Widzieliśmy zremasterowanego Avatara w 4K z HDR! Seans w 3D IMAX – warto?
Niektórzy mylą ten film z nadchodzącą drugą częścią, inni nie mogli doczekać się powrotu produkcji, która pokazała siłę 3D w kinach. Ponownie wyświetlany w kinach “Avatar” w odświeżonej wersji to szansa na przypomnienie sobie tego, dlaczego trzynaście lat temu świat pokochał i znienawidził ten film. Czy dziś jest równie dobry, a może powrót na duży ekran był błędem? Oceniamy “Avatara” po seansie 3D w kinie IMAX, czyli miejscu, gdzie powinien wybrzmieć i wypaść najlepiej. Czy warto go obejrzeć ponownie?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Film lub serial na wieczór? 7 mega propozycji w HBO Max! Zobacz co obejrzeć online
“Avatar” wrócił w 4K z HDR – wrażenia z seansu w 3D IMAX
Gdy ktokolwiek wspomina o “Avatarze”, to w głowach wielu osób pojawia się jedno skojarzenie: film 3D. To właśnie ten tytuł, stworzony z myślą o wyświetlaniu w kinach jako 3D oraz nieźle prezentujący się na Blu-ray’u 3D, do dziś wspominany jest jako najlepszy przykład takiego formatu. James Cameron zabrał widzów na fikcyjną planetę, pokazał futurystyczne (bo przecież nie niemożliwe do opracowania) technologie i wszystko opowiedział jako jedna z najstarszych znanych historii. W niej spotyka się to, co tradycyjne z czymś nowoczesnym. Coś duchowego i nienamacalnego z postępem technologicznym i nauką. “Avatar” miał wszystko, by wzruszać, zachwycać i emocjonować. To ponad dwu i półgodzinny seans, który błyskawicznie nabiera tempa i nie odpuszcza aż do samego końca. Dla jednych to dość typowy film akcji, ale dla innych wstęp do bogatego i gigantycznego uniwersum.
Od 2009 roku nie doczekaliśmy się jednak żadnego znacznego rozbudowania dla filmu, bo choć powstały gry, komiksy i inne twory, to jednak “Avatar” nie stał się tym, czym są dziś (nie przymierzając) Gwiezdne Wojny. A w teorii ma na to pewien potencjał, lecz nie został on przez studio i twórców wykorzystany. Do teraz, bo przecież lada moment dostaniemy kilka kolejnych części, z których najbliższa ukaże się już w grudniu tego roku. I po seansie “Avatara” w 3D w kinie IMAX wiem, że to jedyne właściwe warunki, by tę historię śledzić dalej. Tylko czy warto jest wydać nieco więcej na ten nietypowy seans, by (ponownie) przeżyć wizytę na Pandorze?
“Avatar” wrócił do kin dla trzech typów odbiorców: fanów “Avatara”, fanów 3D oraz ciekawskich. Ci ostatni nie widzieli filmu i dopiero teraz mają okazję go zobaczyć, a druga grupa może ponownie zobaczyć najprawdopodobniej najlepszy film 3D w historii kina. Pierwszego typu odbiorców tłumaczyć nie trzeba, ale ich grono może właśnie rosnąć, czemu nie można się wcale dziwić. “Avatar” ponownie porywa, daje ogrom frajdy i emocjonuje. Nie są to kino wydumane, choć miejscami patetyczne, ale spektrum przeżywanych emocji jest dość szeroki. “Avatara” recenzowano już wielokrotnie i choć fabuła zbudowana jest na mocnych, to jednak dość banalnych fundamentach. To jednak przemawia do widzów, nie wymaga od nich mocnej koncentracji, a jednak angażuje i pozwala przejmować się losem Na’vi, czyli rdzennych mieszkańców Pandory. Aktorsko film wypada dobrze lub bardzo dobrze, a realizacyjnie to wciąż pewnego rodzaju perełka. Czy nowa wersja, remasterowana w 4K i HDR, robi jeszcze lepsze wrażenie?
“Avatar” w 3D wypada znakomicie na ekranie IMAX-a. Obraz jest ostry jak żyleta, określając to kolokwialnie. Ani w jednej scenie nie są zauważalne żadne braki techniczne – czy to w animacji mimiki twarzy, poruszających się postaci czy zwierząt, a także samej planety. To odrobinę szokujące, że 13 lat później z tego filmu udało się wyciągnąć tak dużo i może on tak cieszyć oczy. Dźwięk również wydaje się czystszy i lepiej zbalansowany, choć niektóre sekwencje były zbyt głośne nawet dla największych fanów mocno brzmiących projekcji. “Avatar” niebawem trafi na Disney+ w odświeżonej wersji, a seans w IMAX-ie jest pewnym przedsmakiem tego, co dostaniemy. I jest to naprawdę znakomita zapowiedź, bo film Jamesa Camerona nie wyglądał i nie brzmiał lepiej nigdy wcześniej.
Kilka słów należy też poświęcić efektowi 3D, do którego – mimo wszystko – należy przywyknąć. Pierwsze 15-20 minut seansu to jednak czas, gdy nasz wzrok usilnie stara się odbierać wszystkie bodźcie i analizować je w odpowiedni sposób. Efektem tego procesu jest tymczasowa dezorientacja, ale gdy oczy przywykną do nowych warunków, w których się znajdują, to wiele planów generuje znakomite doznania. Głównie dlatego, że nie brakuje elementów poza ostrością, które przesłaniają nam znajdujące się nieco dalej postaci czy obiekty. Tło jest delikatnie rozmyte, ale nie na tyle, byśmy nie potrafili się odnaleźć w takim otoczeniu. Tylko w pojedynczych przypadkach przedmioty, budynki, rośliny czy zwierzęta wykraczały poza ekran w naszym kierunku, ale dzięki temu dawało to jeszcze lepsze efekty. To nie są naturalne warunki dla naszego wzroku, ponieważ przyzwyczailiśmy się, że to my decydujemy o tym, który element “kadru” będzie wyostrzony, a które nie. Tutaj jest nam to narzucane, więc z początku niektórzy mogą się w tym gubić. Nie brakowało jednak relacji osób, które od razu doskonale odnalazły się w tych okolicznościach i chyba tylko wędrujące czasem po ekranie napisy były wspólnym mianownikiem narzekania widzów.
Zobaczenie “Avatara” ponownie w kinie, a tym bardziej w takiej wersji to prawdziwa przygoda. Blisko 3 godziny na sali kinowej upływają raczej jak 1,5 godziny, ponieważ film szybko wrzuca wyższy bieg i pędzi do samego końca nie spuszczając z tonu. Dzięki temu pozostajemy maksymalnie zaangażowani, a dodatki w postaci efektu 3D, gigantycznego ekranu IMAX, a także odnowionego obrazu i dźwięku powodują, że można wręcz powiedzieć: jeśli wcześniej “Avatar” Was nie przekonał, to istnieje ogromna szansa, że stanie się to tym razem.
Filmu, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:
- Kilkanaście super nowości na Disney+! Te filmy i seriale możesz już obejrzeć
- Polski serial nowym wielkim hitem na Netflix! Dziesiątki milionów godzin przed ekranami – zobacz!
- To koniec tego serwisu streamingowego w Polsce! Dlaczego przestanie działać?
- Jest data premiery 2. sezonu polskiego “The Office”! Gdzie trafi, kiedy oglądać?
- Kinowy hit już za chwilę w 4K na VoD! Gdzie będzie można obejrzeć ten najnowszy film?
… chyba oglądaliśmy inną wersję filmu. Mierna przeróbka czegoś co było dobre, prawdziwego 3D kilka scen, HDR tylko na napisach reklamowych, muzycznie efekty niezauważalne, generalnie szkoda wydanej kasy na tą niby ulepszoną wersję. Najlepsze efekty 3D w filmie “Mrówki w kosmosie”
Mam nadzieje, że Disney+ pokaże ten film w dotychczasowym formacie obrazu. Czyli w telewizyjnym 16:9. Tak jak był.
efekt 3D świetny! (u mnie bez IMAX) i nawet pomysł na treść też, ale razi infantylizm scenariusza, dialogów (i ten “pułkownik” jakiego pułku?..) oraz wspomniana banalność. Ta historia romansidła i akcji rodem z tysięcy już przegryzionych i wyplutych filmów familijnych
Pułkownik współcześnie w wojsku nie ogranicza się do roli dowódcy pułku. Ba, stosowany jest jako stopień w wielu innych służbach mundurowych
no ale mówimy o TYM filmie! 😉 mój żart polegał na tym, że chyba wręcz “pułkownik Ziemian”, a na sali miał z 40 ludzi..? itd itp ;p infantylne, a to tylko przykład nr 1 z całego głupiutkiego scenariusza dla 12-tków. Choć pomysł warty
Gdzie jest w 3D i HDR?