
Intrygujący “Cel numer jeden” na Apple TV+. Nasza recenzja nowego serialu!
Zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdyby ktoś odkrył wzór na generowanie liczb pierwszych? Nie, nie chodzi o nudne lekcje matematyki z podstawówki, ale o prawdziwe zagrożenie dla globalnego bezpieczeństwa. Właśnie w ten świat wprowadza nas serial “Cel Numer Jeden” od Apple TV+.
Seriale na Apple TV+ – recenzja “Cel numer jeden”
Młody, genialny matematyk, Edward Brooks, dokonuje przełomowego odkrycia, które może odmienić losy świata. Problem w tym, że jego odkrycie, zamiast przynieść sławę i uznanie, ściąga na niego uwagę tajemniczych i niebezpiecznych ludzi. Wplątany w sieć intryg i konspiracji, Brooks musi uciekać, jednocześnie próbując zrozumieć, kto i dlaczego chce go powstrzymać. W tej niebezpiecznej grze towarzyszy mu agentka NSA, Taylah Sanders, której przeszłość skrywa mroczne sekrety. W rolach głównych oglądamy Leo Woodalla (“Biały Lotos”) jako Edwarda Brooksa oraz Quintessę Swindell (“Black Adam”) jako Taylah Sanders. Woodall, choć momentami nieco sztywny, świetnie oddaje niezrozumienie i zagubienie młodego geniusza rzuconego w wir szpiegowskich intryg. Z kolei Swindell, mimo że pojawia się dopiero w drugim odcinku, intryguje swoją tajemniczością i budzi nadzieję na ciekawy rozwój jej postaci w kolejnych sezonach.
Już od pierwszych minut serial wciąga nas w świat szyfrów, tajnych agencji i pościgów. Twórcy umiejętnie budują napięcie, podsycając naszą ciekawość i pozostawiając wiele pytań bez odpowiedzi. Niestety, dynamika akcji pozostawia wiele do życzenia. Momentami fabuła rozwija się zbyt wolno, a wątki poboczne odciągają uwagę od głównego nurtu historii. Mimo braku porywającego tempa, “Cel Numer Jeden” broni się intrygującym pomysłem wyjściowym. Scenariusz, choć niepozbawiony schematów znanych z innych dreszczowców szpiegowskich, potrafi zaskoczyć nieoczekiwanymi zwrotami akcji i zagadkami, które trzymają w napięciu do samego końca.
Niestety, serial ma również słabsze strony. Przede wszystkim rażą płaskie, niedopracowane postacie. Edward, mimo że jest przedstawiony jako geniusz, pozbawiony jest emocjonalnej głębi. Jego relacja z Taylah wydaje się wymuszona i pozbawiona chemii. Brakuje im wspólnej historii, która uzasadniałaby ich nietypowe partnerstwo. Na plus zdecydowanie należy zaliczyć oprawę wizualną serialu. Zdjęcia są dynamiczne i pełne napięcia, a użycie ciekawych lokalizacji w Europie dodaje produkcji wizualnej atrakcyjności. Wszystko to śledzimy na platformie, która zapewnia najprawdopodobniej najwyższą jakość dźwięku i obrazu wśród wszystkich VOD, dlatego nawet braki scenariuszowe i realizacyjne udaje się trochę “przykryć” miłą dla oka oprawą. Dźwięk przestrzenny robi wrażenie i wciąga w akcje, a piękne widoki i kadry potęgowane są przez rozdzielczość 4K ze wsparciem dla Dolby Vision. Trudno przejść obok tego obojętnie.
“Cel Numer Jeden” to serial, który z pewnością nie jest pozbawiony wad. Chaotyczna fabuła, słabe postacie i przewidywalne zwroty akcji mogą zniechęcić tych naprawdę wymagających widzów. Jednak intrygujący pomysł wyjściowy, elementy dreszczowca szpiegowskiego i charyzmatyczni aktorzy sprawiają, że produkcja ta może przypaść do gustu osobom szukającym lekkiej rozrywki z nutką teorii spiskowych. Czy “Cel Numer Jeden” to serial, który zapadnie nam w pamięć na długo? Raczej nie. Czy zapewnia kilka godzin przyjemnej rozrywki? Zdecydowanie tak. Jeśli szukacie produkcji, która nie wymaga zbyt dużego zaangażowania intelektualnego, a jednocześnie oferuje dawkę adrenaliny i intryg, to “Cel Numer Jeden” może okazać się trafnym wyborem.
Zobacz więcej:
- Błyskotliwa komedia trafiła na Disney+! Ta nominowana do nagród nowość PODBIJA serca widzów
- Jeden z najchętniej oglądanych seriali na Netflix wrócił. “Nocny agent” – oceniamy 2. sezon!
- Na tę premierę czekały MILIONY! Drugi sezon GIGANTYCZNEGO HITU już na Netflix
- Ekscytująca NOWOŚĆ na Prime Video: Komedia akcji, która podbija serca widzów!
- Robert De Niro jako były prezydent w nowym serialu Netflixa. Mamy oficjalny zwiastun!