Nasza recenzja “Gladiatora 2”! To miała być największa filmowa premiera roku – jak wyszło?
To miała być największa filmowa premiera roku. Powrót “Gladiatora” po niemal ćwierćwieczu kontynuuje tradycję przywracania na ekran największych hitów sprzed dekad. Czy Ridley Scott zdołał stanąć na wysokości zadania?
Film “Gladiator 2” – nasza recenzja! Wielkie widowisko?
“Gladiator” jest wciąż opisywany jako jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy film Ridley’a Scotta, dlatego obawy co do kontynuacji były bardzo zasadne. Świat zmienił się, przemysł uległ ogromnej metamorfozie, a nie każdy “comeback” dużej franczyzy był udany. Owszem, mieliśmy znakomitego “Top Gun: Maverick”, ale “Beetlejuice Beetlejuice” pokazał, że nie zawsze stare historie lub tamci bohaterowie będą w stanie wywołać tak pozytywne emocje i przeżycia. Na niekorzyść “Gladiatora 2” działało także to, że Ridley Scott nie miał najlepszej passy w ostatnich latach i jego produkcje budziły sporo kontrowersji. Wypowiedzi zresztą też.
Po seansie można sobie jednak jasno powiedzieć: ten film nie rozczarowuje. Im dłużej się o nim myśli, tym więcej wad i problemów można wypisać, ale lista nie będzie, mimo to, zbyt długa. Zacznijmy właśnie od tych przywar “Gladiatora 2”, bo to one mogą być kluczowe dla osób planujących seans. Zwróćmy uwagę na warstwę wizualną, która momentami potrafi wprawić w zachwyt – kostiumy czy rekwizyty, a także większość scenografii, robi gigantyczne wrażenie. Po filmie widać zainwestowane setki milionów dolarów, to wszystko się niemal błyszczy. Schody zaczynają się tam, gdzie widać nadmierne użycie CGI, którego tak naprawdę nie musiałoby w tym filmie być aż tak dużo. Przesadzone efekty specjalne odciągają uwagę widza od pozostałych elementów filmu i czasem to wybija po prostu z rytmu. Wśród wad “Gladiatora 2” z pewnością będzie też czas trwania, bo film mógłby być odrobinę krótszy, a jednocześnie nie rozbudowuje wątków, które na to zasługują. Postacie drugoplanowe są słabo rozwinięte, a sama fabuła bywa przewidywalna.
Druga część “Gladiatora” z pewnością będzie często porównywana do jedynki, podobnie jak występ Paula Mescala do roli Russela Crowe’a. Młody aktor zdołał pokazać się z bardzo dobrej strony, ale jego rola nie zostanie zapisana w historii kinematografii i nie będzie tak wspominana. Chyba bardziej charakterystyczny elementem całości będzie postać Denzela Washingtona, którego kreacja jest charyzmatyczna i magnetyczna, nadając ton całemu filmowi. To, w połączeniu z rozmachem i widowiskowością filmu, sprawia, że “Gladiator 2” daje ogromną frajdę w trakcie seansu i bardzo mocno przeżywa się wydarzenia spotykające bohaterów. Odczuwalna też jest emocjonalna głębia, bo poruszane są uniwersalne tematy, które są ważne dla każdego człowieka, niezależnie od pochodzenia i epoki, w której żyje. Jako plus, trudno nie zaliczyć muzyki, za którą odpowiada Harry Gregson-Williams. Udało mu się nawiązać do najbardziej kultowych elementów melodii, ale stworzył też własne kompozycje, które znakomicie budują klimat w filmie.
Wisienką na torcie filmu są walki gladiatorów, które same w sobie są niesamowitym widowiskiem. To prawdziwa gratka dla fanów tego rodzaju kina, bo coraz częściej stosuje się przeróżne techniki nadające dynamiki i spektakularności, a tym razem zachowano sporo klasycznego podejścia do kręcenia takich scen. To epickie kino historyczne ze znakomitą obsadą, ale zbyt dużym ciężarem w postaci pierwszej części. I nawet nie chodzi o kwestię porównań i dziedzictwa “Gladiatora”, lecz nawet sprawę ciągłego odwoływania się do postaci Maximusa w “Gladiatorze 2”, przez co najnowsza produkcja nie uzyskuje tak wiele własnej tożsamości. Jest tu wiele dobrego, ale gdy akcja zwalnia i mamy polityczne intrygi oraz elementy melodramatu na pierwszym planie, film traci werwę. Później ją odzyskuje, ale to nie jest tak pełne iskier i ognia widowisko jak “jedynka”. Czy to oznacza, że “Gladiator 2” jest nieudanym filmem? Oczywiście, że nie, ale jego największym problemem jest potrzeba mierzenia się z poprzednią częścią, bo samodzielnie jest w stanie się obronić.
Zobacz więcej:
- Platforma Disney+ ujawnia premiery. Co obejrzymy w 2025 roku?
- Recenzujemy 2. część 5. sezonu hitowego “Yellowstone”! Słodko-gorzki powrót na ranczo
- Wielka dostawa nowości na Netflix! Co nowego DZIŚ obejrzeć?
- Netflix: co nowego obejrzeć wieczorem? Dziś aż 5 ARCYCIEKAWYCH premier!
- Olbrzymie zmiany na Netflix! Masz czas tylko do 1 grudnia