Test DualSense Edge, czyli pro kontrolera dla PS5! Czy jest tak dobry jak mówią?
Nie jest łatwo ulepszyć coś, co samo w sobie jest niemal perfekcyjne. Sony jednak podjęło się tego zadania i postanowiło powołać do życia nowe wcielenie kontrolera DualSense znanego z PlayStation 5. W efekcie powstał sprzęt podrasowany i oferujący szereg niedostępnych wcześniej możliwości, ale też kosztowny. Czy DualSense Edge to pad wyłącznie dla najbardziej hardkorowych graczy?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Jest oficjalna lista gier dla PS VR 2! W co zagramy w wirtualnej rzeczywistości? Kiedy premiera?
Test nowego kontrolera do PS5: DualSense Edge. Coś dla nałogowych graczy i nie tylko!
DualSense, który Japończycy zaprezentowali wraz z PS5 w 2020 roku, wyznaczył nowe standardy w gamingu. O tym padzie napisano i powiedziano już wszystko i to niemal wyłącznie w pozytywnym tonie. Wprowadzenie haptycznych wibracji i adaptacyjnych triggerów do konsolowego pada okazało się przełomem, którego potrzebowaliśmy – ale to okazało się dopiero po jego premierze. Podobnie jak w przypadku pierwszego, rewolucyjnego iPhone’a (choć to porównanie nieco na wyrost), DualSense zaoferował coś zupełnie nowego i przełomowego.
Na rynku nie brakuje natomiast kontrolerów skierowanych stricte do tych nieco bardziej profesjonalnych, wymagających graczy. Nawet bezpośrednia konkurencja – Xbox – zaoferowała takie urządzenie pod postacią Elite Series, aż prosiło się więc o odpowiedź ze strony “niebieskich”. Ta wreszcie nadeszła: można już kupować DualSense Edge, w którym każdy wytrawny gracz powinien znaleźć wszystko, czego oczekuje. Przynajmniej w teorii. Jak jest w praktyce?
Dostępność kontrolera | |
Kontroler Sony DualSense Edge | 1 199 zł |
DualSense Edge – design
Z miejsca da się zauważyć, że DualSense Edge to sprzęt potraktowany w wyjątkowy sposób. Już samo opakowanie jest pokaźnych rozmiarów – znacznie większych niż to, w którym sprzedawany jest klasyczny DualSense. Wewnątrz kryje się stylowy, futurystyczny futerał, we wnętrzu którego spoczywa sam kontroler oraz wszystkie akcesoria. Z tyłu posiada zapinaną na rzepę ściankę, przez którą można ładować bezpiecznie ukrytego w środku pada.
DualSense Edge jest wyczuwalnie cięższy od pierwowzoru, choć to różnica mieszcząca się w zakresie 50 gramów. Wizualnie różnice są znacznie bardziej zauważalne. Przede wszystkim mocniej zaakcentowano w tym projekcie czarny kolor. Pokryta jest nie tylko przestrzeń wokół analogów, ale też wszystkie przyciski, touchpad i część plecków kontrolera. Ogólnie to ruch na plus, ale z jednym wyjątkiem. Element wokół analogów, który można teraz zdejmować, to błyszczący, niemiłosiernie refleksyjny i palcujący się plastik. Zdecydowanie lepiej prezentuje się w zestawieniu z nim materiał zastosowany w oryginalny DualSense. To też zwyczajnie praktyczniejsze rozwiązanie.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Kontroler DualSense od PS5 to rewolucja i podręcznik dla twórców gier!
Inna rzucająca się od razu w oczy różnica dzieląca oba kontrolery to kształt końcówek gripów. Ramiona DualSense Edge są bardziej zaokrąglone, a pad zdaje się nieco pewniej spoczywać w dłoniach. Znakomicie wypadł pomysł z pokryciem touchpada lekko chropowatą strukturą złożoną z miniaturowych symboli reprezentujących, kółko, kwadrat, trójkąt i krzyżyk. To samo wykończenie nadal mają też białe elementy kontrolera – jeżeli nie możecie ich dojrzeć gołym okiem, polecamy spojrzeć przez lupę bądź aparat smartfona.
Kluczowe wyróżniki DualSense Edge to oczywiście dodatkowe przyciski i otwory na dołączone klawisze, ale o nich więcej w dalszej części testu. Poza tymi elementami i kilkoma dodatkowymi akcentami, DualSense Edge prezentuje się niemal identycznie w zestawieniu ze swoim pierwowzorem.
