Call of Duty: Modern Warfare | RECENZJA | Najlepsza część od lat!
Nie spodziewałem się niczego dobrego po Call of Duty: Modern Warfare. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że grało się naprawdę świetnie! Zapraszam do recenzji gry.
Coroczny powrót do Call of Duty
Mówi się, że tylko trzy rzeczy w życiu są pewne: śmierć, podatki i coroczna odsłona Call of Duty. Nawet inne, cykliczne serie zdążyły się w międzyczasie wykoleić jak Assasin’s Creed czy Need for Speed. Jednak dla CoD nic nie jest straszne.
To ma oczywiście swoje wady, bo recenzent stoi przed niesamowicie trudnym wyzwaniem. Z jednej strony – najtrudniej pisać jest właśnie o grach, w których zmieniają się głównie cyfry. Dlatego z wielkim szacunkiem patrzę na prawdziwych freaków, którzy są w stanie wychwycić te drobne niuanse pomiędzy kolejnymi odsłonami serii FIFA czy PES. Z drugiej zaś strony, te serie po kilku latach jednak zaczynają zjadać swój własny ogon. Studia deweloperskie mające tylko 24 miesiące na przygotowanie kolejnej części pracują non-stop na wielkich obrotach, gdzie ich kreatywność jest miażdżona i poddawana ogromnej presji.
Wówczas na rynku pojawiają się takie potworki, jak Call of Duty Black Ops IIII, który nawet buga ma w nazwie, nie wspominając już o pozostałej, długiej liście grzechów.
- ZOBACZ TAKŻE: Call of Duty: Black Ops 4 | RECENZJA | Xbox One X 4K HDR
Dlatego w Call of Duty gram okazjonalnie
Daleko mi do hejtera serii. W życiu jednak nie postawiłbym się również po drugiej stronie osi – wśród fanów. Ot, raz na kilka odsłon sięgnę po którąś część i albo zostanę z nią na dłużej albo – jak po wspomnianym CoD: BO IIII obiecuję sobie, że w życiu do niej nie wrócę.
Tymczasem iskra nadziei pojawiła się z zupełnie nieoczekiwanej strony. CoD: Mobile okazał się bardzo sympatyczną mobilną grą, z którą zarwałem kilka wieczorów. Skoro mobilka wyszła, czemu nie dać szansy Modern Warfare?
Witamy w piekielnie dobrej kampanii
Gdy Gmeru odezwał się do mnie “ze zleceniem”, pierwsze pytanie jakie padło z mojej strony, to czy gra ma w ogóle jakąś kampanię. Hej! Wiem, że to shooter budowany głównie wokół multi, ale umówmy się – kampania powinna być w każdym szanującym się tytule i basta! Gra ma kreować klimat, nastrój i wciągać jak diabli, by po jej przejściu trudno było się z nią rozstać. I dopiero potem DLATEGO sięgam po multi. Tak to powinno działać.
Tak, MW ma kampanię i do tego cholernie dobrą! Wcielamy się w Alexa, agenta CIA należący do Echo 3-1. Ot, przed nami z pozoru rutynowa misja odbicia broni chemicznej z rąk terrorystów. Oczywiście, misja okazuje się niepowodzeniem i broń wpada w niepowołane ręce. Natomiast my od tej chwili będziemy brnąć dalej w kampanię, w której co chwila robi się coraz mroczniej i ciężej. To chyba pierwsza odsłona serii, w która pod kątem fabularnym naprawdę mnie zaszokowała. I nie chcę tutaj pisać nic więcej, bo zdradzenie czegokolwiek to grube spoilery. Jeśli ktoś chce o nich poczytać, to musi się zdać na YouTube bądź inne media. 😉
Coraz lepiej, coraz ładniej
Tegoroczna odsłona zyskała nowy silnik, co przekłada się na mocno zauważalne zmiany. Wizualnie to jest poezja. Na ekranie dzieje się bardzo dużo – a to jakieś odłamki, a to łuski nabojów. Innym razem można przestrzelić na wylot drzwi, czy pooglądać naprawdę zapierające dech w piersiach wybuchy. Wrażenie immersji jest niesamowite i naprawdę pokazuje jak zdradliwym i śmiercionośnym miejscem jest pole wojny. Zmiana silnika także przełożyła się na delikatne zmiany w trzonie rozgrywki. Trudno to dokładnie wypunktować, ale nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że całość jest znacznie bardziej prawdziwa, symulacyjna. Tak, to dalej przede wszystkim zręcznościowy shooter, ale gameplay znacznie bardziej oddaje rzeczywistość.
Oprawa wizualna fantastycznie współpracuje tutaj z oprawą dźwiękową. Odgłosy strzałów, rozmów przez radio czy ogłuszający huk rozrywanego granatu w bezpośredniej okolicy naprawdę jest niczym symfonia dla uszu.
Co ważne – to wszystko osiągnięto na zwykłej PS4 i telewizorze FHD. Wierzę, że ta gra to swoista obietnica i przedsmak tego, co zobaczymy w nadchodzących PS5 i Xbox Scarlett.
Analiza graficzna Call of Duty: Modern Warfare
Nie wszystkie elementy są renderowane w tej samej rozdzielczości. Oczywiście tradycyjnie efekty dymu czy oświetlenie wolumetryczne są znacznie mniej szczegółowe niż reszta. Do tego jednak przywykliśmy i w CoDzie i w wielu innych grach w obecnej generacji.
Przy Xbox One X mamy do czynienia z maksymalną rozdzielczością natywnego 4K, lecz ze skalowaniem wartości poziomych (od 1920 do 3840 x 2160). W tej wersji zastosowano adaptacyjną synchronizację obrazu, co powinno przełożyć się na lepszą responsywność. Na PS4 Pro natomiast skalują się obydwie wartości (poziome i pionowe) również do maksymalnego natywnego 4K.
PC natomiast dorzuca obsługę Ray Tracingu, co przekłada się na wyjątkowo realistyczną szczegółowość cieni i źródeł światła. Z racji tego, że akcja gry toczy się w dużej mierze w ciemności, efekty RTX mogą dodać jej dużo uroku i zwiększają immersję.