Panie i Panowie: najmilsze zaskoczenie growe tego roku! Indiana Jones i Wielki Krąg – recenzja
Będę szczery do bólu – nie miałem wobec Indiany Jones’a i Wielkiego Kręgu przesadnie dużych oczekiwań. Materiały promocyjne i zwiastuny moim zdaniem nie do końca oddają to, jak rozbudowana i interesująca jest to gra, która – jak się okazuje – łączy fantastyczny klimat klasycznych filmów z Indy’m ze staroszkolnymi rozwiązaniami z najlepszych przygodowych gier oraz nowoczesną technologię. Widać, że Bethesda wraz MachineGames mieli na „Wielki Krąg” solidny pomysł, który udało się w 100% zrealizować.
Gra na PC Indiana Jones i Wielki Krąg – nasza recenzja. Fabuła i duch Indiany Jones’a
Indiana Jones i Wielki Krąg zaczyna się niezwykle nostalgicznie, bo przenosi do silnika gry praktycznie 1:1 otwierające sceny z filmu Poszukiwacze Zaginionej Arki z 1981 roku, którego wydarzenia działy się 1936 roku. W ten sposób tytuł od razu daje znać graczowi, w którym momencie przygód słynnego archeologa się znajdujemy, a konkretnie w 1937 roku – a więc tuż po wydarzeniach z pierwszej części filmów o Indiana Jones’ie. Ten wstęp próbuje nam też przekazać, że gra planuje płynnie przejść do swojej własnej, kanonicznej opowieści, która będzie jednak utrzymana w duchu kultowych filmów.
Faktyczna gra rozpoczyna się w Connecticut w USA w Marshall College – uniwersytecie, na którym Indiana Jones prowadzi wykłady. Pewnej nocy dochodzi do włamania i zuchwałej kradzieży, która popycha naszego archeologa do pościgu po świecie za zaginionym artefaktem prosto w objęcia znacznie większej intrygi i sekretu, w które oczywiście uwikłana jest III Rzesza a i po części również włoscy faszyści. Sama intryga jest prosta jak budowa cepa, ale idealnie pasuje do historii Indiany Jones’a. Jest też pełna humoru, zadziorności głównego bohatera i wielokrotnego puszczania oka do fanów pierwszych filmów Indiana Jones. Masa zachowań głównego bohatera, komentarzy, a nawet scen fabularnych jest żywcem wyjęta z dużego ekranu prosto z lat 80.
Dostępność gry | |
Indiana Jones i Wielki Krąg Edycja Standardowa Gra XBOX SERIES X | 319 zł |
Indiana Jones i Wielki Krąg Edycja Premium Gra XBOX SERIES X | 399 zł |
Trzeba pochwalić pracę aktorską Troya Baker’a (The Last of Us, Uncharted 4), który z powodzeniem fantastycznie naśladuje głos Harrisona Forda, choć jakby w nieco młodszym wydaniu. Dlatego też dziwię się, że ktoś wpadł na tak genialny pomysł i umożliwił polskim graczom wybór jedynie między pełną polską wersją językową i pełną angielską. Nie ma nic pomiędzy, nie usłyszycie głosu Indiany Jones’a jednocześnie czytając polskie napisy, opisy, teksty w notatkach itd. Bardzo słaby ruch, który sprawił, że w pewnym momencie postanowiłem grać tylko po angielsku (a żeby to zrobić na PC – trzeba na Steamie zmienić język w ustawieniach w bibliotece gier. Grając z poziomu Game Passa może to być jeszcze bardziej skomplikowane). Polski dubbing jest dość mocno oderwany od oryginału, a nawet zdarzają się błędne tłumaczenia kontekstowe.
Ducha Indiany Jones’a czuć nie tylko dzięki opowiedzianym przygodom, głosowi czy modelowi twarzy Harrisona Forda (wraz z całą jego gestykulacją czy odzywkami). Za to odpowiada również muzyka nawiązująca do filmów, podstawowe atrybuty w postaci kapelusza i bicza, ale także sposób prowadzenia rozgrywki. Bo chociaż grę zrobili twórcy ostatnich Wolfensteinów i w Indianie mamy widok pierwszoosobowy, to nie nastawiajcie się na strzelanie. Owszem, mamy rewolwer i dostęp do broni pokonanych przeciwników, ale amunicji jest mało, a sama mechanika strzelania niespecjalnie do niej zachęca. Co ma sens, bo przecież filmowy Indiana częściej używał pięści i zdolności swojego umysłu.
