Recenzja “65”, czyli Adam Driver i sci-fi. Warto wybrać się do kina na ten film?
Są takie filmy, które pomimo mało satysfakcjonującego seansu wspominamy całkiem miło. “65 (milionów lat temu)”, to najnowsza produkcja z Adamem Driverem, który postanowił wkroczyć w obszar, gdzie do tej pory zbyt często nie gościł. Po przygodzie z Gwiezdnymi Wojnami raczej unikał sci-fi i tego typu projektów, ale z jakiegoś powodu postanowił cofnąć się w czasie do okresu panowania dinozaurów na Ziemi i rozprawiać z nimi osobiście. Czy to była dobra decyzja?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: “MH370: Samolot, który zniknął”, czyli szokująca historia lotu-widmo. Co się stało z pasażerami?
Filmy – “65” mogło być znacznie lepszym widowiskiem. Recenzja kinowej nowości
Pierwsze, co może Was zaskoczyć w przypadku “65” to czas trwania tego filmu. 94 minuty to niezbyt wiele, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że nie jest to fabuła rozgrywająca się w czasach współczesnych, które są nam bliskie i dobrze znane. Wtedy wprowadzenie bohatera i opowiedzenie jego historii nie wymaga obszernego opisu świata przedstawionego, ale skoro podróżujemy z głębi galaktyki, z nieznanej nam planety i rozbijamy się na Ziemi w czasie, gdy na niebieskiej planecie rządzą dinozaury, to chyba wymaga to ciekawszego wprowadzenia, aniżeli jedna scena na plaży.
A mimo to, początek “65” wygląda właśnie tak i w jednej scenie poznajemy trójkę bohaterów: Millsa (Adam Driver) i jego żonę oraz córkę. Główny bohater, pilot, podejmuje się kolejnej misji, tym razem trwającej dłużej niż zazwyczaj, a wszystko po to, by móc pozwolić sobie na wykupienie leczenia dla chorującego dziecka. Twórcy, Scott Beck i Bryan Woods, uznali, że niezależnie od miejsca we wszechświecie trapić nas (rozwiniętą cywilizację) będą te same problemy. To sprawia, że w jakimś stopniu od samego początku związujemy się z Millsem i kibicujemy mu, jednocześnie nie zapominamy jednak, że mamy do czynienia z obcymi, więc przyglądamy się też temu, jak funkcjonują, na czym polegają i z jakich dobrodziejstw technologii korzystają.
Oprócz niezwykle rozwiniętego statku i uzbrojenia, podróżujący przez Układ Słoneczny pasażerowie feralnego lotu są do ludzi niezwykle podobni. Czy był to celowy zabieg? A może budżet nie pozwalał na nic więcej? Kraksę, do której dochodzi na Ziemi, przeżył tylko Mills i Koa (Ariana Greenblatt). Dwójka nie potrafi się porozumieć, ze względu na brak znajomości języka drugiej osoby, ale z czasem zaczynają się dogadywać. Rozerwany na dwie części statek spadł w oddalonych od siebie na 15 km miejscach, dlatego by skorzystać z kapsuły ratunkowej, nasza dwójka będzie musiała pokonać ten dystans pieszo. Okolica nie jest jednak zbyt przyjazna i szybko się o tym przekonają.
“65” to bardzo dziwny film, ponieważ wprowadzenie widza w historię odbywa się w histerycznie szybkim tempie, a mimo to kilka późniejszych scen wykorzystuje dostępny czas do granic możliwości. Momentami wydaje się, że film nawet przeciąga niektóre ujęcia, zaś pozostałym nie daje szansy wybrzmieć. Konstrukcja tego tytułu też pozostawia wiele do życzenia, ponieważ scenarzyści nie pokusili się o nic więcej, jak tylko stawianie przed dwójką bohaterów wyzwań, z którymi muszą poradzić sobie w taki lub inny sposób. Przez to wędrują oni z miejsca na miejsce, odrobinę się poznając, odhaczając wręcz kolejne punkty budowania relacji i rozwiązywania problemów. Aż trudno uwierzyć, że nie zdecydowano się tutaj na cokolwiek więcej i że za scenariusz oraz reżyserię odpowiada ta sama dwójka, która pracowała przy “Cichym miejscu”, gdzie historia, tempo i budowanie napięcia działały znakomicie.
Na plus należy na pewno zaliczyć oprawę wizualną, która przez większość filmu stoi na zadowalająco wysokim poziomie. Dużo plenerów i krajobrazów zostało odpowiednio nakręconych, a później je odrobinę poprawiono dzięki CGI, by planeta przypominała Ziemię sprzed 65 milionów lat, ale najwięcej pracy wykonano przy dinozaurach, które wypadają bardzo dobrze. Nie brakuje oczywiście kilku scen, gdzie spece od grafiki mogliby się nieco bardziej postarać i tylko raz nader widoczne było użycie greenscreena, ale poza tym “65” nie zniechęca do seansu swoim wyglądem. Obawialiśmy się, że to właśnie ten aspekt produkcji będzie największym problemem, ale najwyraźniej przy 45 mln dolarów budżetu możliwe jest osiągnięcie tak dobrych rezultatów. Najprawdopodobniej wpłynęło to na czas trwania całości, jak wspominaliśmy – tylko 94 minuty, dlatego reżyser musiał uwijać się naprawdę szybko, by opowiedzieć wszystko, co pierwotnie zamierzano nam pokazać.
A szkoda, bo pomimo niezbyt przychylnych opinii, “65” dysponował potencjałem na znacznie lepszy film. Gdyby udało się w bardziej zręczny sposób wprowadzić widza w ten świat, bez pośpiechu odkrywać kolejne tajemnice i zaoferować szansę na zbudowanie lepszej relacji z bohaterami, to mielibyśmy do czynienia z naprawdę dobrym blockbusterem. Tymczasem film nie zdążył tak naprawdę zrobić niczego dobrze, bo pod każdym względem da się wyczuć pośpiech twórców w chęci opowiedzenia tej historii w bardzo konkretnym czasie. W efekcie o “65” zapomnimy, jako widownia, dość szybko, ale po seansie nie każdy będzie tak mocno rozczarowany, jak co poniektórzy. To może być fajny popcorniak na spędzenie wolnego popołudnia czy wieczoru i jako pojedynczy seans może posłużyć za niezły relaks. Tylko i aż.
Filmy, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:
- Dostęp do Amazon Prime i Video i Apple TV+ za darmo! Ruszyły genialne promocje – odbierz
- “The Last of Us” – to jeszcze nie koniec! Jest data premiery dodatkowego odcinka. Warto czekać!
- Ten film niespodziewanie dostał Oscara i jest na Netflix, ale… ukryty! Jak go znaleźć i obejrzeć?
- Oglądaj filmy i seriale w Disney+ przez cały rok za darmo! Giga oferta – gdzie odebrać dostęp?
- Kiedy “Avatar 2: Istota wody” trafi na Disney+ w Polsce? Zła wiadomość!