Taksówkarz jako inspiracja dla Jokera i kwintesencja Nowego Hollywood
Zbliża się premiera filmu Joker. Nagrodzony Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji obraz Todda Philipsa z Joaquinem Phoenixem to jeden z najgłośniejszych obrazów roku. Zanim jednak zobaczycie go w kinach, zachęcam do sięgnięcia po pewien klasyk Martina Scorsese z lat 70.
Joker | RECENZJA | W paszczy szaleństwa
Słowem wstępu
Filmem, który mam na myśli jest oczywiście “Taksówkarz”, zdobywca Złotej Palmy w Cannes w 1977 roku. Nie mogę tego jeszcze potwierdzić własnoręcznie, bo seans “Jokera” jeszcze przede mną, jednak Obraz w reżyserii Todda Philipsa wydaje się zawiera to samo DNA, które cztery dekady wcześniej znaleźliśmy u Martina Scorsese. Jest to zarazem okazja do refleksji nad tym, jak wyglądało wtedy mainstreamowe kino w USA, od którego obecne Hollywood jest tak odległe, jak… Patryk Vega od Quentina Tarantino. Pokładam ogromną nadzieję w tym, że “Joker” dowiedzie, że aby osiągnąć sukces niekoniecznie trzeba odhaczyć checklistę oczekiwań internetowych fanbojów ani wpasowywać się w panujące trendy. Przyjrzyjmy się więc, dlaczego “Taksówkarz” stanowi idealną rozgrzewkę przed filmem o genezie jednego z najsłynniejszych fikcyjnych złoczyńców.
ZOBACZ TAKŻE: Nasza recenzja filmu “Ad Astra”
(1875)