Gameplay
I tu przechodzimy do sedna rozgrywki. W grze odwiedzamy kilka większych i mniejszych, półotwartych regionów, m.in. Watykan, Gizę czy Sukhothai, ale nie tylko. W tych miejscach zdecydowanie jest co robić i zaskoczony będzie każdy, kto myślał, że w grze będzie po prostu dużo walki, korytarzowe lokacje, trochę skakania, używania bicza i nieco zagadek. „Wielki Krąg” jest wręcz bardzo dużą grą, w której dzięki zleceniodawcom, licznym zagadkom, tajemnicom do odkrycia, znajdźkom naprawdę jest co robić poza samym popychaniem głównego wątku do przodu.
Przede wszystkim sporo miejscówek jest tak skonstruowanych, że lepiej albo się skradać i unikać starć np. z nazistami, albo korzystać z przebrań czy wielu różnych sposobów dotarcia do danego pomieszczenia, obozu czy chronionego namiotu. Mając do dyspozycji tylko kilka nabojów w rewolwerze i rozsianej po okolicy improwizowanej broni białej (przeciwników można nawet zatłuc gitarą albo łapką na muchy) lepiej nie igrać z całym obozem żołnierzy. Choć oczywiści na najniższym poziomie trudności pewnie tak też by się dało.
A do tych wszystkich obozów, tajnych przejść, nowych lokacji itd. zdecydowanie warto zaglądać, bo to zdecydowanie sprzyja rozwojowi postaci. Tutaj należy się ogromny plus dla twórców za moim zdaniem perfekcyjne zbalansowanie każdego elementu gameplay. Indiana Jones musi uciekać się do najróżniejszych metod dotarcia do celu, a niejednokrotnie może nawet skorzystać z więcej niż jednej drogi – mniej lub bardziej oczywistej czy brutalnej lub nie. Gra nas zachęca do myszkowania po całych regionach, bo właśnie dzięki zleceniodawcom, ciekawym zagadkom otrzymujemy nagrody za eksplorację. Mogą to być znalezione książki z umiejętnościami, przetrzymywane przez nazistów/faszystów lekarstwa, które można oddać potrzebującym i wymienić na polepszenie zdrowia czy kondycji, a także pieniądze i dodatkowe punkty, których potrzebujemy właśnie do odblokowania nowych umiejętności czy polepszenia naszego prawego sierpowego. Można więc w teorii pruć z fabułą do przodu omijając wszelkie poboczne aktywności, ale nie dość, że nie warto, to jeszcze są one same w sobie bardzo atrakcyjne i fabularnie, jak i pod kątem poznawania świata czy odkrywania intersujących tajemnic.
Każdy, kto wychował się na grach przygodowych lat z lat 90. i 00. poczuje się tu jak w domu za sprawą wielu zagadek środowiskowych, łamigłówek czy rozszyfrowywania zamków na podstawie zebranych po okolicy notatek. Jedne są mniej a inne bardziej skomplikowane, ale na pewno wszystkie są naprawdę satysfakcjonujące i niejednokrotnie też nawiązujące do filmów z Indianą, gdzie czasem po prostu coś idzie nie po myśli naszego bohatera. Od gry bije faktyczne ciepło prawdziwej hollywoodzkiej przygody.
Strona audiowizualna i przywiązanie do detali
Indiana Jones i Wielki Krąg wygląda naprawdę bardzo dobrze, choć nie na tyle, na ile mogłyby to sugerować udostępnione niedawno wymagania sprzętowe gry. Jedyny maknkament, który rzuca mi się w oczy, brak wyraźnie zarysowanego cienia pod obiektami czy postaciami, szczególnie w jasnych lokacjach – zupełnie jakby szwankował ambient occlusion w grze. Niestety nie mieliśmy okazji sprawdzić, jak Indiana Jones działa na słabszych pecetach, ale na „składaku” z Nvidia RTX 4080 działa bardzo dobrze. Choć niepokoić może fakt, że na ustawieniach Ultra, Very Ultra i najwyższych Supreme bez włączonego generowania klatek „wyciąga” raptem 70-80 klatek w zależności od lokacji przy rozdzielczości 2,5K. Po włączeniu DLSS 3 – już około 140-150. Co więcej, w dniu premiery ma pojawić się aktualizacja wprowadzająca pełne śledzenie promieni (path tracing) i być może te nieszczęsne wymagania dotyczą właśnie opcji z path tracingiem.
To zresztą ciekawy ruch, bo gra może faktycznie zyskać na pełnym śledzeniu promieni. Jednak nie w otwartych lokacjach, a korytarzach świątyń, katakumbach, grobowcach czy watykańskich salach pełnych przepychu, posągów i ozdób. Zresztą już teraz bardzo satysfakcjonująco pokonuje się wszelkie podziemia z zapalniczką czy pochodnią w ręku (szczególnie odganiając się okazjonalnie od atakujących hord skorpionów).
