DOOM: The Dark Ages to na pewno ciekawy i odważny ruch ze strony idSoftware. Twórcy po raz kolejny udowadniają, że nie boją podejmować ryzykownych decyzji. The Dark Ages przenosi nas do pseudo-średniowiecza świata gry, będąc tym samym prequelem DOOMa wydanego w 2016 r. Gra zmieniła się dość mocno mechanicznie, a nawet pozwala zasiąść za sterami wielkiego mecha i… smoka. Wydaje mi się, że nie każda decyzja związana z The Dark Ages okazała się dobra, ale koniec końców i tak dostaliśmy naprawdę świetną grę.
Sprawdzamy grę DOOM: The Dark Ages na PC i Lenovo Legion Go!
Nie chcę jednak przesadnie rozwodzić się nad najnowszym DOOMem z perspektywy gameplay’u czy nowych lub odświeżonych rozwiązań, ponieważ najważniejsze recenzje pojawiły się już w sieci kilka dni temu. Wynika z nich jasno, że to szalenie apetyczny DOOM i zgadzam się z większością z nich.
Sam po DOOM: The Dark Ages nie miałem specjalnych oczekiwań, chociaż nie ukrywam, jako osobę fascynującą się klimatami średniowiecza ciekawiło mnie, czy gra rzeczywiście sprawdzi się w otoczeniu bardziej zamkowym i czy dobrze wykorzysta takie elementy jak walka tarczą, kiścieniem czy ujeżdżanie smoka. Na pewno nie zaburzyło to dynamiki serii, nadało grze faktycznie jakiś charakter, ale w mojej ocenie nie do końca to wyszło. Sam gameplay jest jak zawsze miodny, szybki i krwisty. Walki są interesujące i niekiedy stanowiące wyzwanie, ale już np. walka na smoku polegająca właściwie ciągle na tym samym (unik charakterystycznego zielonego ataku i kontratak) jest drętwa i wybijająca z rytmu, w przeciwieństwie do fragmentów, w których Doom Slayer zasiada za sterami potężnego mecha.
Lokacje mieszają te średniowieczni klimaty z futurystyczną rzeczywistością, ale realnie nie idzie za tym żadna poważniejsza zmiana i nie czułem, żebym grał w diametralnie inną grę niż ostatnie DOOMy, co samo w sobie nie musi być tak naprawdę wadą, ale osobiście liczyłem na coś więcej. Mam też wrażenie, że gra siadła nieco muzycznie, ale nieco z innej strony niż możecie się tego spodziewać. Nie chodzi bowiem o samą wymianę w tej iteracji Micka Gordona na zespół Finishing Move.
Powiedziałbym nawet, że najnowszy soundtrack mocno daje radę i godnie zastępują twórcę muzyki do części z 2016 i 2020 roku. Sęk w tym, że soundtrack nie do końca przebija się w samej grze a do tego wielokrotnie spotkała mnie sytuacja, gdzie podczas intensywnych walk nie grała odpowiednio intensywna muzyka i nawet na odwrót. Kiedy spokojnie eksplorowałem pole zakończonej już bitwy w końcu leciał dynamiczny kawałek sugerujący przelewaną właśnie krew demonów.
Oficjalny soundtrack można odsłuchać na YT i w oderwaniu od samej gry przekonać się, że to kawał porządnej muzyki jest, tylko chyba nie do końca dobrze zaimplementowanej w DOOMie:
Niektóre rozwiązania gameplayowe mogą mniej lub bardziej przypaść do gustu graczom – oczywista oczywistość. Jednak niektórzy recenzenci w mojej ocenie niepotrzebnie zbagatelizowali fakt, że DOOM: The Dark Ages wprowadził w grze globalny ray tracing. Trudno sobie dziś oczywiście wyobrazić, żeby jakiś aktualny PCtowy gracz nie miał czegoś chociaż na poziomie GeForce’a RTX 2060 Super, który gdzieś tam widnieje w minimalnych wymaganiach gry i obsługuje technologię globalnego śledzenia promieni, ale w wyniku tego zabiegu najbardziej ucierpią fani konsolowego grania.
Sami postanowiliśmy sprawdzić, jak DOOM: The Dark Ages działa na handheldach, dlatego screeny, które widzicie nie są imponujące (delikatnie mówiąc), ponieważ graliśmy głównie na konsoli Lenovo Legion Go z wgranym systemem SteamOS naprzemiennie z PC o wysokiej jakości dla porównania. Widziałem też już pierwsze wrażenia i testy gry na Steam Decku i aż przykro na to patrzeć. Tam na najniższej rozdzielczości i z najgorszymi detalami gra osiąga ledwo 30-40 kl./s i jest w wielkim skrócie ledwo grywalna i podejrzewam nie przynosi zbytnio satysfakcji ze swoimi rozmazanymi teksturami.
