
Największy film akcji na Prime Video? Oceniamy hitową nowość “G20”
Czy to największy akcyjniak na Prime Video? Oceniamy hit “G20” z Violą Davis! Warto obejrzeć?
Nowy film “G20” na Prime Video – warto obejrzeć? Recenzja
Najnowsza propozycja od Amazon MGM Studios, thriller akcji “G20”, z miejsca przyciąga uwagę obsadą i obiecującym pomysłem na fabułę. Na pierwszym planie błyszczy Viola Davis, wcielając się w rolę prezydent Stanów Zjednoczonych, Danielle Sutton. Jej interpretacja prezydent Sutton to niezwykle udany występ, emanujący powagą i charyzmą, które sprawiają, że nawet w najbardziej niedorzecznych momentach filmu wierzymy w jej determinację. Davis udowadnia, że potrafi z powodzeniem wkroczyć na teren gwiazd kina akcji, wnosząc do gatunku świeże spojrzenie i autentyczną siłę. Jej prezydent Sutton to nie tylko głowa państwa, ale przede wszystkim kobieta z krwi i kości, matka, która w sukni wieczorowej i sportowych butach staje do walki o bezpieczeństwo swojej rodziny i światowych przywódców.
Sam pomysł wyjściowy filmu, skupiający się na ataku terrorystycznym na szczyt G20 i porwaniu światowych przywódców, ma w sobie spory potencjał na trzymające w napięciu kino akcji. Wizja globalnego forum zamienionego w arenę walki o przetrwanie, z prezydent USA w roli głównej bohaterki, mogła zaowocować fascynującym widowiskiem. Niektóre sekwencje akcji, choć nie zawsze dopracowane reżysersko, momentami wykazują pewną pomysłowość i dynamikę, dostarczając czystej rozrywki i kilku satysfakcjonujących momentów. Na uwagę zasługują również niektóre postacie drugoplanowe, które wnoszą do filmu odrobinę świeżości. Agent Secret Service Manny, grany przez Ramóna Rodrígueza, jawi się jako inteligentny i sympatyczny bohater, a jego relacja z prezydent Sutton dodaje historii ludzkiego wymiaru. Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w interpretacji Sabriny Impacciatore, to postać konkretna i wyrazista, a Pierwsza Dama Korei Południowej potrafi na krótką chwilę skraść scenę. Nawet brytyjski premier, zagrany przez Douglasa Hodge’a, wnosi do filmu odrobinę lekkiego humoru.
Pomimo mocnej kreacji Violi Davis i intrygującego punktu wyjścia, “G20” boryka się z fundamentalnymi problemami, które znacząco obniżają jego ocenę. Największym z nich jest zaskakująco niski poziom inteligencji scenariusza i miejscami wręcz absurdalne rozwiązania . Pomysł, by prezydent Stanów Zjednoczonych osobiście stawała do walki z terrorystami w hotelowych korytarzach, przypomina bardziej scenariusz taniego filmu klasy B niż poważny thriller polityczny. Dodatkowo, przewidywalność fabuły jest uderzająca – kluczowy zwrot akcji staje się oczywisty niemal od samego początku, pozbawiając widza jakiejkolwiek szansy na zaskoczenie.
Reżyseria Patricii Riggen pozostawia wiele do życzenia, przypominając momentami produkcje telewizyjne o przeciętnej jakości. Sztuczne oświetlenie i nieudolne ujęcia akcji sprawiają, że film traci na wiarygodności i wizualnej atrakcyjności. Dialogi są lakoniczne i pozbawione polotu, często sprowadzając się do krótkich, urwanych zdań, które nie wnoszą nic do rozwoju postaci ani fabuły. Mimo pracy aż czterech scenarzystów, całość sprawia wrażenie niespójnej i chaotycznej, próbując bez powodzenia nawiązać do klasyków gatunku, takich jak “Air Force One” czy “White House Down”.
Fabule nie pomaga również natłok niepotrzebnych wątków i postaci, które pojawiają się i znikają bez większego znaczenia dla głównej osi narracji. Postać technologicznego złoczyńcy Bousqueta czy bliskiej przyjaciółki prezydent i szefowej skarbu Joanny to przykłady niedopracowanych elementów, które jedynie zagracają i tak już przeładowaną historię. Efekty specjalne, które momentami rażą swoją niską jakością, dodatkowo potęgują wrażenie taniej produkcji telewizyjnej, co jest szczególnie rozczarowujące w kontekście dystrybucji kinowej. Nawet kreacja Antony’ego Starra, który wciela się w przywódcę terrorystów Rutledge’a, choć momentami obiecująca, ostatecznie okazuje się nierówna i wtórna. Jego postać powiela znane schematy złoczyńców z innych filmów akcji, nie wnosząc niczego nowego ani zaskakującego. Wprowadzenie elementu hakowania systemu przez córkę prezydent wydaje się tanim chwytem mającym na celu zwiększenie napięcia, ale ostatecznie sprawia wrażenie nielogicznego i niepotrzebnego.
Ponadto, “G20” próbuje dotknąć ważnych tematów społeczno-politycznych, takich jak seksizm i rasizm w polityce czy problem post-prawdy, ale robi to w sposób powierzchowny i mało przekonujący. Te “mgliste obserwacje” nie są w żaden sposób pogłębione i służą jedynie jako pretekst do kilku stereotypowych scen. “G20” to film, który pomimo świetnej roli Violi Davis i oryginalnego pomysłu na historię, ostatecznie rozczarowuje niskim poziomem scenariusza, słabą reżyserią i tanimi efektami specjalnymi. Potencjał na solidny “popcornowy” thriller zostaje zmarnowany przez przewidywalność, niespójność i natłok niepotrzebnych wątków. Film może znaleźć swoich fanów wśród widzów niewymagających głębokiej fabuły i szukających czystej, niezobowiązującej akcji albo na zupełnie luźny wieczór po ciężkim dniu, gdy opowiadana historia nie będzie miała dla Was żadnego znaczenia.
Zobacz więcej:
- Kultowy serial sci-fi powrócił! DZIŚ mamy aż PIĘĆ premier na Netflix
- Apple TV+ w szokująco niskiej cenie! 3 miesiące za grosze! Sprawdź szczegóły!
- Fani czekali na ten moment – oficjalna zapowiedź 3. sezonu największego HITU Max!
- Ten FILM rządził na VHS. Legendarna produkcja powraca w nowej odsłonie
- Nowy NAJDROŻSZY film w historii? Znana na całym świecie seria powraca!