
Horror na podstawie opowiadania Stephena Kinga od piątku w kinach! Recenzujemy “Małpę”
Nowy film na podstawie opowiadania Stephena Kinga brzmi jak dobry pomysł na seans. Sprawdzamy, czy warto zobaczyć “Małpę” w kinach!
Recenzja filmu “Małpa” – od 7 marca w polskich kinach!
Zarówno „Małpa”, jak i inne produkcje na podstawie twórczości Stephena Kinga, przypominają nam o niesłabnącej popularności tego autora w świecie filmu i telewizji. Dorobek Króla Grozy od lat stanowi niewyczerpane źródło inspiracji dla twórców, a adaptacje jego dzieł regularnie pojawiają się na ekranach kin i serwisów streamingowych. W ostatnich latach mogliśmy zaobserwować wzmożone zainteresowanie twórczością Kinga, co zaowocowało wieloma głośnymi produkcjami. Wśród nich jest chociażby “Miasteczko Salem”, które po planach wyrzucenia filmu do kosza jednak trafiło na Max. “Małpa” zapowiada się jednak znacznie lepiej, prawda?
Widać od razu, że “Małpa” w reżyserii Osgooda Perkinsa to film, który odważnie łączy elementy horroru i czarnej komedii, bazując na opowiadaniu Stephena Kinga. Ta ekranizacja to nie tylko kolejna opowieść o nawiedzonym przedmiocie, ale przede wszystkim przyglądanie się z bliska traumie, która przenika pokolenia. Perkins zręcznie żongluje dwoma planami czasowymi, przenosząc nas w mroczne zakamarki dzieciństwa bohaterów, by następnie skonfrontować ich z dorosłymi konsekwencjami tamtych wydarzeń. Centralnym punktem fabuły jest przeklęta zabawka, tytułowa małpa, która staje się katalizatorem serii makabrycznych zgonów. Theo James, Tatiana Maslany i Christian Convery tworzą przekonujące portrety postaci zmagających się z własnymi demonami, a epizodyczna rola Adama Scotta już na wstępie nadaje ton tej niejednoznacznej opowieści.
Fabuła filmu “Małpa” koncentruje się na losach dwóch braci, których dzieciństwo zostaje naznaczone traumatycznymi wydarzeniami związanymi z tytułową zabawką. Dziecięca ciekawość i niewinność zderzają się tu z siłami nadprzyrodzonymi, co prowadzi do serii makabrycznych i często absurdalnych śmierci. Perkins balansuje między nostalgią za beztroskimi latami młodości a brutalną rzeczywistością, w której przeszłość nieustannie rzuca cień na teraźniejszość. Scenariusz, choć momentami nierówny, zręcznie łączy elementy grozy z komediowym dystansem, tworząc mieszankę, która może zaskoczyć nawet najbardziej wymagających widzów.
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech filmu “Małpa” jest jego kreatywność w ukazywaniu scen śmierci. Perkins nie stroni od gore i efektownych, często przerysowanych sekwencji, które przywodzą na myśl serię “Oszukać przeznaczenie”. Zgony są nie tylko makabryczne, ale i zaskakujące, co z pewnością docenią miłośnicy krwawych widowisk. Film umiejętnie bawi się konwencją horroru, wprowadzając elementy komedii, które mają na celu rozładowanie napięcia i dodać całości nieco lżejszego tonu. Humor jest tu jednak specyficzny, oscylujący między czarnym a absurdalnym, co nie każdemu może przypaść do gustu.
“Małpa” porusza również głębsze tematy, takie jak dziedziczenie traumy i wpływ przeszłości na teraźniejszość. Relacje rodzinne, zwłaszcza te między braćmi oraz między ojcami a synami, stanowią istotny element narracji. Film sugeruje, że zło, podobnie jak trauma, może być przekazywane z pokolenia na pokolenie, tworząc cykl przemocy i cierpienia. Obsada, z Theo Jamesem na czele, dobrze radzi sobie z kreowaniem postaci zmagających się z mroczną przeszłością i jej konsekwencjami.
Jednym z głównych problemów jest niezbalansowanie humoru i dramatu. Komediowe wstawki momentami przytłaczają poważniejsze wątki, osłabiając emocjonalny impakt historii. Postacie, choć dobrze zagrane, są dość płytkie i brakuje im głębi, co utrudnia widzowi identyfikację z nimi. Fabuła, mimo efektownych scen śmierci, momentami nuży i wydaje się przewidywalna. Film ma również problemy ze stylem reżyserskim. Wizualna strona jest momentami zbyt wystylizowana, co odciąga uwagę od samej historii. Humor, choć zamierzony jako element rozrywki, nie zawsze trafia w gust widza i bywa wymuszony. Produkcja ma też nihilistyczny wydźwięk, który może być nieatrakcyjny dla widzów szukających bardziej optymistycznych historii. “Małpa” oferuje sporą dawkę makabrycznej rozrywki i bawi się konwencją horroru, ale jednocześnie ma problemy z balansem między gatunkami i niedopracowanymi postaciami. Mimo to, fani Stephena Kinga i czarnej komedii mogą znaleźć w nim coś dla siebie.
Zobacz więcej:
- Nowa epicka saga historyczna na Netflix. Czy dorówna kultowemu filmowi?
- Netflix prezentuje widzom nowy polski kryminał! Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku!
- OGROMNA promocja Disney+! Możesz oglądać ulubione produkcje przez 4 miesiące prawie ZA DARMO!
- Ten film rządzi w polskich kinach. Wyniki oglądalności powalają! Widziałeś?
- Nowy sportowy dokument Max! Perełka dla fanów NBA! Premiera już dziś!