“Motocykliści” – nasza recenzja! Ten film musiał się udać – czy rzeczywiście jest tak dobry?
“Uciekinier”, “Take shelter” i “Loving” to nie są filmy, które znacie z nagłówków portali, ale ich twórca napisał scenariusz, wrócił za kamerę i zebrał taką obsadę, że “Motocykliści” musieli się udać. Czy film jest faktycznie tak dobry, jak wszyscy liczyli?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Uznany twórca z kolejnym serialem na Netflix! Będzie hit?
Film “Motocykliści” – teraz w polskich w kinach! Nasza recenzja
Film zabiera nas w lata 60. poprzedniego wieku, ukazując raczej mało nam znane miejsca w Chicago. Od samego początku atmosfera jest gęsta, jak powietrze wymieszane z dymem w barach, po których pałęta się Benny (Austin Butler). Od razu wpada w oko Kathy, co istotne, z wzajemnością, choć początki ich relacji nie są takie oczywiste. Dziewczyna wiodła do tej pory raczej spokojnie życie i wie, że związek z Bennym może ją dużo kosztować. Serce wygrywa z rozumem i para staje się częścią większej grupy: Chicago Vandals, czyli klubu motocyklowego, którego historia prowadzona jest jednocześnie z wątkiem romantycznym.
Chyba właśnie ta próba zachowania balansu nadaje filmowi dziwnej struktury, bo choć relacja Kathy i Benny’ego jest tu kluczowa, to jednak widzów chyba jeszcze bardziej interesują losy klubu. Mimo, że Benny jest ucieleśnieniem idei Chicago Vandals, to wcale nie okazuje się być jego najważniejszym członkiem, a po chaotycznym początku, film nabiera później pewnych kształtów i śledzenie akcji nie jest tak wymagające (i miejscami nudne). “Motocykliści” to jednak film piękny, bo sposób, w jaki udało się ożywić zdjęcia z książki, na podstawie której powstała produkcja, sprawia, że na niecałe dwie godziny dołączamy do Chicago Vandals i trzymamy za nich kciuki. Cieszą nas ich zwycięstwa i radości, smucimy się, gdy dostają w kość i im się nie wiedzie. Kilka razy w trakcie seansu można zsunąć się na koniec fotela, ale film raczej nie stara się nas zatrzymać przed ekranem suspensem, lecz życiową, wręcz przyziemną opowieścią.
Wizualnie Jeff Nichols był w stanie uchwycić ducha lat 60. i każda lokalizacja, kostium, motocykl (lub inny pojazd) układają się obok siebie jak idealnie pasujące do siebie puzzle. To niezwykle spójny obraz, który sprawia, że czujemy się wewnątrz mających miejsce zdarzeń. Tom Hardy (Johnny) momentami przyćmiewa resztę obsady swoim występem, ale kłamstwem byłoby napisać, że pozostali są tylko tłem. Oprócz Hardy’ego i Butlera, w obsadzie są Norman Reedus, Toby Wallace, Jodie Comer (cóż za akcent!), Mike Faist, Michael Shannon czy Emory Cohen – wszyscy mają swoje chwile i dokładają cegiełkę do w większości przejmującej opowieści o tych, którzy chcieli być po prostu sobą.
Film “Motocykliści” to jednak zbiór świetnych scen, w części których słychać świetne kawałki, ale jako całość ma problem z tożsamością. W wątku romantycznym brakuje kilku elementów, by historia mogła nas maksymalnie zaangażować. W historii Johnny’ego, szefa klubu, brakuje tła i głębi. Klub powstaje nagle, więc te zalążki wspólnoty i połączonej pasji kilku jeźdźców, nie są tak dobrze przedstawione i wyjaśnione, jak być powinny. Idea klubu, jego prawdziwe DNA, nie jest wszczepione widzom, którzy trochę błądzą jak dzieci we mgle, szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego ci ludzie chcieli tyle czasu spędzać razem jeżdżąc lub nie. Jest pięknie, momentami wzruszająco, ale tylko dlatego, że poszczególne wydarzenia popychają nas do uronienia łzy, delikatnego uśmiechu pod nosem czy uniesienia brwi w szoku lub podziwie.
Warto zostać chwilę po ostatniej scenie z filmem, by zobaczyć fotografie ludzi, o których opowiadają “Motocykliści”. Wtedy ujrzycie, jak dobrze odwzorowano ich na ekranie i kto wie, może nawet wciągnięcie się w to wszystko na tyle, że zechcecie zajrzeć do książki Danny’ego Lyona, by poznać ich wszystkich jeszcze bliżej. Na tyle, że aż poczujecie w powietrzu zapach palonego przez prawie wszystkich papierosa. Jednego za drugim.
Przeczytaj więcej:
- Jeden z najlepszych filmów od DC? Właśnie trafił na Netflix! Wielka nowość
- Zwiastun finałowej serii hitowego polskiego serialu. Jest data premiery!
- Codzienność byłych mistrzów w Ukrainie. Ciekawy dokument od SkyShowtime nadchodzi!
- Na Netflix trafi jeden z największych seriali! To efekt współpracy z Disney+
- Legendarny serialowy powrót na Netflix. Obejrzyj w weekend!