Czy warto iść na “Twisters” do kina? Recenzujemy nowy film katastroficzny!
Zapowiedzi nakręcenia filmu związanego z kultowym “Twisterem” sprzed prawie dwóch dekad spotkały się ze sporym niezadowoleniem części widzów. Obawy te były jednak bezpodstawne i już tłumaczymy dlaczego! Czy warto iść na “Twisters” do kina?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Tegoroczna kinowa premiera trafi na SkyShowtime w Polsce! Co to za film?
Nowe filmy w kinie – recenzja “Twisters”. Warto obejrzeć?
Nowy film reżysera “Minari” oraz scenarzysty “Nieba o północy” nie prezentował się na papierze zbyt atrakcyjnie. Oparty w sporej mierze na znanym (i zgranym) pomyśle, a w dodatku nie będący kontynuacją ze znanymi twarzami projekt, nie rokował zbyt dobrze. Zwiastuny i teasery okazały się jednak dość obiecujące, dlatego do kina poszliśmy naprawdę zachęceni do obejrzenia typowego letniego “popcorniaka”. To taki film, na którym spędzacie świetnie czas, wzruszacie się i świetnie bawicie, ale jakiś czas później o nim zapominacie. I tylko ten ostatni element może się w tym przypadku nie zgadzać, bo Lee Isaac Chung znalazł odpowiedni balans pomiędzy mało realnym kinem, a przejmującą historią.
“Twisters” to film katastroficzny ukazujący niszczycielską moc tornad. Te nawiedzają stan Oklahoma dość regularnie i właśnie w tym regionie pojawia się najwięcej chętnych, by je ścigać. Robią to dla różnych celów: jedni prowadzą kanał YouTube, inni chcą zmieniać świat. Gdzieś jeszcze są osoby, które chcą na tym naprawdę dobrze zarobić. W samym środku tego galimatiasu znajduje się Kate Cooper (Daisy Edgar-Jones) – dziewczyna posiadająca prawdziwy dar w przewidywaniu zachowań pogodowych oraz samych tornad. “Zaklinaczka” to może za duże słowo, ale gdy ujrzycie jej umiejętności, to na pewno zaczniecie się zastanawiać, czy nie ma ona coś wspólnego z ich powstawaniem, skoro tak dobrze je rozumie. A rozumie je jak nikt inny.
To właśnie dlatego wraca do swojego “zawodu” po wielu latach. Ponownie pojawia się w terenie, gdzie pomaga jedynemu ocalałemu z jej grupy śmiałków. Kilka lat wcześniej Kate i znajomi starali się przeprowadzić eksperyment, ale nic nie poszło po ich myśli i trójka młodych ludzi zginęła. Javi (Anthony Ramos)wrócił do pracy, ale działa trochę inaczej – nadal zależy mu jednak na pomocy Kate. Ta niechętnie dołącza do jego grupy, ale później poznają gościa przedstawiającego się jako kowboj tornad: to Tyler Owens (Glen Powell) prowadzący kanał na YouTube i sprzedający t-shirty z własną podobizną internetowy celebryta. Wydaje się, że będzie czarnym charakterem tej historii, ale wszystko się później całkowicie zmienia.
Fabuła filmu, choć miejscami odrobinę nieprzewidywalna, schodzi jednak często na drugi plan. Najważniejsze, mogłoby się wydawać, są tutaj spektakularne sceny niszczycielskiej siły natury oraz efekty jej działań. To wszystko robi potężne wrażenie i mimo, że czasem widoczna jest sztuczność niektórych efektów, to CGI w “Twisters” stoi na zaskakująco wysokim poziomie. Oprócz kilku głupotek, siedząc w fotelu kina faktycznie można być przerażonym, jakie szkody wyrządzają tornada. Wszystko to przeplecione jest wątkami obyczajowymi, które raczej generują uśmiech pod nosem, niż prawdziwe wzruszenie, ale lekkość tego wszystkiego jest świetnie zrównoważona z poważnymi zdarzeniami, kłopotami i problemami bohaterów.
“Twisters” nie stanie się raczej kultową produkcją, niektórzy – choć bawili się świetnie w kinie – mogą zapomnieć o produkcji opuszczając salę kinową, ale twórcom należą się niemałe brawa za dostarczenie czegoś, co nie było karykaturą lub komedią, bo w przypadku takich historii naprawdę łatwo się potknąć o własne nogi pędząc do celu. Na plus jest też czas trwania filmu, który wypadł w sam raz, bo po seansie jesteśmy usatysfakcjonowani, ale nie zmęczeni. Niektórzy na pewno będą mieć ochotę na więcej i ewentualny sukces kasowy może spowodować, że narodzi się taki pomysł, ale widownia nie nabierze się na to samo drugi raz. Schematyczne zagrania jednak nadal działają w “Twisters”, bo są podane w miłej dla oka i przyjemnej formie, a to wcale nie jest dziś regułą i za to należy ten film docenić, bo o błąd było bardzo łatwo, a tych najważniejszych się tu ustrzeżono. Wsiadajcie w pickupy, odpalajcie country i ścigajcie tornado – tej ochocie naprawdę trudno się oprzeć po seansie.
Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:
- Kultowy film kręcony przez 12 lat wszedł na Netflix! Co jeszcze obejrzeć?
- Netflix: gigantyczna serialowa nowość podbiła Polskę! Na te odcinki czekały miliony
- Recenzujemy nowy kinowy hit “Zabierz mnie na Księżyc”! Warto obejrzeć?
- Te filmy trafią na Prime Video bez wcześniejszej zapowiedzi! Co za niespodzianki
- Netflix: nadchodzi finałowy sezon wielkiego hitu! Ujawniono materiał zza kulis