Philips w tym roku postawił w zapowiedzianych niedawno telewizorach OLED nowe procesory obrazu, P5 Gen 4. Dowiedzieliśmy się od producenta, co one potrafią.
Jak wyjawił w rozmowie z AVForums dyrektor strategii i planowania produktu, Danny Tack, filozofia przetwarzania obrazu przez procesory Philipsa opiera się na pięciu filarach:
- jakość
- ostrość
- kolor
- kontrast
- ruch
P5 trzeciej generacji już w 2019 był bardzo dobrym procesorem. Jednakże teraz w 2020 Philips postawił na dodatkową funkcjonalność AI. Danny Tack i jego ekipa wytrenowali sieci neuronową, która przeanalizowała miliony obrazów i nauczyła się identyfikować je na konkretne kategorie:
- natura / krajobrazy
- twarze / odcienie skóry
- sport / ruchome obrazy
- czerń / sceny z wysokiem kontrastem
- inne
Baza danych Philipsa była zbudowana z obrazów stworzonych łącznie na przestrzeni 30 lat. To całkiem sporo, aby się czegoś nauczyć. Procesor P5 wzbogacony o funkcje AI, po odpowiednim rozpoznaniu kategorii obrazu przez algorytm jest w stanie nałożyć poprawki, tak aby wydobyć więcej szczegółów i nadać obrazowi większego realizmu.
W tym roku ma zmienić się również nazewnictwo trybów obrazu, zamiast np. Żywego, otrzymamy oznaczenie Żywy/AI.
Danny Tack z Philipsa, zapytany o to, jak dokładnie wygląda proces wyostrzania obrazu wyjawił, że użytkownicy będą mieli do wyboru wiele pomniejszych opcji zamiast kilku bardziej globalnych. Dzięki temu, zdaniem Tacka unikniemy sztuczności w wyświetlanym obrazie, który jest w ten sposób bardziej wyważony.
Gdzie znajdziemy procesor P5 Gen 4?
Procesor P5 czwartej generacji znajdzie się w modelach OLED 805, 855 oraz 865, zarówno w wariantach 55-, jak i 65-calowych.
Jak się ma AI do Filmmaker Mode?
Filmmaker Mode, czyli tryb wyłączania upłynniaczy nie korzysta z żadnych funkcji AI poprawiających obraz. Danny Tack zaznaczył, że Filmmaker Mode nie jest jego ulubionym trybem, bo on preferuje wzbogacanie obrazu, jakie oferuje nowy procesor Philipsa, ale nie widzi nic złego, w tym, że taki tryb istnieje. W końcu to po prostu jedna z opcji, aby konsument miał większy wybór co do tego, jak chce oglądać zawartość wideo.
Jednakże Tack mocno poleca przekonać się samemu, co potrafi procesor P5 w kwestii przetwarzania obrazu.
Źródło: AVForums
Więcej na temat marki Philips:
(6374)
Super, fajnie że Philips rozwija też taką “niewidzialną” część oprogramowania, która działa użytkownicy nie zwracają w sumie na nią uwagi, wiele osób nawet sobie nie zdaje sprawy że takie rozwiązania istnieją. Jestem ciekaw jak różnica prezentuje się w praktyce 😉
Świetna wiadomość. Akurat 2020 to rok, w którym planuję wymianę telewizora na OLED i jeśli tylko któryś z nich będzie w moim zasięgu to kupuję w ciemno.
A coz tv oled 48 cali, pytal ktos ?
A jak w tych TV, sprawuje się iptv pod andkiem ?
Trzymam kciuki że ktoś w Philipsie wreszcie poszedł po rozum do głowy, “wyrzucił na śmietnik” algorytmy poprawy płynności i postanowił napisać je całkowicie od nowa, a nie że P5g4 to “odgrzany stary kotlet” ładnie ubrany w marketingowe slogany. To co się działo w zeszłorocznych modelach z poprawiaczem płynności wołało o pomstę do nieba. Takiej ilości artefaktów i śmieci na ekranie nie dawał żaden konkurencyjny telewizor. Po prostu z włączonym poprawiaczem płynności, nawet na minimum, nie dało się tego oglądać.
A czy redakcja nie dowiedziała się czy będzie tv 48 cali OLED?