Home Strefa filmu Recenzje filmów kinowych i seriale Recenzja filmu “Moonfall” – schematy i stereotypy! Warto obejrzeć? Gdzie można zobaczyć?
Recenzja filmu “Moonfall” – schematy i stereotypy! Warto obejrzeć? Gdzie można zobaczyć?

Recenzja filmu “Moonfall” – schematy i stereotypy! Warto obejrzeć? Gdzie można zobaczyć?

1.52K
2

Uwielbiamy oglądać filmy, w których Ziemia staje się dla nas niezwykle niegościnnym miejscem. Zagrożenie nie zawsze przychodzi z zewnątrz (“Dzień niepodległości”), bo często czai się głęboko pod wodą (“Godzilla”). Czasami przychodzi koniec świata (“2012′), a czasami tylko zmiana klimatu (“Pojutrze”). Tak się składa, że za te wymienione oraz wiele innych podobnych filmów odpowiada ten sam człowiek. Roland Emmerich przygotował teraz “Moonfall”, który zbiera cięgi od momentu pojawienia się w kinie.

Schematy i stereotypy – Moonfall ma wszystko! Recenzja filmu

Idąc na seans postanowiliśmy pozostawić otwartą głowę i nie skreślać tej produkcji już na samym początku. Zwiastun zawierał wiele widowiskowych scen, a pomysł na zagrożenie ze strony Księżyca wydawał się co najmniej ciekawy. Nie było jasne, jak doszło do tego, że został wybity z orbity, ale uczynienie z naszego ważnego sprzymierzeńca tak dużego wroga to ciekawy punkt wyjściowy do historii, którą zrealizuje ten, a nie inny reżyser. Emmerich wielokrotnie pokazywał, że kino katastroficzne to jego konik i nawet jeśli efekty specjalne przestały zachwycać i nie wyprzedzały już konkurencji, to potrafił stworzyć wciągającą fabułę i nie mieliśmy problemu z przymknięciem oczu na pewne głupotki.

“Moonfall”, niestety, zrywa z tą tradycją. Choć otwarcie filmu jest dość obiecujące, bo mamy szansę poznać głównych bohaterów w wyjątkowych okolicznościach, to później scenariusz wydaje się być pisany w pośpiechu na kolanie. Bohaterowie Patricka Wilsona  i Halle Berry tak mocno wpadają w schematy, że raczej wydaje się to być dla nich klatką, z której postacie nie mogą się wydostać przez cały film. Od samego początku wiemy, jaka historia ich czeka i jedyną zmienną w tym filmie zdaje się być KC Houseman grany przez Johna Bradley’a. Wnosi on sporo energii i humoru do filmu, choć obserwowanie jego działań może być nieco irytujące biorąc pod uwagę łut szczęścia, jaki mu towarzyszy. Nie żeby pozostali bohaterowie nie polegali na farcie przez cały czas, ale w przypadku pracownika fast-foodu włamującego się na uczelnię i potrafiącego odkryć wcześniej od NASA zmiany w orbicie Księżyca mówimy o zupełnie innej dawce szczęścia. KC Houseman jest sympatyczny i wzbudza empatię, ale tu zdecydowanie przeszarżowano.

Sceny katastroficzne (czasem) robią wrażenie

Pytanie, czy są elementy filmu, gdzie do tego nie doszło? Mogliśmy się spodziewać soczystych scen katastroficznych, ale brak konsekwencji i logiki w sporej liczbie scen powoduje zgrzytanie zębami. Zmieniająca się grawitacja, powodzie, opuszczone ulice miast, nietknięte pojedyncze budynki i brak działań wielu organów oraz państw, które powinny/mogłyby starać się uratować Ziemię przed katastrofą powoduje, że wkraczamy na zupełnie nowy obszar absurdu. Traktowanie serio “Dnia niepodległości” czy “Godzilli” też nie jest wskazane, ale te filmy miały wiele elementów, które działały. Nawet, gdy mówimy o zwykłej rozrywce, to niektóre głupotki nie przeszkadzały tak bardzo, jak rozstrzęsiona i chaotyczna fabuła “Moonfall”.

Postanowiono także pójść na całość w kontekście fikcji i teorii spiskowych. Chyba nikt nie spodziewał się w pełni racjonalnego wyjaśnienia powstania zagrożenia spadającego na Ziemię Księżyca, ale trudno nie uśmiechnąć się szeroko widząc i słysząc wyjaśnienia scenarzystów. Porównywanie “Moonfall” do “Misji na Marsa” nie jest do końca sprawiedliwe, ale w tamtym filmie także otrzymaliśmy duży zastrzyk fikcji, lecz zrobiono to z pewną gracją i z zachowaniem pewnego balansu.

Czy warto obejrzeć Moonfall?

Pod względem technicznym “Moonfall” prezentuje zbliżony do poprzednich filmów Emmericha poziom, więc część scen robi spore wrażenie na kinowym ekranie, zaś na inne patrzy się trochę z politowaniem, bo zabrakło wyobraźni i/lub budżetu, by właściwie przenieść na ekran wizję twórców. Wybierając się na taki seans spodziewamy się ujęć, do których będziemy chcieli wrócić albo tych, które zapadną nam w pamięć. Choćby na dzień czy dwa. W przypadku “Moonfall” trudno doświadczyć czegoś takiego, bo reżyser popada ze skrajności w skrajność. Albo ucieka od pokazania niektórych rzeczy, albo prezentuje komicznie wręcz wyglądające sceny ocierającego się Księżyca o Ziemię.

Można oczywiście zakładać, że taki format i taka konwencja przyświecały twórcom. Wtedy, film można by obwieścić sukcesem, bo każdy z punktów został wypełniony jak należy. Szkoda tylko, że w tym scenariuszu zabrakło czegoś, co przyniesie widzowi prawdziwą frajdę poza chwilami, gdy oglądamy niemożliwe do ujrzenia w rzeczywistości sceny rozpadającego się Księżyca, który zajmuje większość widnokręgu. Jest w tym pewien urok, ale albo Emmerich stracił to, co czyniło jego poprzednie filmy tak fajnymi (po prostu), albo czas takich filmów minął. Gdy spojrzymy na filmy o tematyce kosmicznej, to dostrzeżemy, że coraz częściej liczy się naukowe podejście i budowanie całości o coś, co można wyjaśnić i poprzeć dowodami. Owszem, wyrwanie się z tej bańki jest potrzebne i dobrze, że ktoś próbuje, ale “Moonfall” nie jest filmem, który robi to właściwie.

Jeśli nie macie innej propozycji na totalny, bezmyślny relaks, to możecie zobaczyć “Moonfall”, ale chyba powtórny seans “Pojutrza” lub “Dnia niepodległości” będzie lepszym pomysłem.

magicLinks_2_1


Przeczytaj więcej recenzji i tekstów na temat filmów:

(1523)

2.3 3 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
Jarek
Jarek
2 lat temu

Dzień niepodległości, to chyba najgorszy film, jaki w życiu obejrzałem.

HDR
HDR
2 lat temu
Reply to  Jarek

Bo żeś młodzik i tyle , 20 lat temu to był hit best of the best.

2
0
Chcielibyśmy poznać twoje zdanie na ten tematx
()
x