Nasz recenzja polskiej nowości na Netflix – filmu “Kolory zła: Czerwień”! Warto obejrzeć?
Netflix coraz częściej przenosi polskie książki na ekran, a najnowsza premiera to mroczny thriller “Kolory Zła: Czerwień” z Jakubem Gierszałem w roli głównej. Jak wypada polska produkcja?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Filmy idealne na długi weekend. Czekają hity, w tym wyczekiwana nowość na Netflix!
Recenzja polskiego filmu “Kolory zła: Czerwień” na Netflix
Opublikowana w 2019 roku książka Małgorzaty Oliwii Sobczak nie musiała długo czekać na adaptację. Netflix podchwycił projekt i postanowił uczynić go filmem. Po lekturze czytelnicy na pewno liczyli na to, że otrzymamy jednak mini-serię, która pozwoli bardziej wgłębić się w historię opisywaną w powieści, ale dwie godziny to maksimum, co dostaliśmy. Łukasz M. Maciejewski i Adrian Panek napisali wspólnie scenariusz, a ten drugi zajął się reżyserią. To na pewno przełożyło się na pewną spójność, pomiędzy tekstem a obrazem, ale znający przebieg wydarzeń czytelnicy bardzo szybko zorientują się, jak wiele zmian wprowadzono. Największą z nich jest pozbycie się jednej z kluczowych w książce postaci, która ma duży wpływ na działania głównego bohatera. Po drodze przeinaczono też kilka wątków, by lepiej pasowały do “nowej” wersji historii, co jednak nie służy nawet samemu filmowi.
Film otwierają sceny ukazujące to, co dotknęło jedną z młodych dziewczyn w Sopocie. Po tym jak zaginęła, morze wyrzuca jej ciało na plażę. Sprawę przejmuje prokurator Leopold Bilski (Jakub Gierszał), który będzie starał się wyjaśnić śmierć Moniki Boguckiej. Była ona córką sędzi Heleny Boguckiej (Maja Ostaszewska), która po otrzymaniu wieści traci grunt pod nogami, ale będzie starała się poznać prawdę także na własną rękę. Obydwa śledztwa zmierzają ku sobie, a gdy na jaw wychodzą kolejne informacje wiążące sprawę z wydarzeniami sprzed 15 lat, okazuje się, że dotychczasowi podejrzani nie powinni być brani pod uwagę.
Nowa produkcja Netfliksa posiada przedziwny klimat. Z jednej strony w trakcie seansu odczuwamy pewne emocje, bo dociera do nas tragedia, która dotknęła rodzinę, ale dynamiczne sceny, szybki montaż, błyskawiczne cięcia i niemalże stale obecna w tle muzyka sprawiają, że trudno jest nawiązać z bohaterami i miejscem akcji jakąkolwiek więź. Główna postać, czyli Bilski, nie jest wcale w centrum wydarzeń, nie poznajemy jego codziennej rutyny, nie wiemy jaki tak naprawdę jest. Sporadycznie rzucane są informacje na temat jego rodziny, ale są to na siłę wstawione fragmenty, które mają się nijak do aktualnych wydarzeń oraz całego obrazu tego bohatera.
Gierszał robi co może, by Bilski brzmiał i zachowywał się naturalnie, ale scenariusz nie zawsze mu na to pozwala – zakres emocji i został skutecznie zredukowany jeszcze przed wejściem na plan, więc aktor nie mógł się za bardzo popisać. Nieco inaczej wygląda rola Ostaszewskiej, która swój gniew i rozpacz dobitnie pokazuje przed kamerą, ale szybkie przejścia powodują, że w miarę prędko gubimy tę relację. Pozostali członkowie obsady to głównie znane twarze, choć jest kilku debiutantów – poziom aktorski “Kolorów Zła: Czerwień” jest korzystny dla historii, ale największym obciążeniem dla produkcji jest chaotyczny scenariusz ze sztucznymi dialogami.
W takim galimatiasie rzeczywiście nie jest łatwo odgadnąć, kto jest odpowiedzialny za czyją śmierć, więc rozwiązania powinny być dla widzów zaskoczeniem. Sam seans nie jest jednak na tyle wciągający i emocjonujący, jak powinien być, także z powodu zastosowanych skrótów, wobec czego można tylko rozkładać ręce. Wizualnie film wypada bardzo dobrze, jest w nim kilka ładnie nakręconych scen, ale dźwiękowo nie mamy do czynienia z niczym specjalnym. Całość, niestety, nie zapada w pamięć i nie robi tak dużego wrażenia na widzu, więc pozostaje zadać sobie pytanie, czy nie lepiej byłoby wybrać trzyodcinkową mini-serię, która pozwoliłaby na spokojnie opowiedzieć historię z książki, zamiast gnać na złamanie karku, by zmieścić to wszystko w jednym filmie. To był prawdopodobnie najważniejszy błąd przy filmie “Kolory zła: Czerwień”. Czy warto go obejrzeć? Jeśli nie macie pod ręką innego, lepszego thrillera lub kryminału.
Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:
- Wielka polska premiera na Netflix. Można już obejrzeć świeży kryminał – warto?
- Netflix: te filmy i seriale oglądamy teraz najchętniej. Tytuły, które trzeba zobaczyć!
- To będzie pierwszy polski serial od nowego serwisu Max! Są szczegóły
- Netflix zapowiedział giga produkcje! Co obejrzymy w czerwcu?
- Nadchodzi polski serial od Max! O czym będzie?