
Gwiazdorska obsada, ale wielka klapa? Recenzujemy “The Electric State” na Netflix!
To miał być najgłośniejszy film Netfliksa tego roku. I prawdopodobnie będzie, ale z zupełnie innych powodów, niż zamierzała platforma. Oceniamy “The Electric State” z gwiazdorską obsadą od twórców “Avengersów”.
- ZOBACZ TEŻ: Takiego serialu jeszcze nie widziałeś. Netflix wypuścił perełkę – recenzujemy “Dojrzewanie”!
Filmy na Netflix – recenzja najnowszej produkcji “The Electric State”
Oglądając “The Electric State”, mieliśmy wrażenie, że uczestniczymy w seansie, który aspiruje do bycia czymś więcej, niż jest w rzeczywistości. Film braci Russo, oparty na wizji Simona Stålenhaga, przedstawia alternatywną wersję Ameryki lat 90., gdzie technologia i ludzkość splatają się w straszliwy w skutkach sposób. Millie Bobby Brown wciela się w postać Michelle – dziewczyny wyruszającej w podróż w poszukiwaniu brata. W jej eskapadzie towarzyszy jej enigmatyczny przemytnik, grany przez Chrisa Pratta, oraz robot. W obsadzie roi się od gwiazd, takich jak Stanley Tucci, Giancarlo Esposito, Woody Harrelson, czy Ke Huy Quan.
“The Electric State” zachwyca wizualnie – tutaj nie ma wątpliwości. Rozmach produkcji jest widoczny w każdym kadrze. Efekty specjalne, szczególnie projekty robotów, są dopracowane i wierne grafikom Stålenhaga. Bracia Russo z pewnością nie szczędzili środków, tworząc imponujący, retrofuturystyczny świat. Jednakże, wizualny przepych nie idzie w parze z głębią fabularną. Odejście od mrocznego i melancholijnego klimatu książki na rzecz bardziej familijnej, przygodowej konwencji okazuje się nietrafione. Zmiany w narracji i konstrukcji postaci sprawiły, że historia stała się przewidywalna i pozbawiona duszy. Mieliśmy wrażenie, że oglądam zlepek scen, które mają na celu wywołanie nostalgii za latami 90., a nie spójną opowieść.
Gwiazdorska obsada “The Electric State” to, niestety, niewykorzystany potencjał. Millie Bobby Brown i Chris Pratt starają się wywiązać ze swoich ról, ale ich postacie są płaskie i archetypiczne. Nawet tak utalentowani aktorzy jak Stanley Tucci, Giancarlo Esposito, czy Ke Huy Quan nie są w stanie tchnąć życia w sztampowe dialogi i przewidywalne sceny. Trudno nie patrzeć na to w ten sposób, że oglądamy aktorów, którzy recytują swoje kwestie, a nie postaci, które żyją na ekranie. Roboty przyćmiewają swoimi charakterami główne postacie, co chyba mówi wiele o tej produkcji.
Film próbuje poruszyć temat wpływu technologii na ludzkość, ale robi to w sposób powierzchowny i nieszczery. Motyw antykorporacyjny, który przewija się w filmie, wydaje się nieszczery w kontekście nadmiernego eksponowania robotycznych wersji popularnych maskotek. To wygląda na film, który krytykuje konsumpcjonizm, jednocześnie samemu będąc produktem masowej konsumpcji. Film jest pełen odniesień do kultury lat 90., ale te odniesienia są puste i nie służą niczemu poza wywołaniem taniej nostalgii. Dialogi są sztuczne, a niektóre sceny służą jedynie ekspozycji. Nowa produkcja spodziewała się chyba, który nie potrafi samodzielnie wyciągnąć wniosków lub nie będzie na tyle zaintrygowany historią, by podążać za wszystkimi wątkami.
Mimo swoich wad, “The Electric State” nie jest całkowitą klapą. Film z pewnością znajdzie swoich widzów, szczególnie wśród młodszej publiczności, która doceni wizualny przepych i gwiazdorską obsadę. Jednakże, dla nas, “The Electric State” okazał się rozczarowaniem. To film, który próbuje być wszystkim naraz, ale ostatecznie nie jest niczym. Jest to widowisko, które imponuje rozmachem, ale zawodzi w najważniejszym aspekcie – opowiadaniu historii. A bez tego nawet najlepiej ukazane scenografie i niesamowite efekty nie będą w stanie zaangażować i przyciągnąć przed ekran na tyle czasu. To bardzo zaskakujące, że w historii o takim potencjalne, nie udało się wychwycić tych najważniejszych aspektów fabuły i zawrzeć ich w filmie.
Zobacz więcej:
- Wstrząsający thriller wielkim HITEM na Netflix. Powoduje opad szczęki!
- Piątkowe premiery na Max! Obok tych nowości nie przejdziesz obojętnie. Idealne na weekend
- Mamy zwiastun POTĘŻNEJ premiery! Brad Pitt w roli głównej
- Spektakularny film z premierą na Netflix! Świetna pozycja na weekend
- WIELKA premiera z kina od dziś na Max! Nie przegap tego w weekend