Recenzja filmu “Pułapka”. Czy twórca “Szóstego zmysłu” i “Split” znów zaskoczył?
Czy twórca “Szóstego zmysłu” i “Split” ma monopol na udane filmy? Dobrze wiemy, że M. Night Shyamalan miewa wzloty i upadki, dlatego zapowiedź “Pułapki” dawała spore nadzieje, ale budziła też niemałe obawy. Czy warto pójść na ten film do kina?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Na Apple TV+ trafi drugi sezon genialnej komedii. Zobacz zwiastun!
Nowy film “Pułapka” – nasza recenzja. Warto obejrzeć?
W pierwszej kolejności trzeba przyznać, że koncept na ten film był znakomity. Szkoda, że zwiastun zdradza najważniejszy zwrot akcji “Pułapki”, czyli tożsamość seryjnego zabójcy “Rzeźnika”, ale bez tej informacji widownia mogłaby nie być nawet zainteresowaną tą historią, więc w jakimś stopniu ta decyzja się broni. Niestety, w materiale promocyjnym zdradzono zdecydowanie za dużo, dlatego niektórzy mogliby mieć wrażenie, że widzieli w zwiastunie skrót całej produkcji i w pewnym stopniu tak rzeczywiście jest. Na szczęście końcówka historii nie jest ujawniana, więc czeka nas sporo niespodzianek – czy to jednak oznacza, że M. Night Shyamalan przygotował jeden ze swoich lepszych filmów?
Odpowiedź na to pytanie brzmieć będzie, niestety, “nie”, ponieważ oprócz ogólnego pomysłu na fabułę – który jest znakomity – mało co w tym projekcie się udało. Idea zamknięcia seryjnego zabójcy na wydarzeniu masowym, bez szans na opuszczenie budynku bez kontroli, to coś śmiałego i niecodziennego. Nie jest nawet trudno wyobrazić sobie taką zasadzkę w amerykańskiej rzeczywistości, jeżeli służby faktycznie musiałyby zmierzyć się ze złapaniem gościa, który zamordował i poćwiartował kilkanaście osób. Wszystko opiera się na diagnozie znakomitej profilerki, która przewiduje jego ruchy i ostrzega całą załogę przed działaniami “Rzeźnika”, a to zawęża pole działania i przybliża ich do złapania zabójcy.
Postać Josha Hartnetta wije się i kombinuje jak może, by stworzyć sobie szansę na ucieczkę z budynku. W tle rozgrywa się wielki koncert gwiazdy muzyki pop oraz nastolatkowe dramaty, ponieważ córka głównego bohatera przeżywa ciężki okres w relacjach z koleżankami. Cooper jest więc zmuszony lawirować pomiędzy zewnętrznym sobą, który jest przemiły i uprzejmy, a wewnętrznym zwierzęciem, które zrobi wszystko, by przetrwać. Niektóre jego pomysły, wtapianie się w tłum, błyskawiczne reagowanie na nowe okoliczności robią niemałe wrażenie i są wiarygodne, ale jest także kilka sytuacji, w których jego zdolności i umiejętności wydają się aż nadnaturalne. Niekorzystnie w niektórych scenach wypada także sam Hartnett, którego talent błyszczy w kilku ujęciach, by niedługo później rozczarować widownię nad wyraz słabym występem w dość typowej scenie.
Film nosi znamiona produkcji kina klasy B, co objawia się sposobem kręcenia, efektami i skrótami, na które idą twórcy. Być może po części taki był zamiar, ale efekty raczej zawodzą, zamiast intrygować i zatrzymywać przy ekranie. W pewnym momentach przewidywalność fabuły jest naprawdę wysoka, a chyba najsłabszym członkiem obsady jest Saleka Shyamalan grająca gwiazdą muzyczną Lady Raven. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa: to córka reżysera i niestety ani jako artystka na scenie, ani dziewczyna w centrum akcji, Saleka nie staje na wysokości zadania. Inny casting mógł uratować choć w części “Pułapkę”.
Przywykliśmy, że M. Night Shyamalan reżyseruje filmy świetne, dobre i niezbyt dobre, ale “Pułapka” – pomimo ogromnego potencjału – nie zdołała nawet wskoczyć na poziom tych “niezbyt dobrych” produkcji. To nieudany film, o którym szybko zapomnimy, więc miejmy nadzieję, że da to do myślenia Shyamalanowi, który z pewnością ma już w zanadrzu kilka innych projektów.
Przeczytaj więcej:
- Hitowy serial w ogniu krytyki! Widzowie rozczarowani finałem
- Porywający kryminał rządzi na Netflix! Ten serial to nowy numer 1 wśród oglądających
- Koncerty Taylor Swift w Warszawie zakończone – teraz “The Eras Tour” obejrzysz na VoD! Gdzie?
- Wielka porcja filmów i seriali zniknie z Max w sierpniu! LISTA tytułów do usunięcia
- Dwie nowości na SkyShowtime! Jedna z nich doprowadzi Cię do łez