Recenzujemy film “Konklawe”. Przejmująca atmosfera, znakomite kino!
Po hicie nakręconym dla Netflix, Edward Berger postanowił spróbować czegoś innego i jego świetne wyczucie ponownie sprawiło, że nowy film “Konklawe” to niezwykle wciągająca i emocjonująca historia.
Recenzja filmu “Konklawe”. Warto obejrzeć nowość w polskich kinach?
Śmierć papieża sprawia, że kierunek w jakim będzie zmierzać Kościół staje pod znakiem zapytania. W Stolicy Apostolskiej pojawiają się bliscy i dalsi współpracownicy głowy Kościoła, ale coraz więcej spraw budzi wątpliwości i pytania. Dziekan Kolegium Kardynalskiego, Thomas Lawrence (Ralph Fiennes), stoi przed nie lada trudnym zadaniem – na jego barki spada m. in. pogrzeb Ojca Świętego i przeprowadzenie konklawe, czyli wyboru nowego papieża. To nie są tak spokojne i ułożone procesy, jak mogą się wydawać z zewnątrz – film podkręca atmosferę i dodaje dramaturgii, ale trudno nie wyobrazić sobie choć po części, że to co dzieje się za tamtymi murami, rzeczywiście tak wygląda.
W Kaplicy Sykstyńskiej nie rządzi bowiem zdrowy rozsądek i wybór kierowany natchnieniem, lecz polityka, wpływy i władza, o którą ubiega się sporo chętnych. Do czego są gotowi się posunąć, by osiągnąć swój cel? Czy ta prawda wyjdzie na jaw? Jak prezentują się tradycje i obrzędy, których nie widujemy nawet dzięki kamerom? Edward Berger bazował na scenariuszu, który powstał na podstawie książki Roberta Harrisa, którego dokonania już wielokrotnie wędrowały na ekrany. Tym razem także jego powieść niesie prawdziwą jazdę rollercoasterem, ale nie jest to film skrajny pod żadnym względem – wahadło kontrowersji nie wychyla się w żadną ze stron, więc nie dostajemy wybielanego obrazu Kościoła i księży, ale też nie jest to produkcja mająca kogokolwiek zrazić do tej religii czy utraty wiary.
Granice postawiono w odpowiednim miejscu, nie brakuje dosadnych scen i mocnych dialogów, a na dodatek całość serwowana jest w przepięknej palecie barw i w znakomitych kadrach. Także muzyka i dźwięk znaczą tu naprawdę sporo, ponieważ muzyka Volkera Bertelmanna doskonale wpisuje się w intrygi i napiętą atmosferę toczącej się rozgrywki, podbudowując też emocje, gdy jest to potrzebne. Ogromne znaczenie ma w tym filmie obsada, dzięki której każda scena – nawet bez słów – wprawia nas w jeszcze głębszy nastrój. Oprócz Fiennesa mamy tu znakomitego Stanley’a Tucci, bezbłędnego Johna Lithgowa, a wśród gwiazd znalazł się nasz rodak Jacek Koman grający arcybiskupa Woźniaka.
“Konklawe” ma tak dużo do zaoferowania, że niektórzy mogą brać pod uwagę ponowny seans, gdyż odwrócenie wzroku może nas kosztować przegapienie drobnego gestu czy spojrzenia, a uwierzcie nam, że to wszystko ma tu ogromne znaczenie. Film ma bardzo dobre tempo – nie brakuje dynamicznych scen, zaskoczeń i zwrotów akcji, ale twórcy zdołali także umieścić tu sporo scen, które pozwalają złapać widzom oddech, zastanowić nad wszystkim, przemyśleć dotychczasowe zdarzenia i nabrać ochoty na więcej. Film trwa około 2 godzin i jest to czas trwania w sam raz, ale po ostatniej scenie zdecydowanie chciałoby się więcej, dlatego przez głowę przeszedł nam pomysł, że taka historia mogłaby się sprawdzić fantastycznie w formie mini-serii na 4-6 odcinków, by jeszcze bardziej pogłębić niektóre wątki, np. przeszłość papieża, który jednak w filmie pozostaje nam dość nieznany, a to może znacząco wpływać na nasze sympatie i odbiór całości. Być może zabrzmiało to, jakby “Konklawe” czegoś brakowało, ale tak nie jest, bo nieduże potknięcia oraz niedociągnięcia nie wpływają na odbiór filmu, po którym przez dłuższy czas trudno wyrwać się z przejmującej nas do reszty atmosfery.
Zobacz więcej:
- Świetne poniedziałkowe premiery już na Max! Jakie nowości możemy dziś obejrzeć?
- Disney+: wielki serial powraca! Od środy nowe odcinki – nie przegap
- Szokujący dokument “Łowcy skór” na Max – recenzujemy! Warto obejrzeć?
- Netflix: idą kolejne super filmy! Serwis pokazał ZNAKOMITE zwiastuny
- Te filmy i seriale zaraz zostaną usunięte ze SkyShowtime! Ponad 70 produkcji