DualSense Edge – dodatkowe przyciski i funkcje
Jako się rzekło, DualSense Edge ma być sprzętem dedykowanym prawdziwym zapaleńcom, ale nie tylko. Sony promuje go hasłami głoszącymi, że pozwala grać w pełni na własnych zasadach i trzeba przyznać, że nie są to słowa rzucane na wiatr. Kontroler wyposażono w widoczne już na pierwszy rzut oka przyciski funkcyjne, które zlokalizowano poniżej analogów. Służą one głównie do szybkiego przełączania profili sterowania, które można w dowolny sposób konfigurować i zapisywać.
Kolejna nowość to zlokalizowane w dolnym obszarze plecków pada otwory na dodatkowe przyciski. Te dołączone w futerale to zestawy łopatek i półkopułowych przycisków. Opcjonalne elementy można wygodnie mocować i zdejmować wykorzystując mechanizm magnetyczny. Po instalacji można do nich oczywiście przypisać konkretne funkcje, o czym więcej poniżej.
Bardzo dużo pozmieniało się w temacie gałek analogowych i mam wrażenie, że właśnie na to czekali zapaleni gracze mający wcześniej do czynienia z PS5 i DualSense. Te dwa elementy są w modelu Edge w pełni konfigurowalne – od nakładek na zmianę po opcję wyjęcia i wymiany całego analoga! W zestawie otrzymujemy dwie pary półokrągłych, gumowych końcówek w dwóch rozmiarach, które uzupełniają domyślne nakładki – te same, które zainstalowano w pierwszym DualSense. Jeśli więc nie pasuje nam wklęsły kształt oryginałów, możemy je szybko wymienić, a nawet zainstalować zupełnie nowe moduły (sprzedawane osobno). W tym celu najpierw trzeba zwolnić blokadę plastikowej nakładki. Z tym jest niestety problem, bo niezwykle ciężko przesunąć mechanizm palcem. Ja musiałem posiłkować się… długopisem. Co ciekawe, w dołączonym futerale jest osobny slot na dodatkowy, trzeci analog.
Co jeszcze znajdziemy w zestawie z DualSense Edge? Ciekawym pomysłem jest dodanie specjalnego modułu blokującego kabel w porcie USB-C. Z pewnością każdemu z nas zdarzyło się wyrwać przewód z gniazda podczas ładowania, a ten element temu właśnie zapobiega. Kabel z solidnym oplotem, który również znajduje się w futerale z DualSense Edge, spoczywa dzięki niemu w porcie bardzo pewnie
DualSense Edge – konfiguracja i wrażenia z rozgrywki
Przejdźmy do mięsa, czyli omówienia pracy DualSense Edge w praktyce. Kontroler melduje się na PS5 błyskawicznie, bo tuż po jego wykryciu konsola zaprasza na krótkie zapoznanie w postaci przewodnika. W nim poznajemy pokrótce wszystkie nowe funkcje pada, a następnie przechodzimy do panelu konfiguracji. Sporo tu nowego!
Przede wszystkim możemy tworzyć i dowolnie dostosowywać cztery profile przycisków i szczegółowych ustawień. Jeśli na przykład czego innego wymagamy od pada w grach wyścigowych, a czego innego w strzelankach, to nie ma problemu – po prostu przełączamy dostosowane profile z wykorzystaniem nowych przycisków funkcyjnych, a DualSense Edge z miejsca zachowuje się inaczej.
Mnogość ustawień dokooptowanych w aktualizacji PS5 specjalnie pod nowego pada imponuje. Możemy wielostopniowo zmienia czułość i martwą strefę drążków analogowych oraz triggerów, a w przypadku tych drugich dodatkowo również ustalić martwą strefę i moc wibracji. Panel ustawień daje graczowi naprawdę szerokie pole do personalizacji kontrolera, co w przypadku oryginalnego DualSense zwyczajnie nie było możliwe.
To wszystko składa się na naprawdę zaawansowany produkt, jakim jest DualSense Edge. Jakby tego było mało, obok triggerów zainstalowano specjalne, trójstopniowe ograniczniki skoku. To coś, co powinno spodobać się graczom nastawionym na precyzję w grach akcji, a już szczególności tytułach opartych o strzelanie. Decydując się na najmniejszy skok, triggery bardzo szybko odbijają, co przekłada się na szybsze reakcje podczas zabawy!
Jak gra się na DualSense Edge i czym to się różni od doświadczenia znanego z oryginału? Nowa wersja to po prostu DualSense na sterydach i nie ma tu mowy żadnej rewolucji. To nadal urządzenie jedyne w swoim rodzaju, bo posiada przecież genialne funkcje w postaci adaptacyjnych triggerów i haptycznych wibracji. Nie mogę jednak powiedzieć, że dodatkowe elementy i funkcje nie robią żadnej różnicy, bo to byłoby wierutne kłamstwo. Opcjonalne przyciski i regulacja triggerów oraz analogów robią wielką różnicę!
