
Bez wyrazu. Nasza recenzja nowego filmu “Śnieżka”
Przed seansem “Śnieżki” w reżyserii Marca Webba, wiedzieliśmy, że czeka nas produkcja owiana kontrowersjami. Od głośnego castingu Rachel Zegler, przez zmiany w przedstawieniu krasnoludków, po fabularne modyfikacje – wszystko to sprawiało, że nasza ciekawość mieszała się z ostrożnością. Po seansie, musimy przyznać, że ta mieszanka uczuć wciąż w nas kipi.
Kontrowersyjna filmowa nowość “Śnieżka” w kinach – nasza recenzja
Zacznijmy od jasnych stron tej adaptacji. Na wstępie musimy zaznaczyć, że film zaskakuje lekkością i radością, co wyróżnia go na tle innych aktorskich remake’ów Disneya. W porównaniu do mrocznych i “ociężałych” produkcji, takich jak “Alicja w Krainie Czarów” czy “Mulan”, “Śnieżka” Webba jest niczym powiew świeżości. Rachel Zegler, w roli tytułowej bohaterki, emanuje “uroczym, ujmującym blaskiem” i wnosi na ekran energię, której brakowało nam w poprzednich adaptacjach. Śnieżka w jej wykonaniu to nie tylko księżniczka, ale przede wszystkim liderka z wizją.
Gal Gadot jako Zła Królowa to prawdziwa ozdoba tego filmu. Jej stylizacja, z purpurowym płaszczem i detalami, takimi jak witrażowa korona i sztyletowate paznokcie, zapiera dech w piersiach. Gadot bawi się tą rolą, a jej występ to jeden z jaśniejszych punktów musicalowych. Choć jej wokalna interpretacja odbiega od operowego ideału, to aktorka rekompensuje to intensywnością i charyzmą. Relacja Śnieżki z siedmioma leśnymi przyjaciółmi jest żywa i dynamiczna. CGI-owe gnomy, choć początkowo budziły nasze obawy, okazują się całkiem sympatyczne (z charakteru, nie wyglądu), a aktorzy głosowi wykonują solidną pracę.
Doceniamy również wprowadzenie nowej postaci – Jonathana, szlachetnego łobuza. Jego romans ze Śnieżką, przypominający nieco ten z “Krainy Lodu”, wnosi do filmu powiew świeżości. Filmowi nie można odmówić “złowieszczego designu”, zwłaszcza w scenach z Magicznym Lustrem, które zostały ciekawie zaprojektowane i wykonane. Warto również wspomnieć o muzyce – większość oryginalnych piosenek z animacji została zachowana, a nowe utwory Paska i Paula, choć nierówne, mają swoje momenty.
Niestety, „Śnieżka” ma również swoje wady, które momentami kładą się cieniem na całym doświadczeniu i sprawiają, że powyższe atuty znikają ze wspomnień. Przede wszystkim, CGI-owe krasnoludki to katastrofa wśród efektów specjalnych. Ich nienaturalny wygląd i brak integracji z realnym otoczeniem rażą w oczy i psują każdą scenę. Film cierpi również na brak spójnego tonu między realnymi a sztucznymi lokalizacjami – ewidentnie widać, co kręcono w terenie, a co zostało wygenerowane na komputerze. W kontekście zawartości nie można przejść obojętnie obok przesłania o “sile dziewczyn”, która jest jest momentami zbyt nachalna, a Zła Królowa, mimo stylowego wyglądu, wydaje się “mdła i nijaka”. Gal Gadot mogła wystąpić rewelacyjnie, ale postać nie zapada w pamięć, tylko kilkukrotnie podkreślając w pozytywny sposób swoją obecność w produkcji.
Usunięcie z filmu piosenki “Someday My Prince Will Come” to dla nas gigantyczna strata i to nie powinno mieć miejsca. Aktorski “Król Lew” wprowadził nowe melodie i aranżacje, ale nie pominięto kultowych kawałków. Tego nie można wybaczyć w przypadku “Śnieżki”. Nowe utwory, choć niektóre są zabawne, szybko ulatują z pamięci i w kilka dni po seansie nie będziecie nucić ani jednej. Mieliśmy również wrażenie, że film jest efektem licznych kompromisów i ingerencji studia. Momentami czuliśmy się, jakbyśmy oglądali produkcję poskładaną na siłę, która próbuje zadowolić wszystkich, nie ryzykując niczym nowym.
“Śnieżka” był filmem z potencjałem, który niestety, nie tyle nie został w pełni wykorzystany, co nie podjęto nawet próby uczynienia go “czymś”. Są tu próby modernizacji klasycznej opowieści i wprowadzenia nowych wątków, ale zabrakło nam spójności i odwagi w podejmowaniu artystycznych decyzji. Ostatecznie nie dorównuje magii oryginalnej animacji, a liczne kompromisy lub skrajnie ambitne elementy sprawiają, że nawet samodzielnie nie potrafić się obronić.
Film można oglądać w kinach.
Zobacz więcej:
- Disney+: najgorętsza premiera tego tygodnia już jest! Epicka opowieść
- Gorąca premiera Apple TV+. Hollywoodzka branża filmowa w krzywym zwierciadle
- Te seriale porwą nas w środku tygodnia! Netflix z genialnymi premierami
- Legendarna seria horrorów powraca! Mamy kolejny zwiastun. Szykuje się KRWAWA RZEŹ
- Nowy film z gwiazdą Hollywood już na Netflix. Krytycy i widzowie są zgodni – to trzeba zobaczyć!