Recenzja filmu “Godzilla i Kong: Nowe imperium” – nowy hit już w kinach! Warto?
Na jakie filmy uwielbiamy chodzić do kina? Przede wszystkim na takie, które pozwolą nam zapomnieć o rzeczywistości na czas trwania seansu. “Godzilla i Kong: Nowe imperium” na pewno osiąga taki cel, ale czy wszyscy będą zadowoleni ze sposobu, w jaki to robi? Recenzja.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Sony włączy znakomite, darmowe kanały! Pojawią się na telewizorach Samsung i LG – sprawdź
Film “Godzilla i Kong: Nowe imperium” już w kinach! Nasza recenzja
Rozpoczęte w poprzednich filmach wątki są kontynuowane w najnowszej odsłonie sagi MonsterVerse, ale nie spodziewajcie się, że będzie to skomplikowana łamigłówka. Twórcy filmu trzymają karty blisko siebie, ale dość szybko okazuje się, że fabuła wcale nie będzie zbliżać się tego, co widzieliśmy w “Godzilla Minus One”, gdzie pierwszorzędnym wątkiem były ludzkie dramaty. Amerykańskie wersje Godzilli próbowały podjąć taką tematykę, ale widzowie bardzo szybko dali do zrozumienia, że to nie jest coś, czego oczekują po produkcjach z wielkimi potworami. To właśnie dlatego “Godzilla i Kong: Nowe imperium” wygląda tak, jak wygląda.
A wygląda i brzmi znakomicie, bo jeśli szukacie w tej produkcji widowiska o ogromnym rozmachu i w trakcie oglądania chcecie poczuć frajdę i miks różnych emocji, to czym prędzej biegnijcie do kina. Nowy film o Godzilli i Kongu posiada postacie ludzkie, ale nikt nawet nie próbuje nas oszukać, że ma to duże znaczenie z punktu widzenia projektowania tej historii. Dzięki nim możemy lepiej zrozumieć, co się dzieje albo odkryć jedną czy dwie tajemnice, ale prym wiodą tutaj tytani. Godzilla budzi się do walki z dodatkowymi mocami, a Kong zyskuje w późniejszej części filmu mechaniczne ramię – czy cokolwiek innego mogłoby lepiej określić “amerykańskość” tej produkcji?
Efekty CGI wyglądają na odrobinę lepsze, niż u poprzedników z serii, ale ręki nie dalibyśmy sobie uciąć, że tak w rzeczywistości jest. Bezpośrednie zestawienie wszystkich filmów prawdopodobnie ujawniłoby prawdę, ale czy naprawdę ma to aż tak duże znaczenie, skoro mamy do czynienia z fikcyjnymi potworami i zdarzeniami? Nawet najlepiej przygotowane sceny walk tytanów nie przekraczają pewnego stopnia wiarygodności, więc wystarczy, by ich sztuczność nie raziła nas w oczy i filmowcy mogą odtrąbić sukces. Musimy jednak nadmienić, że udźwiękowienie filmu jest naprawdę dobre – wszystkie efekty, eksplozje, ryki, zderzenia i inne rodzaje brzmią po prostu znakomicie.
“Godzilla i Kong: Nowe imperium” ma jednak dwa problemy. Po pierwsze, film nie oferuje powiewu świeżości względem wcześniejszych części – trudno pozbyć się wrażenia, że całość zrobiono w pewien sposób od linijki lub konkretnego schematu. Po drugie, niektórzy fani mogli oczekiwać nieco większej zażyłości z bohaterami filmu, by co część nie budować pewnych relacji od nowa. Nawet znajomość niektórych z nich nie pozwala utożsamiać się z kimkolwiek, nie zależy nam na ludzkich postaciach, są totalnie zsunięte na drugi lub trzeci plan. Za plus filmu można uznać zgodność z resztą produkcji i pewne easter eggi, które zauważą osoby znające nie tylko wcześniejsze filmy, ale i serial Apple TV+.
Jeżeli gigantyczna “rozwałka” na ekranie, to coś co może Was zrelaksować lub dopełni trudny i ciężki dzień o pozytywne odczucia, to “Godzilla i Kong: Nowe imperium” może być dobrym pomysłem na seans nawet dla tych, którzy nie mają pojęcia o co chodzi w MonsterVerse. Pozostali zapewne już mają kupione bilety do kina, by zobaczyć Godzillę i Konga w akcji. I nic w tym dziwnego, bo poniżej pewnego poziomu te filmy nie schodzą.
Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:
- Netflix: niespodziewany serial zawojował ranking TOP 10! To teraz jeden z najchętniej włączanych tytułów
- Netflix: nowy, wielki hit w Polsce! Nr 1 w rankingu TOP 10 – sprawdź w Wielkanoc
- Netflix: ten film za chwilę może się wedrzeć do TOP 10 wszech czasów! Zaskoczenie?
- Futbolowe święta tylko z Viaplay – jakie mecze zobaczymy?
- Wyczekiwany serial będzie hitem na Netflix. Recenzje nie pozostawiają złudzeń!