“Flash” – recenzja. Deska ratunku dla całego DCEU? Za kilka dni w kinach!
“Flash” to produkcja, która otwiera nowy rozdział w historii kinowego DC, po raz pierwszy przywraca bohaterów ze starszych produkcji i skupia się na najszybszym człowieku na świecie, o którym pełnometrażowych kinówek jeszcze nigdy wcześniej nie oglądaliśmy. A czy wspomnieliśmy, że ma to być deska ratunku dla całego DCEU?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: 2 hitowe seriale od dziś na Netflix! Wyczekiwane premiery już w ofercie
Recenzja filmu “Flash” – warto obejrzeć? Kinowa premiera 16 czerwca
Od wielu lat kinowe uniwersum DC nie jest w stanie przekonać do siebie widzów. Pojedyncze udane filmy budziły nadzieje, ale każda następna produkcja sprawiała zawód i rozczarowanie. Powstające na uboczu “Batman” czy “Joker” pokazywały, jak duży potencjał drzemie w każdym z bohaterów i całym uniwersum, ale chęci zbudowania spójnego i złożonego świata z tymi postaciami kończyły się na mało udanych próbach. Stojący teraz na czele DCEU James Gunn wydaje się mieć pomysł na to wszystko i “Flash” ma być pierwszym rozdziałem dla wszystkich wspaniałych historii.
Pod względem opowiadanych historii nowe produkcje będą powoli odcinane od tego, co działo się do tej pory, ale zamiast robić to w sztuczny sposób, zdecydowano się sięgnąć po fabularne rozwiązanie, czyli “Flashpoint”. To jedno z najważniejszych wydarzeń nie tylko z perspektywy Flasha, ale i całego uniwersum, ponieważ to super szansa na umodelowanie przyszłości wedle nowych pomysłów, które można niemal bez większych konsekwencji wtłoczyć na ekrany kinowe pozostawiając dotychczasowe historie daleko za sobą.
Wprowadzenie do filmu pokazuje stary porządek, w którym Batman, Flash i niektórzy członkowie Ligi Sprawiedliwości walczą po stronie dobra chroniąc mieszkańców Gotham i nie tylko. Dosyć szybko jednak główny bohater zorientuje się, jak niesprawiedliwy bywa świat i że dla jego ojca w więzieniu nie ma już nadziei. Wiele lat temu został oskarżony o zabójstwo żony, matki Barry’ego Allena (Ezra Miller), a na jego niewinność brakuje dowodów. Wszystko jest przeciwko niemu, ale Flash będzie gotowy zrobić wszystko, by uratować oboje rodziców. Bruce Wayne (Ben Affleck) ostrzega go przed majstrowaniem z kontinuum czasoprzestrzennym, ale Barry jest przekonany, że znalazł idealne rozwiązanie i wyrusza w przeszłość.
W tym momencie zaczyna się właściwa zabawa podczas seansu “Flasha” i nie jest to ani odrobinę wyolbrzymiony opis emocji towarzyszących oglądaniu tego filmu. Pomimo kilku dramatycznych momentów i wzruszających chwil, “Flash” to przede wszystkim film rozrywkowy, w którym główną rolę powierzono Ezrze Millerowi. Aktor wyśmienicie sprawdza się w takich okolicznościach, prawdopodobnie dlatego, że sam jest odrobinę specyficzny i nietypowy jak jego postać. To zupełnie inny Barry Allen, niż ten którego znamy z serialu i niektórzy na pewno będą niezadowoleni z tego, że w filmie Gunna jest on tak nieporadny, dziwny i osobliwy. Wydaje się, że pewne granice zostały niepotrzebnie przesunięte, ale wydaje się, że zrobiono to właśnie w celu uatrakcyjnienia filmu z wykorzystaniem talentu Millera. Efekty są nad wyraz udane.
