TEST: Samsung Galaxy S5
Wygląd
Telefon na pierwszy rzut oka wydaje się dość podobny do swojego poprzednika jednak to tylko pierwsze wrażenie. Po wzięciu go do ręki okazuje się, że zrobiono naprawdę wiele. Po pierwsze jest większy. A wszystko za sprawą 5,1 calowego wyświetlacza. Telefon otacza chromowana ramka. Chyba najbardziej kontrowersyjna sprawa znajduje się na odwrocie. Plecy pokryte są czymś na kształt skóry ale oczywiście nie jest to dokładnie ona. Jednym się to podoba a inni będą kręcić głową gdyż w tej klasie może rzeczywiście można by pokusić się o bardziej naturalne wykończenie? Mnie osobiście się to podoba i na pewno nie umieszczę telefonu w dodatkowym pokrowcu. Wyglądałby wtedy nie za dobrze. A wykończenie pleców – mam wrażenie – dobrze chroni cały tylni korpus.
Na lewej krawędzi klasycznie umieszczono klawisz odpowiedzialny za głośność telefonu. Jest to znane i wygodne miejsce, które pozwala na stałe kontrolowanie głośności czy to rozmowy czy samego telefonu.
Spore zmiany nastąpiły w związku z klawiszem znajdującym się pod wyświetlaczem. Od teraz lewy klawisz od niego nie służy do rozwijania menu kontekstowego ale do wywoływania ekranu przełączania się pomiędzy aktywnymi programami. Jednak dla fanów klasycznego rozwiązania nadal można przytrzymać ten klawisz i będzie działał jak dawniej: ustawienia oraz dodatkowe opcje. Jego dodatkową opcją jest też czytnik linii papilarnych o którym napiszemy w dalszej części testu.
Górna część S5 to z kolei miejsce na wyjście słuchawkowe oraz zaślepka podczerwieni. Dolna część to złącze mikro-usb 3.0. Wszystkie złącza chowane są szczelnie za zaślepkami, które wyposażone są w gumowe uszczelki. Podobnie bowiem jak chociażby Sony tym razem i Samsung wprowadził telefony, którą są wodoszczelne (norma IP67). Rzeczywiście test wykazał, że bez problemu topiliśmy go w szklance pełnej wody
(67)