Jump to content
mesztre

LG OLED 65 GX Awaria po dwóch tygodniach, podejście serwisu LG do naprawy.

Recommended Posts

Witam forumowiczów,

Pragnę opowiedzieć moją historię z OLED LG i tzw. wsparciem gwarancyjnym.

Po wielu miesiącach kalkulacji i wyrzeczeń 30 października stałem się szczęśliwym posiadaczem nowiusieńkiego TV LG OLED65GX

Montaż, pierwsze uruchomienie oraz konfigurację realizowałem z wypiekami na twarzy.

Nockę miałem zarwaną, jakość obrazu, dźwięku wręcz porywająca. Ten sprzęt naprawdę wymiatał.

Niestety po sielankowych dwóch tygodniach zaczął się mój horror.

W trakcie meczu naszej reprezentacji z Włochami 15 listopada na ekranie zaczęły pojawiać się migające czarne, poziome pasy. Migają niczym stroboskop, nie da się na to patrzeć. Restart a później reset do ustawień fabrycznych nic nie dały. Jeszcze tego samego dnia dokonałem zgłoszenia na stronie wsparcia LG. Strona przejrzysta i czytelna, uzupełniłem wszystkie wymagane dane, zadeklarowałem trzy najszybszej możliwe terminy napraw.

Do zgłoszenia załączyłem opis, dowód zakupu, zdjęcia oraz filmik z usterką.

Gdy już minęły trzy zadeklarowane przeze mnie dni naprawy postanowiłem odezwać się do autoryzowanego serwisu gwarancyjnego LG z Gdyni (tam właśnie trafiło moje zlecenie).

Od uprzejmej Pani z tegoż serwisu, dowiedziałem się, że próbowała się ze mną skontaktować telefonicznie, ale jej się to nie udało, bo…. mam w telefonie zablokowane odbieranie rozmów z ukrytych numerów (przyznam zamurowało mnie). A poza tym poprosiła o podesłanie na emaila wszystkich danych które już zamieściłem na stronie wsparcia LG, bo Oni (autoryzowany serwis gwarancyjny LG) nie mają dostępu do tych informacji. Zapytała także czy mam podbitą przez sprzedawcę oryginalną kartę gwarancyjną produktu.

Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie. Telewizor zakupiłem internetowo i przede mną nikt tego kartonu nie otwierał. Pocmokała i stwierdziła, iż wyśle w tej sprawie zapytanie do LG.

Minęły dwa tygodnie od zgłoszenia usterki i nic. Żadnego telefonu, maila.

Wchodzę na stronę wsparcia a tam status mojej naprawy zmienił się na Anulowano.

Dzwonię na infolinię i dowiaduję się od kolejnej miłej osoby, że serwis z Gdyni anulował moje zgłoszenie ze względu na brak pieczęci sprzedawcy na karcie gwarancyjnej.

Jednocześnie poinformowano mnie, iż gwarant ma takie prawo, bo w warunkach gwarancji pkt. 3

mówi o tym, że aby karta gwarancyjna była ważna to na jej oryginale lub [beeep]likacie, muszą znaleźć się następujące dane: nazwa sprzętu, model, numer fabryczny, data sprzedaży, pieczęć i podpis sprzedawcy oraz podpis klienta.

Na moje zapytanie, gdzie konkretnie mają się owe dane znaleźć, bo brakuje dedykowanego pola, padła odpowiedź: w dowolnym miejscu.

Zasugerowano mi jednocześnie (w celu przyspieszenia procesu), by sprzedawca zarejestrował się na stronie dealerów LG, wystąpił o wystawienie [beeep]likatu, dokonał niezbędnych wpisów i odesłał podbitą kartę gwarancyjną.

Tak też zrobiłem. Zadzwoniłem do sklepu przedstawiłem temat. Sprzedawca był zaskoczony całą akcją. Stwierdził, że jeszcze o takich cyrkach nie słyszał, a sporo sprzętu LG sprzedał. Zobowiązał się do poprowadzenia tematu. Niestety rejestracja, potwierdzenie jej, wystąpienie o [beeep]likat zajęła kolejny tydzień. Moje nerwy i cierpliwość na skraju wyczerpania. Wymarzony telewizor od trzech tygodni wisi niesprawny na ścianie, a jego czerwona diodka łypie na mnie drwiąco.

