Obcy | RECENZJA | Wydanie 4K Ultra HD Blu-ray
Oprawa wizualna (6/6)
Film zrecenzowałem na telewizorze Samsung Q7C i konsoli Xbox One X. Nośnik 4K Ultra HD zapewnia kolosalną różnicę między wersją 1080p.
W zasadzie tylko wybuch nuklearny na samym końcu sugeruje, z którego roku to film. Cała reszta, w tym sceny ze statkami i kapsułami kosmicznymi w formie makiet mają na tyle poszerzony kontrast, że kompletnie nie widać zadartego na nich zęba czasu.
Barwy są lekko zdesaturowane względem poprzednich wydań, ale wyglądają bardzo naturalnie – szczególnie kolor skóry. Skoro już o kolorach mowa, wszystkie sceny skąpane w pomarańczowych tonach wyglądają przepięknie. Zejście Dallasa po drabinie w szyb wentylacyjny, poszukiwania Jonesa przez Bretta oraz scena z wer. reżyserskiej z Ripley i Dallasem to momenty referencyjne. Innym wizualnym majstersztykiem jest ujęcie pokazujące Kane’a spoglądającego na niebieską mgiełkę spowijającą jajka.
Zwiększony kontrast i poprawione poziomy czerni, wraz z HDR-em wyniosły wszystkie sceny na planecie LV-426 na inny poziom. Scena ze Space Jockeyem jest tego zwieńczeniem, a wszystkie kontury statku i struktur skalnych były perfekcyjnie widoczne. Poziom detali jest ogromny, co przekłada się na możliwość wyodrębnienia najdrobniejszych przysmużeń wizjerów w skafandrach kosmicznych.
Poza tym, tam gdzie mocno migotały światła, było dużo pary i następowały nagłe cięcia, w rozdzielczości 4K przy końcowej ucieczce na kapsułę, lepiej można było zrozumieć co się dzieje. A propos takich momentów – nie ma najdrobniejszych śladów kompresji, przekłamań czerni ani makrobloków. Nawet w scenach jak powyżej przeze mnie opisana. Jeśli nie wierzycie, to polecam porównać z kopią Blu-ray ujęcie, gdy Kane zjeżdża w dół komory, w której znajdują się jaja. Zapewniam, że różnica będzie kolosalna.
Oprócz tego, warto zwrócić uwagę na to, że struktura ziarna filmowego jest diametralnie inna od wydania Blu-ray. Tam jest ono znacznie większe, co przy przekłamaniach czerni w najciemniejszych scenach wywołuje irytujący efekt, tutaj ziarno jest naprawdę małych rozmiarów a poza tym selektywnie użyte, w zależności od sceny.
Jako minimalny minus, mogę powiedzieć, że wplecione sceny i ujęcia z wersji reżyserskiej są podskalowane z 2K (cała reszta to natywne 4K) przy nałożeniu HDR-u. Zważywszy jednak na to, że nie ma ich zbyt dużo, tego kompletnie nie da się gołym okiem wychwycić.
Niekiedy, w nieznacznej liczbie scen (i przez bardzo krótko) brakuje filmowi maksimum ostrości. Nie ma to jednakże nic wspólnego z procesem remasteringu. Po prostu Ridley Scott wraz z operatorem Derekiem Vanlintem kręcili niektóre ujęcia na dwie kamery jednocześnie, co było często niezwykle trudne do zapewnienia właściwego oświetlenia. Nie zapominajmy przecież, że to film, który i tak jest bardzo ciemny. Dlatego też nie mogę odebrać za to punktów – bo to przypadłość filmu.