Panasonic OLED GZ1500 | TEST | Kino prosto z Japonii
- Słowem wstępu
- Wygląd
- Akcesoria
- Dlaczego właśnie telewizor OLED?
- Testy syntetyczne
- Matryca, zalecane ustawienia
- Kalibracja, odwzorowanie barw (SD i Full HD)
- Skalowanie SD, obróbka cyfrowa
- Kontrast i Czerń
- Jasność, praca w warunkach dziennych
- Odwzorowanie ruchu
- Równomierność ekranu
- Obsługa Ultra HD / 4K
- Kąty widzenia
- Granie na konsoli i PC
- System i Smart TV
- Jakość dźwięku
- Podsumowanie i ocena
System i Smart TV
System operacyjny w testowanym telewizorze jest bardzo podobny do tego, co testowaliśmy w ubiegłym roku wraz z serią “FZ”. W związku z tym posłużymy się zeszłorocznym wideo, by wprowadzić użytkowników w wygląd interfejsu telewizorów Panasonic.
Dostęp do najważniejszych funkcji telewizora znajduje się na belce, którą przywołujemy przyciskiem “Home”.
Na powyższym przykładzie jedna ze stron belki. Pomiędzy stronami przechodzimy przyciskami góra-dół. Do niektórych z nich możemy przypinać, wybrane przez siebie, ikony aplikacji:
W powyższym przypadku przypięty został Netflix, co akurat nie jest konieczne, ponieważ mamy do niego dedykowany przycisk na pilocie. Aplikacji jest jednak całe mrowie i niektóre z nich na pewno moglibyśmy chcieć mieć pod ręką.
A jeśli któryś z programów okaże się dla nas szczególnie ważny to nie musimy nawet wywoływać menu by go włączyć. Możemy także przypisać go do dedykowanego przycisku na pilocie!
Bez wątpienia możliwość edycji pod wymagania użytkownika jest duża w systemie operacyjnym Panasonic’a. System wydaje się być dopracowany. Jedynym problemem jest nieco dyskusyjna atrakcyjność graficzna interfejsu. Jest on dosyć ascetyczny. Taki typowo japoński. Kwestia dyskusyjna, bo niektórym może się to podobać. W moje poczucie estetyki i funkcjonalności niestety nie trafia.
W tym roku odświeżono także interfejs wbudowanych tunerów i EPG. Szampan długo się chłodził na tę okazję, ponieważ poprzedni, mocno leciwy interfejs, gościł od zarania dziejów (czasy wczesnych plazm?) aż do ubiegłego roku. Widok źródeł wygląda akurat dosyć nowocześnie i wygodnie. Ikony także można przypinać do belki. Chodząc po tej części menu ma się wrażenie jakby się pracowało z innym telewizorem niż przed chwilą.
Odtwarzacz plików (np. z nośników USB) wygląda dokładnie tak samo jak w poprzednich latach, co oznacza, że zarówno jego design jak i funkcjonalność nie jest na zbyt wysokim poziomie. Tak przykładowo wygląda ustawianie zewnętrznych napisów do filmu. Nie widać nawet nazwy pliku z napisami. Nie ma też możliwości dostosowania czcionki.
Największym problemem jest jednak ciągły brak wsparcia dla ścieżek dźwiękowych w formacie DTS. Wobec tego wiele plików nie będzie odtwarzało się z dźwiękiem. Brak tak oczywistej rzeczy mocno razi szczególnie, że TV potrafi odtworzyć bezpośrednio nawet bardzo duże pliki Ultra HD z HDR.
Nie można zapomnieć, że TV posiada też fenomenalną funkcję TV Anywhere, która pozwala na streaming z tunerów wbudowanych w telewizor, prosto na ekran naszego smartfona. Bez względu na to gdzie się znajdujemy i nawet gdy telewizor jest w trybie Standby.
Do telewizora bez problemu, podłączyliśmy też klawiaturę. W tym wypadku to najnowszy Logitech K830. Na ekranie pojawił się wskaźnik, który znacznie ułatwiał nawigowanie po menu:
(35463)
120 hz vs 144 hz takie odświeżanie rozwiewa jakiekolwiek wątpliwość , jednak wole panasa mam plazme i jest ok. G20