Bardzo szybko znalazłem zastosowanie dla montowanych z tyłu łopatek i półkopułowych przycisków. Pierwsze znakomicie sprawdziły się w Gran Turismo 7, gdzie posłużyły do zmiany biegów. To znacznie przyjemniejsze niż korzystanie na przykład z klawiszy LB i RB! Drugi zestaw opcjonalnych przycisków znalazł z kolei zastosowanie w Call of Duty – przepisałem na nie strzelanie i przeładowywanie, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Równie dobre wrażenie pozostawiły po sobie ograniczniki triggerów, dzięki którym strzelanie i wykonywanie podobnych akcji stało się znacznie precyzyjniejsze. Nie bez znaczenie była tu też ułatwiająca operowanie tekstura, którą pokryto przestrzeń, na której spoczywają palce.
Dzięki precyzyjnym ustawieniom czułości analogów wreszcie odkryłem nową głębię prowadzenia pojazdów w grach wyścigowych. Po kilkudziesięciu minutach zabawy znalazłem odpowiedni “sweet spot” do zabawy z Gran Turismo. Jestem przekonany, że miłośnicy tego gatunku bardzo docenią możliwości, które oferuje w tym zakresie DualSense Edge.
Zabawę potrafi z kolei zepsuć mało pojemna bateria. Podobnie jak w przypadku DualSense, model Edge również został wyposażony w skromny akumulator, który pozwolił mi na nieprzerwane granie przez niecałe 6 godzin. To wynik osiągnięty przy zastosowaniu dodatkowych przycisków, włączonej haptyce i triggerach korzystających z mechanizmów adaptacyjnych. Jeżeli pójdziemy na kompromisy, można wykręcić nawet 2,3 godziny więcej. Ale czy o to chodzi, kiedy w rękach mamy kontroler dla profesjonalistów?
Ale czy to wszystko wystarcza, by z czystym sumieniem zarekomendować DualSense Edge wszystkim posiadaczom PS5? Nie można przecież nie wziąć pod uwagę dosyć wysokiej ceny, jaką są zmuszeni zapłacić chętni. Edge jest wyraźnie droższy od konkurencyjnych konsolowych padów i jako jedyny przebija kwotę tysiąca złotych. Jest też – jak wspomniałem wcześniej – ewolucją DualSense, a nie zupełnie nowym projektem. To jednak wciąż urządzenie na tyle wyjątkowe, że Sony może uzasadnić taką wycenę. Nie oszukujmy się z resztą, że nagle każdy sięgnie po Edge. Japończycy nie celują w komplet właścicieli PlayStation 5, ale w specyficzną grupę graczy, którzy oczekują od kontrolera czegoś więcej niż oferuje “podstawka”. Niech za rekomendację posłuży fakt, że po kilku godzinach zabawy z najnowszym wynalazkiem “niebieskich” bardzo trudno się z nim rozstać, a pierwszy DualSense wyraźnie blednie w bezpośrednim porównaniu. Tak wiele doznań na konsoli nie dał mi dotąd żaden inny kontroler.
Plusy:
- Atrakcyjny, odświeżony design i dużo czarnych akcentów
- Dodatkowe przyciski montowane z tyłu
- Trójfazowe ograniczniki triggerów
- Klawisze funkcyjne i możliwość utworzenia czterech zróżnicowanych profili
- Wymienne nakładki na drążki analogowe
- Pełna dowolność w wymianie analogów
- Precyzyjne dostosowanie czułości analogów i martwych stref triggerów
- Zaokrąglone, umożliwiające pewniejszy chwyt końcówki gripów
- Moduł blokujący kabel w porcie USB-C
- Stylowy futerał z opcją ładowania spoczywającego w środku pada
Minusy:
- Błyszczący, palcujący się plastik na froncie
- Utrudnione zwolnienie blokady obudowy wokół analogów
- Znów mało pojemna bateria, która wymaga ładowania już po kilku godzinach
- Cena, która dla większości graczy może być mocno zaporowa
Dostępność kontrolera | |
Kontroler Sony DualSense Edge | 1 199 zł |
DualSense Edge vs Dualsense – porównanie
DualSense Edge – galeria zdjęć
Konsole i gry – przeczytaj więcej:
- 2 super oferty na PS5! W pakietach God of War Ragnarok i The Last of Us – promocyjne ceny!
- Jest oficjalna lista gier dla PS VR 2! W co zagramy w wirtualnej rzeczywistości? Kiedy premiera?
- Używasz tak PS5? Konsola może się zepsuć! Ważne ostrzeżenie
- PS5 Slim: świeże informacje o nowej konsoli Sony! Jakie zmiany? Premiera już za chwilę?!
- Idzie wielki przełom w usłudze NVIDIA GeForce NOW – moc RTX 4080 i nowa subskrypcja!