Recenzja horroru “Abigail” – już w kinach. Zwiastun nakreślił klimat, ale prawdziwa jazda dopiero przed Wami!
Film Matta Bettinelli-Olpina i Tylera Gilletta okazuje się być czymś innym, niż większość widzów będzie się spodziewać. Zwiastun “Abigail” nakreślił klimat produkcji, ale prawdziwa jazda dopiero przed Wami. Recenzja filmu!
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Netflix tworzy nowy polski film. Mroczny thriller – znamy datę premiery!
Filmy w kinach – recenzja horroru “Abigail”
Materiały promocyjne “Abigail” wydawały się zapowiadać mroczny i straszny film, który będzie w dużym stopniu przypominać wiele pozostałych produkcji z tego gatunku. Zdjęcia i grafiki nie były jednak w stanie przekazać tego, co niósł za sobą zwiastun. Każdy, kto widział w kinie reakcje innych widzów na zwiastun “Abigail”, był przekonany, że to nie może się udać i mało kto wybierze się na taki horror. Tymczasem oceny są zgoła inne, a i nasza opinia nie jest tak krytyczna, jak moglibyście się spodziewać.
Napisany przez Stephena Shieldsa and Guy’a Busicka scenariusz skupia się na grupie porywaczy, którzy celując w ogromne pieniądze, wdzierają się do ogromnego domu. Tam mieszka nastolatka, za którą z pewnością opiekunowie będą chcieli zapłacić okup. Unieruchomienie jej i oczekiwanie na przelew to jedyne, na co są gotowi. Niedługo później okazuje się jednak, że zostali wplątani w rozgrywkę na zupełnie innych zasadach.
Abigail nie jest bowiem tylko aspirującą baletnicą. To baletnica-wampirzyca, która w zamkniętej rezydencji zaczyna polowanie na kolejnych przeciwników. To dorośli ludzie, którzy nie potrafią odnaleźć się w takich okolicznościach, ale sprawa jest śmiertelnie poważna, bo stawką są ich życia. Tu nie ma czasu i miejsca na półśrodki, dlatego muszą dostosować się do nowej sytuacji i spróbować przeżyć.
Film doskonale zdaje sobie sprawę, jak absurdalny bywa ten koncept na historię i następujące po sobie wydarzenia, dlatego nie stara się być nad wyraz poważny. Nie brakuje żartów i scen humorystycznych, które przeplatają się z dość brutalnymi ujęciami, dzięki czemu zachowany jest pewien balans. To mimo wszystko dość specyficzna opowieść i część widzów może być nawet zażenowana tym, co zobaczy na ekranie. Uniwersalności “Abigail” przypisać nie można, a i fani horrorów nie do końca będą zadowoleni z niektórych rozwiązań.
Nie sposób jednak nie docenić tego, co udało się osiągnąć duetowi reżyserów. Matt Bettinelli-Olpin i Tyler Gillett starali się na nowo pokazać historię opowiedzianą w 1936 roku w “Córce Draculi”, lecz nietypowe podejście sprawia, że chyba mało kto będzie tak naprawdę łączyć te dwie produkcje. Do atutów “Abigail” na pewno należy także częste korzystanie z efektów praktycznych i sięganie po CGI tylko wtedy, gdy było to konieczne.
Zdjęcia i montaż też raczej można uznać za zaletę, ponieważ skorzystano z kilku ciekawych kadrów, a film posiada dobry rytm – nie ma czasu na nudę, ale też nie czujemy, że fabuła pędzi na łeb, na szyję. Taka dynamika sprawia, że nieco ponad półtorej godziny seansu mija dość szybko, ale prawdą jest też to, że równie prędko widzowie prawdopodobnie o “Abigail” zapomną. Trudno powiedzieć, czy jest tu jakakolwiek szansa na jakieś kontynuacje, uniwersa i tak dalej. Frajda podczas seansu jest – film jest w równym stopniu absurdalny, co satysfakcjonujący, więc niektórzy będą zachwyceni, inni rozczarowani.
Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:
- Legendarny aktor przeprowadzi egzorcyzmy. Znamy szczegóły filmu!
- Kontrowersyjny powrót Patryka Vegi. Wiemy, kiedy “Putin” trafi do kin
- Mamy świeżą dawkę nowości na HBO Max! Jest drugi sezon hitowego serialu
- Netflix wykupił kolejny ciekawy serial! Tym razem to coś dla fanów sportu
- Ostatni odcinek jednego z najlepszych seriali już na Disney+! Będzie drugi sezon?