Home Strefa filmu Recenzje filmów kinowych i seriale Recenzja filmu “Blue Beetle”. Nowe uniwersum DC, stare problemy
Recenzja filmu “Blue Beetle”. Nowe uniwersum DC, stare problemy

Recenzja filmu “Blue Beetle”. Nowe uniwersum DC, stare problemy

211
0

Zamówiony i zrealizowany jeszcze przed przejęciem władzy przez nowe szefostwo DCEU “Blue Beetle” pokazuje chyba wszystko, co świetnie działało i nie udawało się w filmach nakręconych na podstawie komiksów DC Comics. Pytanie: co dalej?

Recenzja filmu “Blue Beetle” z uniwersum DC. Już w kinach!

Każdy origin story, czyli geneza danego superbohatera, ma ze sobą wiele wspólnego. Często oglądamy bohaterów pogubionych, szukających własnej ścieżki i skrzywdzonych przez otoczenie. Balans pomiędzy tymi podwalinami pod charakter głównej postaci jest różny, ale zasady obowiązują niemal zawsze takie same. Dzięki temu widownia potrafi utożsamić się z takim bohaterem, ponieważ sami poszukują wytycznych i motywacji do działania, ale z drugiej strony w kółko śledzimy niemal te same historie.

“Blue Beetle” wpisuje się w te schematy w dość dużym stopniu, ale też niesie ze sobą odrobinę świeżości. Pochodzenie Jaimego Reyesa ma na to spory wpływ, jak również jego otoczenie i rodzina. Hollywood coraz częściej sięga po postacie z mniejszości etnicznych, co daje też szansę na wgląd w inną kulturę i tradycję. Pozostałe składowe tej historii nie odbiegają jednak od wyrysowywanej od linijki fabuły, której przewidzenie jest niezwykle łatwe. Elementem zaskoczenia bywają najczęściej fragmenty humorystyczne, które dzięki odpowiedniej realizacji i aktorstwu są nawet skuteczne.

Nowy film DC czerpie garściami z dotychczasowego doświadczenia studia, w tym “Shazama”, który okazał się naprawdę pozytywnym zaskoczeniem. Odbiegający od wcześniejszych produkcji (“Batman V. Superman” czy “Liga sprawiedliwości”) styl filmu sprawił, że widownia z większą sympatią i zainteresowaniem śledziła losy nowego superbohatera, a w przypadku “Blue Beetle” podążano wytyczoną ścieżką, dlatego to wszystko działa równie dobrze.

Umiejętnie wykorzystano lżejsze strony i tony tej historii, by zaoferować publiczności prawdziwą rozrywkę, ale nie zapomniano o morałach, które – jak zawsze – podano trochę topornie i bez ogłady. Jeśli oglądacie takie filmy sporadycznie, to nie będzie Was to razić, ale częstsze przebywanie w obecności superbohaterów mogło już u Was wykreować pewną awersję do tego rodzaju historii. Skróty, po których wędrują scenarzyści, są wręcz namacalne, bo podczas seansu nie sposób nie zadać sobie pytania o przyczyny i genezy niektórych sytuacji czy postaci.

Pod względem technicznym “Blue Beetle” okazuje się miłą niespodzianką, ponieważ większość scen wypada co najmniej dobrze. Liczba przygotowanych na komputerze przedmiotów, scenografii, postaci i kostiumów jest spora, ale wygląda to wszystko po prostu lepiej niż u większości produkcji serialowych Marvela. Jeśli chodzi o warstwę artystyczną, czyli kadry czy kolorystykę, to nikt nie silił się tu na nic wyjątkowego i jedni przyjmą taką wiadomość z ulgą, zaś inni będą rozczarowani brakiem podjęcia próby uczynienia filmu choć odrobinę ciekawszym, dzięki takim zabiegom.

Porównań do “Shazama (2)” jest znacznie więcej, bo i tutaj ogromną rolę w historii odgrywają relacje rodzinne głównego bohatera, dlatego jakiś crossover obydwu tytułów wydaje się wręcz naturalny. W filmie nie dopatrzymy się jednak zupełnie nowej jakości czy świeżego otwarcia dla całego uniwersum, a komentarze, że “Blue Beetle” miał zawitać tylko na platformę VOD, jako część rozbudowy DCEU o pomniejszych bohaterów, mają pewne podstawy.

Cała produkcja nie sprawia wrażenia realizowanej z takim rozmachem, jaki mogłaby otrzymać, ale z drugiej strony nie wydaje się właściwe poświęcanie większej ilości czasu i środków na takie tytuły, gdyż główni bohaterowie nie są (jeszcze) markami w oczach widzów. I po premierze tego filmu sytuacja “Blue Beetle” znacząco się nie zmieni, chyba że szybko trafi on na HBO Max i będzie mocno promowany. Ciekawe czy i kiedy szefowie DCEU zdecydują się włączyć go w historie o innych superbohaterach pokroju Flasha, Supermana, Zielonej Latarni czy Batmana. I czy ktokolwiek będzie jeszcze wtedy pamiętać o Błękitnym Skarabeuszu.


Przeczytaj więcej:

(211)

1 1 głos
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chcielibyśmy poznać twoje zdanie na ten tematx
()
x