Postanowiłem nie czekać dalej na procedurę wystawienia [beeep]likatu przez LG, poleciałem na pocztę i puściłem oryginał karty priorytetem do sprzedawcy. Dwa dni później miałem już wypełnioną i podbitą oryginalną kartę gwarancyjną produktu.

Kolejny raz ruszyłem z procedurą zgłoszenia usterki, tym razem załączam dodatkowo skan podbitej karty gwarancyjnej. Skan ten wysłałem także do wspomnianego Gdyńskiego serwisu LG.

Dwa dni później telefon od miłej (jak zawsze) Pani ze stwierdzeniem, że pojawią się u mnie jak tylko otrzymają niezbędne do naprawy części.

Mijają kolejne dwa dni i dostaję maila od… serwisu z Gdyni, części jeszcze nie mają, ale proszą o dosłanie tym razem zdjęcia karty gwarancyjnej, bo skan to jednak za mało😊

Padam na pysk, dosłownie. Telewizor za ponad dychę z sześciu tygodni jakie mijają od zakupu, cztery tygodnie na ścianie wisi padaka której nie sposób oglądać. I coraz bardziej obawiam się, że to jeszcze nie koniec mojego horroru. Niestety pozbyłem się już poprzedniego TV, plaźmiochy Panasa, który służył dzielnie z 12 lat. Przyznam, że dzieci z większą cierpliwością niż ja odbierają brak TV w domciu. Ale co ja im powiem, jak przyjdą święta i nie będzie można obejrzeć „Kevin sam w domu” cdn..

399639654_LGOLED65GX.thumb.jpg.027ff920be5abb5e9de529b27746745f.jpg

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Upvote 1
  • Like 1
  • Sad 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Myślę że rękojmia a nie gwarancja by była sprawniejsza.

Wysłane z mojego ONEPLUS A6013 przy użyciu Tapatalka

Share this post


Link to post
Share on other sites
12 godzin temu, mesztre napisał:

Pragnę opowiedzieć moją historię z OLED LG i tzw. wsparciem gwarancyjnym. 

(...)

Tak się kończy wiele historii ludzi którzy zdecydowali się skorzystać z gwarancji zamiast rękojmi. Wbij sobie kolego do głowy: zawsze reklamuj na rękojmi w sklepie. No chyba że przycebuliłeś i wziąłeś sprzęt na firmę to możesz się zastanowić nad gwarancją (ale też w sumie rękojmia w tym wypadku daje większe prawa). W różnych serwisach pracują różni ludzie, gwarancja ponieważ jej zapisy są dobrowolne i szerokie, daje nieskończone możliwości do wydymania użytkownika. Tam nie masz żadnych terminów - równie dobrze możesz czekać pół roku na części. Rękojmia jest ustawowa i jej zapisy bardzo mocno faworyzują konsumenta. 

Gdybyś TV zareklamował u sprzedawcy w sklepie to nie musiałbyś się borykać z tymi problemami natury biurokratycznej i prawdopodobnie miałbyś już dzisiaj sprawny telewizor. 

Ja na Twoim miejscu odpuściłbym sobie na tym etapie dalsze perypetie z serwisem i jak najszybciej zareklamował sprzęt z tytułu rękojmi u sprzedawcy. Szkoda nerwów, a sprawa na pewno będzie rozwojowa z tego co piszesz. Nie musisz zawozić do niego całego TV - wystarczy dostarczyć mu pismo. Od tego momentu on prawnie będzie odpowiadał za tą reklamację i będzie się użerał z serwisem w Gdyni. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam,

Dziś złożyłem reklamację z tytułu rękojmi u sprzedawcy. TV 65" wisi nadal na ścianie.

Zażądałem wymiany sprzętu na nowy.

Dziękuję za rzeczowe podpowiedzi.