Tym bardziej, że Miller występuje tu w podwójnej roli, gdy spotyka młodszego siebie z innego uniwersum. Aktor zdołał stworzyć jednocześnie podobne, ale w kluczowych aspektach różne postacie, które z przyjemnością się ogląda i prawdę mówiąc nie jesteśmy zdziwieni postawą kierownictwa Warner Bros., które było gotowe bronić i wspierać gwiazdę w trudnych momentach. Flash Ezry Millera nie jest kalką bohatera z komiksów, ale jest na tyle oryginalny i sympatyczny, że seans filmu z. jego udziałem daje sporo frajdy.
Wizyta w innym uniwersum to oczywiście gigantyczna szansa na sięgnięcie po inne odmiany znanych nam superbohaterów i udział Michaela Keatona był tu wręcz formalnością. Aktor ewidentnie czerpie sporo radości po powrocie do rezydencji Wayne’ów, Bat Jaskini i kostiumu Batmana. Scenografowie z dokładnością odtworzyli znane nam pomieszczenia i kąty z “Batmana” i “Powrotu Batmana”, dlatego zobaczenie ich ponownie na dużym ekranie generuje mnóstwo emocji. Oczywiście scenarzyści poszli na pewne skróty i dość szybko wciągają do historii emerytowanego Batmana Keatona oraz młodziutką Supergirl (Sasha Calle), ale to w ogóle nie razi w oczy. Historia toczy się szybko, sprawnie, zabawnie i intryguje, mimo że jest trochę przewidywalna.
Gigantycznym problemem “Flasha” są jednak sekwencje wykorzystujące CGI. Efekty specjalne prezentują naprawdę niski poziom i początkowo można je uznać wręcz za żart, ale gdy zorientujemy się, że na każdym etapie oglądamy bardzo marne podobizny aktorów i dziwacznie poruszające się postacie w tle, film traci trochę swojego uroku. Bardzo dużym atutem tej historii jest angaż znanych i popularnych wersji przeróżnych superbohaterów, co przypomina trochę działania Marvela, ale potencjał DC wydaje się być jeszcze większy, jeśli zostałoby to zrobione właściwie. Z niewiadomych względów efekty pracy grafików we “Flashu” kojarzą się raczej z rokiem 2000 i wtedy prawdopodobnie zrobiłyby na nas wrażenie. Obecnie po prostu rozczarowują.
Końcówka filmu dobitnie pokazuje, że solowa historia “Flasha” nie byłaby w stanie przyciągnąć do kin tak dużych grup widzów i fanów, jak film z kilkoma Batmanami, Supermanami etc., dlatego postanowiono wykorzystać ten chwyt do granic możliwości. Czy dostarcza to przyjemności i z zadowoleniem oglądamy film? Jak najbardziej. Czy po wszystkim zauważamy, że daliśmy się trochę nabrać i liczne cameo, easter-eggi oraz poukrywane nawiązania do innych filmów czasami brały górę nad opowiadaną historią? Oczywiście, że tak.
“Flasha” zapamiętamy więc jako świetny produkt stworzony z myślą o fanach, spełniający wiele ich życzeń i marzeń, a także otwierający bramę możliwości dla nadchodzących projektów, w których wszystko się może wydarzyć. Czy to sprawiedliwy i pełnowymiarowy film o Najszybszym Człowieku na Ziemi? W żadnym wypadku, dlatego na takowy jeszcze przyjdzie nam zaczekać.
Filmy, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:
- Ludzie na Netflix już wiedzą, jak obejść opłatę za współdzielenie konta! Wystarczyło proste rozwiązanie
- Mega serialowe premiery na VoD! Te nowości musisz sprawdzić w weekend m.in. na Netflix
- Jaki film obejrzeć online w weekend? Na co do kina? Tych tytułów nie możesz przegapić!
- Prawie 200 kanałów za darmo na Twoim TV? Przełomowa aktualizacja systemu Smart TV!
- Ludzie na Netflix już wiedzą, jak obejść opłatę za współdzielenie konta! Wystarczyło proste rozwiązanie