Doktor Sen | RECENZJA | czy kontynuacja Lśnienia “zalśniła”?
Gdy tworzy się kontynuację do jednego z najbardziej uznanych (choć wbrew wizji autora książkowego pierwowzoru) filmów wszech czasów – nie tylko horrorów – oczekiwania są nie z tej ziemi. Z “Doktorem Sen“ sęk jednak polega na tym, że sequel kultowego “Lśnienia” – które było w swojej mitologii minimalistyczne – otwiera i rozgałęzia się, już od samego początku. A to zawsze niesie ze sobą ryzyko.
Zobacz zwiastun filmu [trailer 1] [trailer 2] |
Świetnie dobrany do roli i potrafiący uwydatnić złożone stany emocjonalne Ewan McGregor gra tutaj Dana Torrance’a, syna Jacka, który – obdarzony “lśnieniem” – musi radzić sobie w dorosłym życiu ze swoim darem, który wielokrotnie wydaje się przekleństwem. A jednocześnie dźwiga ze sobą ciężki bagaż własnych, prozaicznych problemów (takich, jak alkoholizm).
“Doktor Sen” jest filmem długim, o nieco nierównym i przeważnie powolnym tempie (co niekoniecznie jest wadą). Choć pewne karty wykłada na stół od samego początku, potrzebuje jednak sporo czasu, aby “zaiskrzyć”. Powiązania z powieścią Kinga / filmem Kubricka sprowadzają się do nadprzyrodzonych zdolności protagonisty i gnębiącej go przeszłości. Jednakże przebieg całej reszty (z wyjątkiem pewnych scen pod koniec) jest w zasadzie ulepiony z zupełnie innej materii.
W zależności od waszych oczekiwań (i znajomości Kinga), może być to zarówno zaleta, jak i wada filmu. Mike Flanagan (“Nawiedzony dom na wzgórzu“) balansował tutaj pomiędzy przynależnością do obozu Kinga a Kubricka. Na pewno nie można powiedzieć, że reżyser poszedł tutaj na łatwiznę, chociaż zremiksował także nieco Kubricka w ostatnim akcie, ale nie uczynił tego z pobudek czysto nostalgicznych, lecz dodał tam coś swojego. Nawet udało mu się w pewien sposób wnieść osobiste przesłanie, które jednocześnie zawiązuje całą historię postaci Dana.
- ZOBACZ TAKŻE: Le Mans 66 | RECENZJA | pole position do filmu roku?
Ta kontynuacja ogólnie wnosi niezwykle dużą liczbę nowych elementów (pozostawię je wam do odkrycia), a czasem sprawia, że patrzymy na minione wydarzenia z innej, pełniejszej perspektywy. Niekoniecznie poszerzenie świata przedstawionego każdemu przypadnie do gustu. Być może niektórzy woleliby, gdy historia pozostała w ryzach oryginału, razem z całą jego oszczędnością, a zarazem wieloznacznością.
Stykają się tutaj zasadniczo trzy wątki: a) przepędzania własnych życiowych demonów przez Dana, b) świata, w którym nie tylko on jest obdarzony darem “lśnienia”, c) morderczego, nadprzyrodzonego kultu budzącego skojarzenia z wampirami z filmu Kathryn Bigelow “Near Dark” (choć też z posmakiem bohemy).
W roli jego liderki wcieliła się tutaj Rebecca Ferguson, która, nota bene, mocno kojarzyła mi się z Malcolmem McDowellem z “Mechanicznej pomarańczy” (przy okazji fani Twin Peaks dopatrzą się w jej bandzie innej znajomej twarzy). Stworzyła tutaj zresztą jedną z najlepszych i niewątpliwie najbardziej wyrazistą kreację w swojej karierze. Z innej strony należy również pochwalić debiutantkę, Kyliegh Curran, 13-latkę odgrywającą rolę Abry Stone, której moc przyćmiewa Dana. Jej postać potrzebuje pomocy, ale nie jest bezsilna, a najlepsze z nią momenty to te, w których emanuje pewnością siebie.
Ostatecznie “Doktor Sen” jest filmem z kilkoma problemami, być może nie wyciskającym wszystkich kreatywnych soków do końca, ale intrygującym. Dogłębniej przygląda się kilku kluczowym wątkom z oryginału, jak alkoholizmowi i traumie, która pozostawia skazę na całe życie, oraz przezwyciężaniu ich. Pewne składniki tej mikstury Kinga i Kubricka są niedogotowane, ale jest ona niezwykle bogata i treściwa, nawet jeśli Flanagan nie jest w stanie tak ekspercko kontrolować i dawkować smaku tego wywaru.
Na koniec chciałbym również uczulić was, że jeśli nie widzieliście lub nie czytaliście “Lśnienia” w ogóle, trudno będzie w pełni wam zrozumieć i docenić film “Doktor Sen” (jeśli oglądaliście go dawno – w zupełności wystarczy). Jednakże, podobnie jak w przypadku klasyku Kubricka, obraz ten w dość udany sposób wychodzi poza ramy horroru, a przy okazji z powodzeniem poszerza ramy świata przedstawionego, jak i dokłada własną (egzystencjalną) puentę. Są to jednak zupełnie inne i praktycznie nieporównywalne do siebie filmy.
Film “Doktor Sen” jest wyświetlany w polskich kinach od 15 listopada 2019.
Ocena filmu: 4,5/6
Możecie również u nas przeczytać:
- Smętarz dla zwierzaków | RECENZJA | Film kinowy
- Na noże | RECENZJA | Daniel Craig ostry jak brzytwa
- Irlandczyk | RECENZJA | Chłopaki z ferajny dobrze się trzymają
- Lighthouse | RECENZJA | mistrzowski odpływ w szaleństwo
- Historia małżeńska | RECENZJA | gorzkosłodkie arcydzieło Netflix
- Terminator: Mroczne przeznaczenie | RECENZJA IMAX |
- Zombieland: Kulki w łeb | RECENZJA | ta kontynuacja ma zomb