W grze widać bardzo duże przywiązanie do detali, które wybrzmiewa m.in. w oddaniu niektórych lokacji do tego, jak wyglądają w rzeczywistym świecie. Postaci porozumiewają się w językach odpowiadającym miejscom, do których trafiamy i od nich zależne jest nawet jedzenie – charakterystyczne dla regionu wypieki czy owoce, które tymczasowo zwiększają naszą kondycję i zdrowie.
Sterowanie
„Wielki Krąg” na PC na samym starcie zaleca granie na padzie i coś w tym jest. Przez większość czasu sterowanie za pomocą pada jest znacznie bardziej intuicyjne i przyjemne niż w combo myszy i klawiatury. Może podczas strzelania lepiej wybrać myszkę, ale jak wspominałem jest go w grze tak mało, że po prostu nie warto.
Pad zyskuje względem myszki i klawiatury głównie dlatego, że nasz archeolog posługuje się wieloma gadżetami, między którymi trzeba niekiedy bardzo szybko przeskakiwać, w międzyczasie intensywnie używając opcji podnoszenia pochodni czy uderzania biczem. Poza tym bardzo często w grze korzystamy ze zdobytych kluczy, otwieramy skrzynie, drzwi, kraty itp., które wymagają dodatkowego ruchu „przekręcania” kluczyka czy podnoszenia wieka skrzyni. W pewnym sensie można powiedzieć, że sporo prostych czynności w grze wykonuje się ręcznie – inaczej niż w innych tytułach, gdzie za wszystko odpowiada jednorazowe wciśnięcie głównego przycisku od akcji.
Podsumowanie
Indiana Jones i Wielki Krąg szalenie pozytywnie mnie zaskoczył. Przypomniał mi piękne czasy oldschoolowych gier przygodowych ze swoimi cudownymi zagadkami, wiernie odwzorował postać najpopularniejszego archeologa świata i rozbudził we mnie ogromną chęć eksploracji oraz badania wszystkich całkiem sporych obszarów gry, które nie są wcale obowiązkowe.
Poza tym nie dość, że to po prostu świetna przygoda (która ma faktycznie przygodowy i humorystyczny charakter) to jeszcze na każdym kroku przypomina, za co pokochaliśmy filmy o Indianie Jones’ie. W mojej ocenie historia i perypetie opowiedziana w „Wielkim Kręgu” pod względem klimatu nie odstaje przesadnie od tej w „Poszukiwaczach Zaginionej Arki”.
Świetne jest też to, że gra nie prowadzi gracza za rączkę – w końcu chodzi tu odkrywanie i eksplorację prawda? Tu naprawdę trzeba się dużo posiłkować mapą, poszlakami i notatkami. Dawno też nie miałem takiej radochy z faktu, że musiałem wziąć do ręki w realnym świecie kartkę i długopis, żeby odszyfrować znaczenie symboli do otwarcia jakiegoś sejfu.
Nie spotkałem się też praktycznie z żadnymi bugami czy problemami. Pomijając kwestię path tracingu, który ma być dodany na premierę – dostajemy tu gotowy produkt bez żadnych wyciętych DLC z kompletną i bezawaryjną, dobrze napisaną historią. Nie sądziłem, że Indiana Jones i Wielki Krąg tak bardzo mnie wciągnie, że będę chciał wracać do poprzednich lokacji i „czyścić” je z każdej tajemnicy czy wątku pobocznego. Dla mnie to najmilsze zaskoczenie growe tego roku, dzięki któremu co wieczór mogę poczuć się, jakbym siadał do świetnego, immersyjnego serialu o Indianie Jones’ie.
Ocena gry: 8/10
Kopię do recenzji dostarczył nam producent gry.
Zrzuty ekranu z gry w niniejszej recenzji pochodzą z PC na najwyższych ustawieniach graficznych oraz częściowo od producenta.
Premiera gry Indiana Jones i Wielki Krąg: 9 grudnia 2024 roku (6 grudnia – wczesny dostęp). Gra jest dostępna na PC, Xbox Series S i Series X oraz w usłudze Xbox Game Pass.
Dostępność gry | |
Indiana Jones i Wielki Krąg Edycja Standardowa Gra XBOX SERIES X | 319 zł |
Indiana Jones i Wielki Krąg Edycja Premium Gra XBOX SERIES X | 399 zł |
Zobacz więcej:
- TYLKO na Netflix. Tej ekskluzywnej produkcji nie obejrzysz nigdzie indziej
- W piątek na Max WIELKA filmowa premiera prosto z kina! Idealny seans na Mikołajki
- Wciąga na całego. Potężny serial cały czas rządzi na Netflix! Jeszcze nie widziałeś?
- Disney+ za darmo! Ruszyła genialna promocja – jak odebrać?
- Szukasz dobrego filmu na wieczór? Mamy 3 propozycje na dziś od Prime Video!