Sony VPL-VW590ES | TEST | Sprawdzamy wysokiej klasy projektor 4K HDR do kina domowego
Obsługa Ultra HD / 4K
Sony VW590ES posiada pełnoprawne porty HDMI 2.0a (18Gbps), dzięki czemu jest w stanie przyjąć treść Ultra HD w dowolnym formacie. Producent niestety nie zdecydował się na implementację najnowszego złącza HDMI 2.1, co jest trochę rozczarowujące. Na rynku mamy przecież już konsole PS5, oraz Xbox Series X, które korzystają z dobrodziejstw HDMI 2.1, a ich próżno szukać w VW590.
Cecha: | Wynik: |
CERTYFIKAT UHD PREMIUM | n.d. |
POKRYCIE SZEROKIEJ PALETY BARW (DCI / Rec 2020) | 89% / 66% |
OBSŁUGA ROZDZIELCZOŚCI 2160p60 RGB PRZEZ HDMI | TAK |
FORMATY PREMIUM HDR (Dolby Vision / HDR10+) | n.d. |
MOŻLIWOŚĆ WYKONANIA OSOBNEJ KALIBRACJI DO UHD | Pełna |
Projektor sam wykrywa odpowiedni format treści (SDR / HDR) i dokonuje pewnych ustawień. Suwak “kontast” dostaje chociażby przedrostem “HDR” i można za jego pomocą decydować czy chcemy widzieć więcej przejść tonalnych, czy może mieć jednak wyższą jasność.
Rozdzielczość 4K
Natywny przetwornik 4K jest w stanie wygenerować bardzo wysoką rozdzielczość, co widać ewidentnie jeśli skonfrontujemy przybliżone zdjęcie obrazu z projektora do oryginalnego pliku testowego.
Oczywiście na tym polu jest cały czas potencjał do poprawy, bowiem uzyskana rozdzielczość jest ściśle zależna od użytego obiektywu. Jak już wspominałem wcześniej, brzegi obrazu są lekko rozmyte na testowanym projektorze i tam efekt nie jest już tak spektakularny. Uzysk z rozdzielczości widać, ale nie wyróżnia się ona jakoś szczególnie ponad projektory wykorzystujące tzw. interpolację do 4K za pomocą przesuwu pikseli.
Jakość efektu HDR
Osobiście uważam więc, że w zależności od naszego ekranu trzeba by utrzymać ten stosunek na poziomie od 2:1 (niewielkie ekrany kinowe w dużych pomieszczeniach) do 5:1 (duże ekrany, mała odległość). Za stałą przy naszych testach uznajemy 3,5:1 i względem takiego dzielnika jasności dokonywany jest pomiar.
Wyższą dynamikę obrazu możemy odczuć wyraźnie, szczególnie gdy była możliwość porównania do tego samego filmu w SDR. Tutaj efekt zależy głównie od jasności projektora, a VW590ES ma dosyć dużą moc świetlną i na naszym 99″ ekranie daje wyraźnie odczuć efekt. Sony VW590ES posiada także wsparcie dla technologii HDR w formacie HLG, występującym w telewizji (satelitarnej i naziemnej), co jest konieczne do odtwarzania satelitarnych kanałów HDR (np. Canal+ 4K Ultra HD). Podobnie jak w przypadku HDR10 nie ma jednak ścisłych norm dla projektora, więc ciężko wypowiedzieć się na ile efekt jest zgodny z pierwowzorem, niemniej obraz z dekodera nc+ wyglądał bardzo dobrze w ujęciu subiektywnym. Podobnie jak pliki testowe nagrane z satelity Hotbird które posiadam. Projektor posiada też tryb “Odniesienie HDR”, który zapewnia lepszą precyzję oddania świateł, kosztem wcześniejszej utraty przejść tonalnych. Raczej nie polecam go stosować.
Nowością w VW590 jest funkcja dynamicznego mapowania tonów, która występuje pod nazwą “Dyn. wmac. HDR”. By działała musi być włączona także funkcja dynamicznej przysłony. W swym założeniu ma ona podbijać jasność poszczególnych scen w HDR, oraz odzyskiwać detale z w bardzo jaskrawych światłach, jak na poniższej infografice producenta.
A jak to działa w praktyce? Po długich testach moje uczucia są mieszane. Zacznijmy może od walorów, które są niezaprzeczalnie pozytywne. W bardzo jaskrawych scenach funkcja potrafi odzyskać dużo detali w jaskrawych światłach (normalnie – np. na VW570 – byłyby one utracone ponieważ są zbyt jaskrawe dla projektora):
Często jednak, w ciemnych scenach (o niskim APL) efekt jest zupełnie odwrotny – funkcja podbija jasność obrazu (co wychodzi na plus), jednak ze skutkiem utraty przejść tonalnych w najjaskrawszych elementach:
Często możemy zaobserwować też nadmierny wzrost nasycenia, choć to nie jest szczególny problem. Tu jednak również tracimy trochę detali w bieli:
Największym jednak mankamentem jest wyraźne migotanie obrazu, gdy funkcja jest włączona i gdy “dużo się dzieje”. Problemy tego typu dało się zaobserwować na przykład na ujęciu jaskrawego nieba na którym poruszały się chmury (np. w filmie The Martian). Widać, że algorytm działał zbyt gwałtownie. Zabrakło tutaj pewnego opóźnienia i wygładzenia ingerencji, tak jak na przykład w telewizorach tegoż producenta.
Na koniec wspomnieć trzeba o nie najlepszej gradacji w zetknięciu z materiałem w formacie HDR. Widoczne przejścia tonalne są mankamentem w projektorach Sony już od dłuższego czasu. W prawdzie funkcja “Płynnych Przejść” jest tu w stanie wiele poprawić, jednak ma ona swoją cenę, o czym napisałem we wcześniejszych akapitach. Przy wyłączonej funkcji, sceny prezentowały się na przykład tak:
Odwzorowanie obrazu z szeroką paletą barw (Rec 2020/DCI)
Fabryczny tryb Referencyjny
wynik | wynik | ||
Średnia deltaE barw ze standardowych | 7,4 | maksymalna | 10,3 |
Średnia deltaE barw ze wzornika | 4,9 | maksymalna | 7,1 |
Średnia deltaE palety szarości | 4,0 | maksymalna | 10,7 |
Po wstępnej kalibracji widzimy, że można uzyskać niezły kształt charakterystyki jasności, ale w czerniach czai się problem – najciemniejsze szarości są wyraźnie uwydatnione. Zmniejsza to kontrastowość i pogarsza gradację w tych partiach obrazu. Pod tym względem inne projektory Sony, które mieliśmy okazję testować działały bardziej racjonalnie. Mógłbym zrzucić to na ten konkretny egzemplarz projektora, jednak podobne cechy da się zauważyć w najnowszym firmware np. VW760. Użytkownicy są z reguły rozczarowani, bo obraz raz, że ma mniejszą kontrastowość w HDR, a dwa ma uwypuklone artefakty kompresji, których jest najwięcej w okolicach czerni. To samo widziałem na VW590. Nie żeby jakoś wykluczało to projektor z użycia, ale jest widoczną wadą. Odbija się ona też na nasyceniu koloru, które jest trochę zaniżone.
Mimo opisanych wad trzeba jednak pamiętać, że seans 4K HDR to wciąż uczta dla oka, która jest o lata świetlne ponad tą oferowaną przez tanie projektory DLP 4K lub 3 LCD (za wyjątkiem flagowych Epsonów, które też mogą stawać w szranki).