Serwis Disney+ wystartował 12 listopada i już przyciągnął do siebie dziesiątki milionów użytkowników, aczkolwiek sukces ten doprowadził także do problemów technicznych. Przyglądamy się, jak do tego doszło, że w dzień premiery usługi doszło do jej paraliżu.
Disney+ – premiera The Mandalorian. Sprawdziliśmy nowy serial Star Wars!
Disney+ – nawet taki gigant nie był w stanie przewidzieć problemów
Niemal trzy miliardy dolarów wydał Disney na firmę BAMTech, zajmującą się dostarczaniem technologii strumieniowania obrazu (dostarcza ona też usługi dla ESPN+, NHL.tv i WWE). Technologia opracowana przez BAMTech w założeniu miała sobie szczególnie dobrze radzić z przekazami na żywo (akurat Disney+ to nie dotyczy), ale i z dużą liczbą jednocześnie oglądających osób. Niestety ten ostatni aspekt przyczynił się do zguby platformy, a przynajmniej w dniu jej startu. Dostęp do części katalogu (szczególnie serialu “The Mandalorian” i filmów “Gwiezdne Wojny“) był utrudniony, jak również występowały problemy z logowaniem. Disney był wcześniej krytykowany za przejęcie firmy, a eksperci VOD uważali, że sam mógłby stworzyć własną infrastrukturę za dużo mniejsze pieniądze. Gigant medialny tłumaczył się jednak tym, że potrzebował zaplecza w krótkim czasie. Być może tutaj tkwi sedno problemu, chociaż…
- ZOBACZ TAKŻE: Disney+ – pełna lista filmów i seriali
…Innym powodem jest zainteresowanie
Pierwszego dnia na Disney+ swoje konta zarejestrowało ponad 10 milionów osób, a aplikacja na iOS i Androida została pobrana 3,2 mln razy (z czego w 89% przypadków przez konsumentów z USA). Dla porównania w tym samym 24-godzinnym okienku aplikację Netflix pobrano 662 tysiące razy (przypomnijmy, że Disney+ działa tylko w 4 regionach). Co ciekawe w sierpniu 2019 szef działu streamingu w Disney, Michael Paull zachwalał, że usługa Disney+ jest gotowa na ogromne skoki aktywności w krótkim okresie. Tego samego był również pewien CEO Disneya Bob Iger, który w trakcie spotkania z inwestorami w lutym 2019 zapewniał, że BAMTech jest w stanie poradzić sobie w godzinach szczytu, a także udźwignie ponad pół miliona rejestracji w ciągu 24 godzin. Jak nietrudno policzyć, 10 milionów to dwudziestokrotnie więcej niż pół miliona. Wydaje się więc, że takiego sukcesu nie spodziewał się nawet sam Disney, ani jego analitycy. Firma zapowiedziała wcześniej, że jednym z jej priorytetów będzie szybkie skalowanie infrastruktury, tak aby poradziła sobie z gwałtownym wzrostem liczby abonentów. Według wewnętrznych prognoz, w roku 2024 ich liczba ma wahać się między 60 a 90 milionów osób.
Źródło: Vox, fiercevideo, Variety [1, 2], opracowanie własne
Możecie również u nas przeczytać:
