Testujemy kinowy Panasonic OLED GZ950 / GZ960. Pierwsze wrażenia!
Pierwsze wrażenia
Po pierwszym odpaleniu Panasonic OLED GZ950 wita nas dobrze znane menu chociaż jest ono nieco odświeżone względem modeli zeszłorocznych. Są to jednak subtelne zmiany, widoczne głównie w menu ustawień. Telewizor oparty jest o dość prosty ale za to szybki system multimedialny umożliwiający nam dostęp do najważniejszych funkcji i aplikacji telewizora wprost z ikon widocznych w dolnej części ekranu.
Z lewej strony mamy rozwinięcie pomysłu menu głównego i możemy je przesuwać naciskając na pilocie góra – dół. Zobaczymy tutaj np. polecane filmy z YouTube.
Na pokładzie systemu znajdziemy dostęp do najpopularniejszych aplikacji, takich jak player, Netflix czy YouTube.
Menu ustawień jest bardzo rozbudowane, szczególnie jeżeli chodzi o opcje odpowiedzialne za obraz. Ale do tego japońska firma zdążyła nas już przyzwyczaić. Jest to raj dla fanów wszelkich zmian obrazu i fachowej kalibracji.
Widać więc, że nie zmieniło się za wiele względem zeszłego roku ale nadal jest to poziom akceptowalny chociaż do koreańskiej konkurencji czy chociażby do Android TV brakuje naprawdę wiele pod względem dostępnych opcji. Jednak jeżeli ktoś korzysta głównie z najpopularniejszych serwisów wideo oraz chce obejrzeć na ekranie telewizora zdjęcia to nic więcej do szczęścia nie będzie mu potrzebne.
(35130)