Jaki wybrać ekran do projektora – przewodnik
Optymalne położenie projektora względem ekranu
Niezwykle ważnym i najczęściej całkowicie pomijanym zagadnieniem jest położenie projektora względem ekranu. Ten aspekt jest ważny nie tylko dlatego, że przy złym montażu możemy nie wpasować obrazu w ekran. Ważne jest też byśmy skierowali w stronę widza całą jasność projektora i uzyskali najlepszą jakość.
Dokładne uzasadnienie tego twierdzenia znajdzie się w drugim tekście o doborze tkaniny projekcyjnej. Teraz jednak porozmawiajmy o nie idealnych scenariuszach, które spotyka się w życiu codziennym. Miejsce w którym znajdzie się obraz względem położenia projektora determinuje tak zwane przesunięcie (poziome lub pionowe) soczewki (z angielskiego lens shift). W zależności od projektora wartość ta może być stała lub regulowana (manualnie lub z pilota). Najszersze możliwości regulacyjne mają projektory LCD oraz LCoS. Trochę gorzej bywa z projektorami DLP. Wartość funkcji lens shift wyrażana jest w procentach. Które określają o ile procent wysokości obrazu (100% to całkowita wysokość/szerokość obrazu) zaczynając od środka ekranu przesunięty będzie obraz do góry/w prawo (w zależności czy mówimy o przesunięciu poziomym lub pionowym) lub do dołu/w lewo, jeśli wartość przesunięcia jest ujemna.
Ponieważ opis jest dosyć zawiły przedstawię to na przykładzie projektora Sony HW55, który niedawno wziął udział w teście. Model ten ma określony następujący zakres lens shiftu
+/- 71% w pionie
+/- 25% w poziomie
Oznacza to dokładnie tyle, że projektor można zamontować maksymalnie 71% wysokości obrazu ponad jego środkiem, co daje 21% wysokości ponad górną krawędzią ekranu. Na podobnej zasadzie można przesunąć obraz w lewo lub w prawo.
Kluczową informacją do zapamiętania jest też to, że przesunięcie pionowe zawęża pole manewru przesunięcia poziomego. Gdy więc, w przypadku naszego przykładowego Sony HW55, wykorzystamy 50% lens shiftu w górę, to może okazać się, że w bok zostało już znacznie mniej niż katalogowe 25%.
Funkcja lens shift jest jedyną, której powinniśmy używać do zmiany położenia obrazu, bowiem nie degraduje ona jakości projekcji (przeważnie nawet skrajne wartości nie są wcale problematyczne). Nader często spotykam jednak instalację wykonaną w taki sposób, że… zwyczajnie obraz nie może wcelować w ekran. Co wtedy jest zmuszony zrobić zdesperowany użytkownik? Zapewne chwycić za projektor i przekrzywić go tak by świecił na ekran zamiast utrzymywał poprawny poziom (względem poziomnicy). Przekrzywienie projektora powoduje jednak poważne dystorsje obrazu. Przykładowo jeśli skrzywimy projektor do dołu, to dolna krawędź obrazu będzie padać dalej od soczewki niż przewidzieli projektanci zespołu optycznego, a jeśli przy projekcji coś pada dalej to ulega rozszerzeniu. Zamiast obrazu o poprawnych proporcjach powstanie zatem trapez.
Na takie trapezowe zniekształcenie producenci znaleźli bardzo proste i wygodne, ale niestety beznadziejne rozwiązanie – “korekcja keystone”. Funkcja ta bardzo skutecznie prostuje trapez, ale niestety robi to wykonując odwrotne wykrzywienie obrazu cyfrowo (skalując). Skalowanie obrazu, szczególnie takie nieliniowe jak korekcja keystone bardzo negatywnie wpływa na ostrość obrazu. Problemy widać szczególnie na cienkich liniach, które stają się postrzępione, lub nawet zlewają się ze sobą. Dlatego funkcji keystone mówimy zdecydowane nie!