. W kilku scenach działa to jednak znakomicie, bo przy odpowiednim nagłośnieniu znajdujemy się od razu w centrum akcji i gdy otaczają nas efekty dźwiękowe, a od frontu skierowane są dialogi, to ten balans ewidentnie działa na korzyść produkcji. Serial nie posiada widowiskowych czy spektakularnych scen – gra czym innym na naszych emocjach i strona wizualna oraz audio zdecydowanie są jego atutem.

Po obejrzeniu „Na marginesie” cieszymy się, że Netflix odważył się postawić na coś bardzo autorskiego, nietuzinkowego i tak technicznie dopracowanego. To produkcja, którą warto polecić wielbicielom mrocznego dramatu, thrillerów psychologicznych i narracji, gdzie obraz i dźwięk są bardzo istotne w trakcie seansu. To nie jest lekka produkcja, raczej nie obejrzycie jej “do kotleta”, więc miejcie to na uwadze.

Zobacz więcej:

• Amazon zapłaci 1,5 MILIARDA dolarów w odszkodowaniach dla klientów! Byli oszukiwani na abonamencie Prime
• Netflix: świat wstrzyma oddech w październiku. Jest porywający zwiastun filmu „Dom pełen dynamitu”!
• Całe Apple TV+ znowu za darmo! Miesiąc oglądania bez ograniczeń – jak aktywować?
• Jest nowy zwiastun „Avatar: Ogień i popiół”! Film pojawi się w kinach w grudniu
• Polski horror „13 dni do wakacji” wejdzie na Netflix! Jest data premiery

(5421)