Dam znać jak się wątek dalej rozwinie :)

Pozdrawiam

 

Share this post


Link to post
Share on other sites

No podobna akcja jak u mnie i tak jak efel pisze. Zamiast rękojmie i rzucić ten szrot w sklepie im to sie bawiłem w jakieś gwarancje z dziadkiem, któremu mówię, że TV piszczy , wszyscy to słyszą, ale chłop mówi że nic takiego nie słyszy. Nie dziwie się, miał z 65+ lat.

Share this post


Link to post
Share on other sites
W dniu 10.12.2020 o 09:35, efel napisał:

Tak się kończy wiele historii ludzi którzy zdecydowali się skorzystać z gwarancji zamiast rękojmi. Wbij sobie kolego do głowy: zawsze reklamuj na rękojmi w sklepie. 

Ale do tej pory serwis LG byl chwalony za obsluge, ba chyba sam sie o nich nieraz pozytywnie wypowiadales. Skad taka zmiana nastawienia? :)

Edited by Xisiek

Share this post


Link to post
Share on other sites
16 godzin temu, Xisiek napisał:

Ale do tej pory serwis LG byl chwalony za obsluge, ba chyba sam sie o nich nieraz pozytywnie wypowiadales. Skad taka zmiana nastawienia? :)

Nie, ja zawsze zachęcam do rękojmi z prostego powodu: serwis jest tak dobry jak ludzie w nim pracujący. LG nie ma jednego, czy dwóch centralnych serwisów tylko wiele małych lokalnych, które obsługują też inne marki (na moim terenie również Samsunga). Szansa na to że trafisz na serwisanta debila jest niezerowa. Dodaj do tego fakt że zapisy gwarancji są dobrowolne i na dobrą sprawę mogą być różnie interpretowane i masz przepis na potencjalną katastrofę i tonę frustracji. Serwisu się nie da wybrać samemu, z punktu widzenia konsumenta nie masz na to wpływu. A sklep już możesz - wystarczy po prostu wybierać sklepy które nie robią problemów z rękojmią i jak coś nie działa to po prostu z niej skorzystać. To jest najmniej stresogenna opcja. 

Share this post


Link to post
Share on other sites
W dniu 9.12.2020 o 21:24, mesztre napisał:

Witam forumowiczów,

Pragnę opowiedzieć moją historię z OLED LG i tzw. wsparciem gwarancyjnym.

Po wielu miesiącach kalkulacji i wyrzeczeń 30 października stałem się szczęśliwym posiadaczem nowiusieńkiego TV LG OLED65GX

Montaż, pierwsze uruchomienie oraz konfigurację realizowałem z wypiekami na twarzy.

Nockę miałem zarwaną, jakość obrazu, dźwięku wręcz porywająca. Ten sprzęt naprawdę wymiatał.

Niestety po sielankowych dwóch tygodniach zaczął się mój horror.

W trakcie meczu naszej reprezentacji z Włochami 15 listopada na ekranie zaczęły pojawiać się migające czarne, poziome pasy. Migają niczym stroboskop, nie da się na to patrzeć. Restart a później reset do ustawień fabrycznych nic nie dały. Jeszcze tego samego dnia dokonałem zgłoszenia na stronie wsparcia LG. Strona przejrzysta i czytelna, uzupełniłem wszystkie wymagane dane, zadeklarowałem trzy najszybszej możliwe terminy napraw.

Do zgłoszenia załączyłem opis, dowód zakupu, zdjęcia oraz filmik z usterką.

Gdy już minęły trzy zadeklarowane przeze mnie dni naprawy postanowiłem odezwać się do autoryzowanego serwisu gwarancyjnego LG z Gdyni (tam właśnie trafiło moje zlecenie).

Od uprzejmej Pani z tegoż serwisu, dowiedziałem się, że próbowała się ze mną skontaktować telefonicznie, ale jej się to nie udało, bo…. mam w telefonie zablokowane odbieranie rozmów z ukrytych numerów (przyznam zamurowało mnie). A poza tym poprosiła o podesłanie na emaila wszystkich danych które już zamieściłem na stronie wsparcia LG, bo Oni (autoryzowany serwis gwarancyjny LG) nie mają dostępu do tych informacji. Zapytała także czy mam podbitą przez sprzedawcę oryginalną kartę gwarancyjną produktu.

Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie. Telewizor zakupiłem internetowo i przede mną nikt tego kartonu nie otwierał. Pocmokała i stwierdziła, iż wyśle w tej sprawie zapytanie do LG.

Minęły dwa tygodnie od zgłoszenia usterki i nic. Żadnego telefonu, maila.

Wchodzę na stronę wsparcia a tam status mojej naprawy zmienił się na Anulowano.

Dzwonię na infolinię i dowiaduję się od kolejnej miłej osoby, że serwis z Gdyni anulował moje zgłoszenie ze względu na brak pieczęci sprzedawcy na karcie gwarancyjnej.

Jednocześnie poinformowano mnie, iż gwarant ma takie prawo, bo w warunkach gwarancji pkt. 3

mówi o tym, że aby karta gwarancyjna była ważna to na jej oryginale lub [beeep]likacie, muszą znaleźć się następujące dane: nazwa sprzętu, model, numer fabryczny, data sprzedaży, pieczęć i podpis sprzedawcy oraz podpis klienta.

Na moje zapytanie, gdzie konkretnie mają się owe dane znaleźć, bo brakuje dedykowanego pola, padła odpowiedź: w dowolnym miejscu.

Zasugerowano mi jednocześnie (w celu przyspieszenia procesu), by sprzedawca zarejestrował się na stronie dealerów LG, wystąpił o wystawienie [beeep]likatu, dokonał niezbędnych wpisów i odesłał podbitą kartę gwarancyjną.

Tak też zrobiłem. Zadzwoniłem do sklepu przedstawiłem temat. Sprzedawca był zaskoczony całą akcją. Stwierdził, że jeszcze o takich cyrkach nie słyszał, a sporo sprzętu LG sprzedał. Zobowiązał się do poprowadzenia tematu. Niestety rejestracja, potwierdzenie jej, wystąpienie o [beeep]likat zajęła kolejny tydzień. Moje nerwy i cierpliwość na skraju wyczerpania. Wymarzony telewizor od trzech tygodni wisi niesprawny na ścianie, a jego czerwona diodka łypie na mnie drwiąco.

Postanowiłem nie czekać dalej na procedurę wystawienia [beeep]likatu przez LG, poleciałem na pocztę i puściłem oryginał karty priorytetem do sprzedawcy. Dwa dni później miałem już wypełnioną i podbitą oryginalną kartę gwarancyjną produktu.

Kolejny raz ruszyłem z procedurą zgłoszenia usterki, tym razem załączam dodatkowo skan podbitej karty gwarancyjnej. Skan ten wysłałem także do wspomnianego Gdyńskiego serwisu LG.

Dwa dni później telefon od miłej (jak zawsze) Pani ze stwierdzeniem, że pojawią się u mnie jak tylko otrzymają niezbędne do naprawy części.

Mijają kolejne dwa dni i dostaję maila od… serwisu z Gdyni, części jeszcze nie mają, ale proszą o dosłanie tym razem zdjęcia karty gwarancyjnej, bo skan to jednak za mało😊

Padam na pysk, dosłownie. Telewizor za ponad dychę z sześciu tygodni jakie mijają od zakupu, cztery tygodnie na ścianie wisi padaka której nie sposób oglądać. I coraz bardziej obawiam się, że to jeszcze nie koniec mojego horroru. Niestety pozbyłem się już poprzedniego TV, plaźmiochy Panasa, który służył dzielnie z 12 lat. Przyznam, że dzieci z większą cierpliwością niż ja odbierają brak TV w domciu. Ale co ja im powiem, jak przyjdą święta i nie będzie można obejrzeć „Kevin sam w domu” cdn..

399639654_LGOLED65GX.thumb.jpg.027ff920be5abb5e9de529b27746745f.jpg

 

Cytat

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Też po zakupie miałem problem ze znalezieniem miejsca na wpisanie tych danych, okazało się ,że te pola znajdują się na ostatniej stronie karty gwarancyjnej  przy punkcie "Personal data protection".

Edited by Fabs
błąd

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jako że jestem mocno zainteresowany zakupem 65cx3 to pytanie, które sklepy nie robią problemów z rękojmią i oferują dobre ceny na sprzęt? Czy na forum jest jakaś lista polecanych sklepów?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...