Home Strefa filmu Recenzje filmów i seriali SVoD Owen Wilson w nowym hicie Apple TV+! Czy “Mistrz kija” to objawienie? Recenzja
Owen Wilson w nowym hicie Apple TV+! Czy “Mistrz kija” to objawienie? Recenzja

Owen Wilson w nowym hicie Apple TV+! Czy “Mistrz kija” to objawienie? Recenzja

194
0

Owen Wilson to jeden z najbardziej popularnych aktorów wśród widzów lubiących dobre, ciekawe historie. Czy “Mistrz kija” jest jedną z nich?

Serial “Mistrz kija” na Apple TV+ – nasza recenzja

Zacznijmy od samej osi fabularnej. Serial opowiada o Pryce’u “Sticku” Cahillu (Owen Wilson), byłym golfowym mistrzu, który po latach świetności (i upadku) próbuje powrócić na szczyt. Nie jest to jednak typowa, banalna historia o odkupieniu. Pryce to postać głęboka, zmagająca się z przeszłością, która odcisnęła na nim piętno. Jego podróż to przede wszystkim zmagania z samym sobą, próba odnalezienia sensu i pokonania demonów. Towarzyszy mu Santi (Peter Dager), młody, niezwykle utalentowany golfista, który staje się jego podopiecznym. Ta relacja mentorska jest sercem serialu. 

Akcja serialu w dużej mierze rozgrywa się w drodze, między kolejnymi turniejami, a głównym punktem wypadowym jest Fort Wayne w stanie Indiana. To właśnie tam, w scenerii codziennego życia, poznajemy ich bliżej. W tle przewijają się inni, barwni bohaterowie. Jest Mitts (Marc Maron), przyjaciel i powiernik Pryce’a, którego cięte riposty i sardoniczne poczucie humoru dodają lekkości dramatycznym momentom. Jest też Elena (Mariana Treviño), postać, która wnosi do fabuły dużo ciepła i empatii, stanowiąc stabilny punkt w często burzliwym świecie Pryce’a. Nie możemy zapomnieć o Amber-Linn (Judy Greer), byłej żonie Pryce’a, oraz o tajemniczej Zero (Lilli Kay). Każda z tych postaci wnosi do historii swój unikalny koloryt, tworząc mozaikę ludzkich relacji i doświadczeń. Serial można porównywać do takich kultowych produkcji jak Ted Lasso, Caddyshack czy Karate Kid.

Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się wybitna rola Owena Wilsona. To, co Wilson tu wyprawia, to po prostu rewelacja. Nie widzieliśmy go w tak złożonej i wzruszającej roli od dawna. Jego Pryce Cahill to postać, którą autentycznie lubimy, z którą sympatyzujemy i której kibicujemy. Wilson wznosi się na nowe poziomy, pokazując swoje umiejętności dramatyczne, jednocześnie nie tracąc swojego naturalnego uroku. Serial jest też niezwykle ciepły i ujmujący. Jest słodki, momentami melancholijny, ale zawsze z silnym, bijącym sercem. Twórcy umiejętnie radzą sobie z dramatem, nie bojąc się zagłębiać w psychikę bohaterów i ich traumy. Scenariusz pozwala nam zrozumieć motywacje Pryce’a i Santiego, a ich przeszłe doświadczenia są wiarygodnie wykorzystane do budowania historii.

Należy podkreślić świetną chemię między Wilsonem a Peterem Dagerem. Ich wzajemna relacja jest lekka i naturalna, a Dager jest solidnym uzupełnieniem dla Wilsona. Również role drugoplanowe w większości wypadają bardzo dobrze. Marc Maron jako Mitts jest zwycięski, a Mariana Treviño kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Są to postaci, które autentycznie wzbogacają serial. Mimo pewnych potknięć, scenariusz jest często inteligentny, a serial potrafi bawić się sportowymi metaforami, jednocześnie zachowując szczerość. Wizualne przedstawienie golfa jest mistrzowskie. Twórcy unikają nudy niewidzialnej piłki, stosując ujęcia z dronów i perspektywy gracza, co dodaje dynamiki i kinetyki. No i te camea prawdziwych profesjonalistów golfowych – to dodaje autentyczności! Całość jest po prostu przyjemna w oglądaniu, a spędzanie czasu z bohaterami to czysta przyjemność.

Ale, jak zawsze, musimy się do czegoś przyczepić. Fabuła bywa, niestety, sztampowa i przewidywalna. To klasyczna opowieść o underdogu, którą widzieliśmy już wiele razy. Brakuje tu świeżości i odwagi w odchodzeniu od utartych schematów. Czasami ma się wrażenie, że serial boi się być odważny, grając zbyt bezpiecznie i skłaniając się ku melodramatowi. To prowadzi do tego, że nie ma tu wystarczającej ilości komedii. Mimo że serial jest określany jako komediodramat, śmiechu nie ma tak wiele, jak byśmy sobie tego życzyli. Ma się wrażenie, że twórcy niezdecydowanie podchodzą do humoru, a wiele zabawnych momentów po prostu nie trafia. 

Wątek relacji między pokoleniami bywa zgrany, a humor oparty na tej różnicy często nie trafia. Czasami czujemy, że starsi bohaterowie (Wilson, Maron) ledwo ukrywają swoją pogardę dla młodszych, co sprawia, że dowcipy o zaimkach czy jedzeniu mięsa brzmią jak rodem ze starego sitcomu. Na koniec, ma się wrażenie, że serial mógł być czymś więcej, że powinien był dosadniej przedstawić niektóre wątki i relacje, ale zrobiono to bezpiecznie i bez dużego zamachu, co powoduje, że momentami pozostajemy obojętni na wydarzenia na ekranie. To dobra, lekka i przyjemna historia, ale nie zostaje po niej większy ślad.

Serial można oglądać na platformie Apple TV+.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News


Zobacz więcej:

(194)

0 0 głos
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chcielibyśmy poznać twoje zdanie na ten tematx
()
x