Na Legionie Go z wgranym SteamOS (a więc w teorii z dodatkową uwolnioną wydajnością nieobciążoną Windowsem) sytuacja wygląda trochę lepiej, ale tylko trochę. Największa w tym zasługa wydajniejszego procesora AMD Z1 Extreme ale i tak DOOM: The Dark Ages jest na nim niegrywalny na niskich czy średnich ustawieniach detali i to na najniższej możliwej rozdzielczości. Podwyższenie jej choćby do 1920×1200 zażyna całą grę, bo w takim tytule 20-30 fps-ów to stanowczo za mało. Za dużo się tu dzieje i zbyt duży nacisk kładziony jest w tym tytule na responsywne parowanie ataków przeciwników czy uniki.
Na wyżyłowanym do granic możliwości Legionie Go (a więc i analogicznie zapewne ASUS-ie ROG Ally X) sytuacja wygląda tak, że w tej najniższej rozdzielczości, przy wszelkich ustawieniach graficznych ustawionych na „Low” i z włączonym FSR gra zależnie od okoliczności – czy ciasnych, czy bardziej otwartych lokacji – osiąga z grubsza te 33 w porywach do 32 kl./s. z przewagą tych ok. 44. I nie mogę powiedzieć, że gra jest wtedy niegrywalna, wręcz przeciwnie. Sami jednak widzicie po screnshotach, że trudno tu mówić o odczuwania przyjemności z grania, gdy DOOM wygląda tak słabo, wręcz paskudnie.
To o tyle przełom w niekoniecznie dobrym kierunku, bo do tej pory ostatnie gry z serii DOOM kojarzone były z przyzwoitą grafiką i nomen omen piekielnie dobrą wydajnością. Silnik gier pozwalał im wyglądać dobrze i jednocześnie osiągać zawrotne wyniki w liczbach FPS niemal na dowolnym sprzęcie. DOOM Eternal na Steam Decku spokojnie pozwala cieszyć się naprawdę płynną rozgrywką (60-75 FPS) i to przy dobrej grafice a nawet 90 FPS obniżając nieco detali. A wierzcie mi, DOOM: Dark Ages w stosunku do Eternal nie wygląda znacznie lepiej. Różnice na korzyść nowego tytułu oczywiście są, ale na dobrych PCtach i konsolach nowej generacji. Na ekranach handheldów te różnice się zacierają. A raczej zatarłyby się, gdyby nie wymuszony globalny ray tracing uniemożliwiający taką konfrontację.
Dlatego też gracze handheldowi mogą być mocno niepocieszeni, tym bardziej że wielu z nich było jeszcze do niedawna przekonanych, że „Mroczne Wieki” z pewnością będą dobrze działać na Steam Deckach, ROG Ally X czy Legionach Go. Raczej nie zapowiada się na poprawę tej sytuacji i nie liczyłbym też na pojawienie się The Dark Ages na Nintendo Switch.
Oficjalnie nie zapowiedziano jeszcze premiery najnowszego DOOMa na nadchodzącego Nintendo Switch 2 ale w tym wypadku nie sądzę, żeby twórcy zrezygnowali z tej platformy. Globalny ray tracing może oznaczać wyzwanie także dla Switcha 2, ale w tej sytuacji dedykowany port może mieć znacznie większe pole do popisu przy dostosowywaniu tej wersji na konsolę Nintendo.
Ocena gry: 8/10
Kopię do recenzji dostarczył nam wydawca gry – Bethesda Polska. Zrzuty ekranu z gry w niniejszej recenzji pochodzą z konsoli Legion Go na SteamOS na najniższych ustawieniach graficznych.
Premiera DOOM: The Dark Ages odbędzie się 15 maja 2025 roku.
Zobacz więcej:
-
- Netflix: mamy DZIŚ aż SZEŚĆ premier! Te HITY musisz obejrzeć
- Fenomenalna, wciągająca historia z rozmachem. Najlepszy serial świata z kolejną nagrodą!
- Chaosu ciąg dalszy. Serwis Max wraca w nowej odsłonie
- Wciągnął miliony widzów, dostanie drugi sezon. Ten serial możesz oglądać na Max!
- SkyShowtime przecenia abonament o 40% na CAŁY ROK! Jak aktywować ofertę?











