“Rebel Moon: Część 2 – Zadająca rany” – recenzujemy kontynuację filmu na Netflix! Tym razem jest lepiej?
Wielu fanów czekało z niecierpliwieniem na nowe filmy Zacka Snydera. Wydawało się, że gdy twórca będzie mógł w pełni wykorzystać własne pomysły i przenieść je na ekran według swojej wizji, to nowe produkcje będą dokładnie tym, na co liczyli. “Rebel Moon” miał otworzyć wrota do zupełnie nowego uniwersum, które stanie w szranki z Gwiezdnymi Wojnami, ale pierwszy i drugi film prawdopodobnie zatrzasnęły je na zawsze.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Genialna wiadomość dla fanów serii “Fallout”. Fani serialu w ekstazie
Filmy na Netflix – recenzja “Rebel Moon: Część 2 – Zadająca rany”. Jest lepiej?
“Rebel Moon: Część 2 – Zadająca rany” to bezpośrednia kontynuacja poprzedniego filmu. Fabuła zostaje wznowiona dokładnie tam, gdzie skończyliśmy poprzedni seans: grupa bohaterów wraca na Veldt, by świętować wygraną, ale na miejscu dowiadują się, że Atticus Noble przetrwał i będą musieli zmierzyć się z nim ponownie. Tym razem jednak do konfrontacji dojdzie na ich domowej planecie, dlatego wraz z lokalnymi farmerami przygotowują się do bitwy. Właśnie temu poświęcona jest pierwsza część filmu, gdzie nie tylko widzimy jak budują fortyfikacje i szkolą ludność, ale także wymieniają się historiami na swój temat, by zbudować bliższe relacje. To pomaga trochę poznać wszystkich członków drużyny i otwiera możliwość na utworzenie się pewnej więzi, ale jednocześnie wszystko to jest nadal dość powierzchowne i zbyt prędkie, by można było mówić o zbliżeniu się emocjonalnym do postaci.
Zdecydowana większość scen zawiera spektakularne ujęcia i mnóstwo, mnóstwo, ale to mnóstwo zwolnionego tempa, które powoduje, że po kilkudziesięciu minutach mamy już go dosyć. Rozumiemy zamysł, ale przesadne wykorzystywanie tego efektu przynosi odwrotne skutki – zamiast napawać się kolejnymi ujęciami, mamy ochotę je przewinąć, by akcja poszła do przodu. Zack Snyder potrafi wykreować imponujące ujęcia, jednym z nich jest bitwa w retrospekcjach jednej z postaci, gdzie część akcji rozgrywa się w pyle i dymie, a w powietrzu śmigają pociski, ale takie pojedyncze ładne obrazki nie są w stanie wynagrodzić innych mniej udanych wyborów reżysera.
Rzeczywiście część druga jest lepsza niż pierwsza, a składają się na to takie elementy, jak rozbudowa uniwersum, więcej historii dotyczących głównych bohaterów oraz mocna końcówka, która jest kwintesencją umiejętności Snydera w kręceniu widowiskowych scen. Efekty specjalne stoją na tym samym poziomie, co w poprzednim filmie, więc duża ich część robi dobre wrażenie, ale równie sporo nazbyt mocno rzuca się w oczy. Jeśli 70 lub 80 procent kadru jest wygenerowana komputerowo, to nie sposób nie spoglądać na to wszystko, jak na grę komputerową, w którą wrzucono bohaterów z krwi i kości biegających na pierwszym planie.
Netflix ponownie oferuje film w Dolby Vision i Dolby Atmos oraz w rozdzielczości 4K, co pozwala dojrzeć wszystkie atuty i niedociągnięcia techniczne “Rebel Moon – część 2”. Trzeba jednak przyznać, że tym razem muzyka stoi na odrobinę wyższym poziomie – dobrze pasuje do scen i niektóre melodie mogą zapaść w pamięć, w odróżnieniu od tego, co słyszeliśmy w pierwszej części. To zdecydowanie jedna z lepszych propozycji, by technicznie wykorzystać w pełni posiadane kina domowe, szkoda tylko że produkcja nie oferuje równie dobrej jakości fabularnej, bo wtedy mielibyśmy szansę obejrzeć coś na wzór “Gwiezdnych Wojen”, ale w innej otoczce i z innymi bohaterami. Zack Snyder nie zdołał jednak zbudować na tyle ciekawego świata i historii, byśmy po ostatniej scenie chcieli wracać do tego uniwersum za pomocą innych produkcji, a przecież wedle zapowiedzi w drodze jest ich co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście.
Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:
- Netflix zaprezentował zwiastun ostatniego sezonu hitowego serialu! Kiedy premiera?
- Szokujące, ekstrememalne show już jest! Skrajne emocje gwarantowane – gdzie oglądać?
- Gdzie będziemy mogli oglądać Igrzyska Olimpijskie w Paryżu? Warner Bros. Discovery odkrywa karty!
- Apple TV+ ogłasza nowy sezon oraz spin-off hitowego serialu! Jest na co czekać
- Wciągający serial z gwiazdorską obsadą już na Disney+! Co to za produkcja?