TEST: Ekran projekcyjny MagicScreen Future 10CG10
Słowem wstępu
Bohaterem dzisiejszego testu jest nie wyświetlacz, nie projektor, nie żaden monitor, a… ekran projekcyjny i to nie byle jaki. Pod lupę biorę MagicScreen Future, a więc produkt, który wzbudził ostatnimi czasy nie lada kontrowersje na portalach internetowych. Rzekomo zapewnia tak dobrą czerń, że jest w stanie z powodzeniem zastąpić na stałe telewizor w salonie. Rzekomo z taniego projektora potrafi wyciągnąć znacznie lepszy obraz. Te “rzekomości” znajdują pokrycie w opiniach pierwszych nabywców. Czy jednak “magiczny” ekran faktycznie może czynić magię? Zaraz się przekonamy
Choć niektórzy mogą się ze mną w tym sprzeczać, to nie wydaje mi się, aby na tym świecie istniała prawdziwa magia. Zjawiska zachodzące zarówno w mikro jak i makro skali dają się definiować rozmaitymi prawami fizyki klasycznej czy też kwantowej. W przypadku dzisiejszego testu zatrzymamy się przy tej pierwszej i pokażę wam jak kilka prostych praw fizyki światła daje efekt, który w istocie może wydawać się magiczny. Dopiero po tym solidnym wstępie teoretycznym przejdziemy do pokazywania samej sprawności ekranu w różnych zastosowaniach. Chciałbym wyjaśnić przede wszystkim czym jest:
- Gain ekranu
- Kąt widzenia ekranu
- Ekran matowy, ekran błyszczący
- Ekran szary, ekran biały
Zrozumienie tych elementów budzi niemały problem, tym bardziej, że producenci biorą bardzo często powyższe wartości i oznaczenia “z sufitu” wprowadzając jeszcze większy zamęt. Zacznijmy zatem od początku…