System – Wreszcie nakładka godna uwagi!
W trakcie kilku ostatnich lat, stałem się fanem „czystego” Androida. Takiego, jaki oferuje nakładka systemowa obecna w serii Pixel od Google. Problem w tym, że Samsung w każdej kolejnej wersji swojego oprogramowania konsekwentnie stawiał na oryginalność. Ikony aplikacji zawsze wydawały się nieco za duże, a użytkownik na każdym kroku bombardowany był masą mniej lub bardziej potrzebnych informacji. Możliwości personalizacji, mimo iż dalece bardziej zaawansowane niż np. w systemowo zamkniętym i prostolinijnym iPhone’ie, wciąż pozostawiały spory niedosyt. W efekcie, w przypadku swoich kolejnych smartfonów podążałem ścieżką innych sfrustrowanych wyglądem producenckich nakładek użytkowników: pobierałem zewnętrzny launcher, otwierając sobie drogę do niemal nieograniczonej swobody w procesie personalizacji.
Aż do momentu, w którym Koreańczycy wpadli na koncept One UI. Oni sami swoją najnowszą nakładkę opisali w następujący sposób: „One UI pomaga Ci skoncentrować się na tym, co najważniejsze. Dzięki harmonijnemu współdziałaniu sprzętu i oprogramowania, skupisz się na najważniejszych elementach, korzystając ze swojego telefonu w maksymalnie naturalny sposób”. Brzmi jak obietnica doświadczeń podobnych do tych znanych ze „stockowego” Androida. I w rzeczy samej tak właśnie to wygląda.
Samsung Galaxy S10+ zadebiutował już z One UI działającym pod kontrolą Androida 9 Pie. Dałem sobie kilka dni na podjęcie pierwszej kluczowej decyzji: z którego launchera będę korzystał na co dzień. I po raz pierwszy w mojej wieloletniej przygodzie z producenckimi nakładkami, nie miałem ochoty nic zmieniać. Do dziś nie odczuwam takiej potrzeby. One UI rzeczywiście jest niesamowicie intuicyjny, a przy tym bardzo nowoczesny i świeży. Momentami naprawdę ma się wrażenie, że to „czysty” Android. Wszystko jest tu poukładane i logiczne. I nawet nieco ograniczone możliwości personalizacji zbytnio nie przeszkadzają. Prawdziwym strzałem w dziesiątkę jest tryb nocny, po którego aktywowaniu interfejs znakomicie zlewa się z ramkami wokół ekranu oraz wycięciem Infinity-O. Imponuje też swoboda obsługi telefonu jedną ręką. Nawet pomimo monstrualnych rozmiarów S10+, Samsungowi udało się znacznie ułatwić jego obsługę. Wszystkie najważniejsze, „klikalne” dane wyświetlają się teraz w dolnej części ekranu. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy z One UI wielokrotnie uwolniło mnie to od potrzeby „poratowania się” drugą ręką, w której niosłem akurat zakupy lub trzymałem kubek.
Przestałem też wreszcie narzekać na wygląd i rozmiar ikon aplikacji. Jestem przy tym w pełni świadomy, że o gustach się nie dyskutuje, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że nie jestem w swoich zachwytach nad designem nowej nakładki odosobniony.