Kontrowersyjny horror z kultowej serii już na Netflixie – ilość pozytywnych ocen przeraża!
Jak dobrze wiecie, z kinem grozy bywa różnie. Szczególnie w przypadku jego percepcji. Ile razy sięgaliście po produkcję grozy zachwalaną przez krytyków, a może i nawet waszych prywatnych znajomych, tylko po to, aby boleśnie się zawieść? Chociaż istnieją (w miarę) obiektywne wyznaczniki, pozwalające (chociaż pod kątem technicznym) ocenić, czy film jest dobry czy też zły (to, czy nam się podoba to już inna sprawa), to nie istnieją absolutnie żadne przesłanki, mogące zawyrokować, że jest on dobrym, czy złym horrorem. Dla wielu bowiem “dobry horror” to straszny horror, a “zły horror” to niestraszny horror. Ludzi przerażają jednak różne rzeczy, a sama groza jest zazwyczaj pojęciem czysto względnym. I tu wreszcie przechodzimy do mojej prośby do was skierowanej – nie przestraszcie się recepcji głównego bohatera dzisiejszego tekstu.
Źródło: Najseksowniejszy żyjący mężczyzna 2025 roku wybrany – znacie go z “Jurassic World”!
Egzorcysta: Wyznawca dopiero co pojawił się w serwisie Netflix i z miejsca stał się najchętniej oglądanym filmem platformy.
Jak widzicie na załączonym obrazku, udało mu się zdeklasować nie lada konkurentów. Dołączyć do grona najchętniej oglądanych filmów w serwisie nie jest jednak aż tak trudno, szczególnie jeśli jest się nowością. Prawdziwym wyzwaniem jest tę pozycję utrzymać. O to możecie zadbać już tylko wy.
Nie przestraszcie się średniej ocen z RT (22% pozytywnych recenzji), Metacritic (39% z 54 ocen krytyków) czy rodzimego Filmweba (3,5 od recenzentów i 4,4 od widzów). The Exorcist: Believer to piekielnie dobry film.
Być może występuje tu w roli adwokata diabła, ale prawdopodobnie należę do grona 3 największych fanów tego tytułu na świecie. Mimo wszystko – wysłuchajcie mnie. Za reżyserię obrazu odpowiada David Gordon Green, czyli twórca pierwotnie komediowy (Boski chillout), który kilka lat temu zdecydował się na przebranżowienie i produkowanie filmów grozy. I to nie byle jakich, bo jego pierwszą stycznością z gatunkiem było Halloween z 2018 roku, czyli najlepsza odsłona kultowego cyklu zaraz po oryginale Johna Carpentera. I teraz uwaga, bo napiszę coś obrazoburczego.
Wyznawca to moim zdaniem najlepsza część kultowego Egzorcysty, lepsza nawet od oryginału z 1973 roku, przez wielu uznawanego za najlepszy horror w historii kina.
Powtarzałem ten tytuł w zeszłym tygodniu i mam na ten temat zgoła odmienne zdanie. To (w mojej skromnej opinii oczywiście) jeden z najnudniejszych horrorów w historii kina. Wyznawca jest zupełnie inny. Oryginalny, śmiały, przerażający i diabelnie dobrze zagrany. Zdjęcia i muzyka stoją na tak wysokim poziomie, że nawet jeśli nie jesteście fanami horrorów polecam wam albo włączyć obraz bez dźwięku (aby się nie wystraszyć), albo posłuchać samego soundtracku. Najbardziej polecam wam jednak obejrzenie produkcji najlepiej już w ten chłodny listopadowy wieczór. Jeśli istnieje jeden film, w przypadku którego mogę z ręką na sercu stwierdzić, że niemal cały świat myli się w jego ocenie, to z całą pewnością jest to Egzorcysta: Wyznawca. Dajcie mu szansę i przekonajcie się o tym na własnej skórze. To nie jest przecież podpisanie cyrografu. Prawdopodobnie.
Źródło: Netflix
Zobacz więcej:
- Serial “Heweliusz” – dziś premiera na Netflix! Nasza recenzja nowego polskiego hitu w 4K z HDR
- Kanały MTV znikną z oferty operatora. Klienci mogą rozwiązać umowę bez kary!
- W piątek na Netflix premiera wirtuozerskiego dzieła. „Frankenstein” – jest finałowy zwiastun!


